Advertisement
Menu
/ elpais.com

Gdy Mbappé mówi bez piłki

„Francuski napastnik jest przykładem inteligencji, zdrowego rozsądku i dojrzałości społecznej, kiedy wypowiada się o sprawach wykraczających poza futbol”, rozpoczyna swój felieton na łamach El País Daniel Verdú. Katalończyk specjalizuje się w tematach związanych z polityką, społeczeństwem i kulturą, a także sprawach międzynarodowych, na co dzień mieszkając w Paryżu. Dziennikarz jest również autorem artykułów dotyczących futbolu, w których łączy sport z szerszym kontekstem społecznym i politycznym.

Foto: Gdy Mbappé mówi bez piłki
Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)

O niektórych miejskich „wypadkach przy pracy” można mówić jak o granicach – mniej lub bardziej mimowolnych. Kulturowych, ekonomicznych, ale też emocjonalnych. Paryż to miasto małe i gęsto zaludnione. Bardziej niż Tokio, Nowy Jork czy Londyn. Można to zrozumieć, czytając statystyki albo pijąc kawę na tarasie, wciśniętym między trzy stoliki i czternaście osób palących papierosy. Jego opowieść kulturowa rozciąga się jednak na całą aglomerację. Périphérique, bulwar okalający miasto (paryska M-30), jest metaforą podziału, kliszy, która napina dwie Francje. Po jednej stronie bogaci, biali, mity i rytuały wielkiej Republiki. Po drugiej – beton cité, imigracja, przestępczość. I tak by to pewnie trwało w zbiorowej wyobraźni, gdyby nie to, że czasem rozbrzmiewają głosy takie jak Mbappé. „Musisz częściej udzielać wywiadów, ludzie tego potrzebują” – powiedział mu na koniec rozmowy Jorge Valdano, wyemitowanej w niedzielę w Movistar+.

Bondy leży około 12 kilometrów od centrum Paryża, 36 minut metrem od muzeum Pompidou. To niewielkie miasto, tak zwane przedmieścia, należy do departamentu Seine-Saint-Denis – najuboższego we Francji (nie licząc terytoriów zamorskich) i o najwyższym wskaźniku przestępczości. Piętna francuskich przedmieść są dotkliwe: bezrobocie, nierówności edukacyjne, bunty. Być dziś dzieckiem Bondy to być potomkiem tej postkolonialnej, niejednoznacznej, różnorodnej i odpornej Francji, która narodziła się pośród betonowych bloków przedmieść. To także – do dziś – bastion przeciwko skrajnej prawicy.

Mbappé, jedyny obok Pelé piłkarz, który trafił do siatki w finale mundialu jako nastolatek, należy do tej rzadkiej grupy ludzi, którzy myślą, zanim odpowiedzą. Widać to było znów w rozmowie z Valdano, przeprowadzonej w nienagannym hiszpańskim. Ale także w wywiadzie sprzed kilku tygodni dla L’Équipe. „Gdyby nie ta pasja, świat futbolu obrzydłby mi już dawno” – stwierdził, pokazując wyraźniej niż kiedykolwiek dysonans między tym, kim jest, a tym, czym stało się środowisko, w którym pracuje.

W publicznym wizerunku Mbappé nie ma śladu zawiści ani egomanii. Valdano pyta o Lamine'a Yamala, piłkarza, który przyćmiewa jego lądowanie w Hiszpanii – a on go broni. Prosi o cierpliwość, o spokój wokół chłopaka. Pytają o Messiego, z którym miewał zgrzyty, albo o Luisa Enrique, który po jego odejściu stwierdził, że drużyna będzie grała lepiej. A nawet o Viníciusa! I padają wyłącznie dobre słowa, podziw. Valdano jest zafascynowany: „Wyszedłeś z pułapek sławy bez szwanku”.

Przez jakiś czas łączono Mbappé z Inés Ru, modelką transpłciową. On sam przynajmniej nigdy temu nie zaprzeczył. I po co miałby? To samo w sobie nie ma żadnego znaczenia. Mówi za to sporo o tym, jak mało obchodzi go prymitywny, konserwatywny dogmatyzm piłkarskiego świata. Jaskinia szatni. I ta głupawka, że sportowiec powinien „mówić na boisku”.

Podobna motywacja musiała nim kierować, gdy ponad rok temu skrytykował francuską skrajną prawicę i wezwał do odsunięcia jej na margines w ostatnich wyborach parlamentarnych – tak jak stało się to w Bondy. „Jestem przeciwko skrajnościom, tym, które dzielą. Wiele młodych osób nie głosuje, chcę im przekazać ten komunikat. Ich głos naprawdę zmienia sprawy. Chcę z dumą reprezentować kraj, który uosabia moje wartości. To ważniejsze niż jutrzejszy mecz [trwało EURO], bo sytuacja kraju jest wyjątkowa. Wierzę w wartości mieszanki, tolerancji i szacunku”. Spadła na niego fala krytyki, zwłaszcza ze strony skrajnej prawicy. I co z tego? „Czy posiadanie poglądów przysparza wrogów?” – pyta Valdano. „To znaczy, że robisz coś dobrze”. Choć niektórzy woleliby, żeby milczał – po tej „drugiej stronie” Périphérique.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!