Pora na Trenta
Po ponad dwóch miesiącach bez gry w podstawowym składzie Trent Alexander-Arnold wraca, by odzyskać miejsce na prawej stronie defensywy. Xabi Alonso wykorzystał przerwę reprezentacyjną, by doprowadzić Anglika do pełnej dyspozycji i postawić na niego w tym wymagającym okresie.
Trent Alexander-Arnold. (fot. Getty Images)
Przerwa reprezentacyjna dobiegła końca, a teraz nadchodzi moment Trenta, stwierdza AS. Anglik zaliczył dwa krótkie występy w meczach z Liverpoolem i Rayo Vallecano i teraz jego celem jest powrót do wyjściowej jedenastki. Hiszpański dziennik wylicza, że defensor ostatni raz wybiegł na boisko od pierwszej minuty dokładnie 68 dni temu w meczu z Marsylią, w którym i tak opuścił murawę w 5. minucie przez problemy zdrowotne.
Elche powinno być punktem wyjścia dla wychowanka Liverpoolu, bo trudno wyobrazić sobie bardziej komfortowy scenariusz na ponowną adaptację. Real ma przed sobą jeszcze cztery spotkania z rzędu poza Santiago Bernabéu, a Trent Alexander-Arnold chce udowodnić Xabiemu, że może być pierwszą opcją na prawą flankę. Po bezbramkowym remisie z Rayo szkoleniowiec przyznał, że angielski obrońca potrzebuje jeszcze trochę czasu. Oficjalnie otrzymał zielone światło do gry już 25 października, w przeddzień Klasyku, i znalazł się w kadrze na to spotkanie. Ale z jego wprowadzeniem postanowiono się nie spieszyć. Zero minut przeciwko Barcelonie, tak samo w kolejnym meczu z Valencią. Do rywalizacji wrócił dopiero na Anfield, gdzie zagrał 9 minut. Tamta decyzja Xabiego wywołała spore zdziwienie w klubie, biorąc pod uwagę atmosferę tamtego spotkania.
„Bez wątpienia wykorzystaliśmy tę przerwę, by Trent potrenował więcej indywidualnie i z zespołem, żeby wrócić do pełnej dyspozycji po urazach. Fede dalej może tam zagrać – wybory zależą od konkretnego meczu. Mając Trenta w lepszej formie, mamy więcej opcji na tej pozycji”, stwierdził Xabi na ostatniej konferencji prasowej. Celem sztabu przez ostatnie dwa tygodnie było doprowadzenie Trenta do możliwie jak najlepszej dyspozycji fizycznej.
AS dodaje, że 68 dni bez gry w wyjściowej jedenastce to jego najdłuższa taka passa w karierze. Poprzedni „rekord” wynosił 61 dni, których potrzebował w Liverpoolu między lutym a kwietniem 2024 roku po urazie więzadła kolana. Real nie stracił nawet grama wiary w Trenta, mimo że jego początki w Madrycie nie są takie, jak klub i zawodnik sobie wyobrażali. Klub postawił na niego i dopłacił, aby przyspieszyć transfer i dać mu szansę uczestniczyć w Klubowych Mistrzostwach Świata. Dodatkowo podpisał umowę aż na sześć lat, do 2013 roku. Działacze widzą w nim naturalnego następcę Carvajala. Dzisiejsza konfrontacja z Elche ma być momentem, w którym Trent zacznie udowadniać, że klub podjął słuszną decyzję.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze