Advertisement
Menu
/ Universo Valdano

Mbappé cz.3: Xabi musi udowodnić więcej niż Carlo

Jorge Valdano to były piłkarz, trener i dyrektor generalny Realu Madryt, a obecnie komentator i ekspert w różnych hiszpańskich mediach. Argentyńczyk w ostatni wtorek przeprowadził wywiad z Kylianem Mbappé do swojego programu Universo Valdano w Movistar+. Przedstawiamy tłumaczenie trzeciej części tej rozmowy z Francuzem z trzech planowanych.

Foto: Mbappé cz.3: Xabi musi udowodnić więcej niż Carlo
Kylian Mbappé w rozmowie z Jorge Valdano. (fot. Movistar+)

Mbappé cz.1: Wygranie mundialu to maksimum dla piłkarza
Mbappé cz.2: Udzielam niewielu wywiadów? Najważniejsze i najlepsze, co mogę robić, to działać

Dochodzimy do Paryża. Tam spotkałeś ludzi ze światową sławą.
Światową sławą i jeśli mówimy o samych piłkarzach, to byli zawodnicy o wyjątkowym talencie.

Jak to przeżyłeś? Czułeś się przygotowany do tej nowej przygody?
Przygotowany nie, bo nigdy nie jesteś przygotowany do tak drastycznej zmiany. Ale przeszedłem przez to świetnie, bo myślałem tak, że nawet gdy mam trudne momenty, to zawsze zostaje futbol. A pod względem futbolu gra w Paryżu to była przyjemność, w moim mieście i z piłkarzami z wysokiego poziomu. Możesz mieć jakieś trudności, ale też możesz jednocześnie grać i czerpać z tego przyjemność. Gra w Paryżu była niesamowita. Przyszedłem w momencie zmian w projekcie, bo przegrano z Barceloną w historycznej porażce i to było coś trudnego. Przychodziłem z wieloma zawodnikami, jak Neymar, Dani Alves… Z tymi wszystkimi graczami z wysokiego poziomu, więc to była nowa epoka dla Paryża i spędziłem tam 7 niesamowitych lat.

W pięciu z nich byłeś najlepszym strzelcem.
Tak, ale to są szczegóły.

[zdziwienie i śmiech]
Ważne lub nie, ale to szczegóły. To trochę chwała osobista, że jestem najlepszym strzelcem klubu w historii, ale ja myślę bardziej o emocjach, jakie tam przeżyłem i jakie dałem ludziom. To jest naprawdę ważne. Rekordy są bardzo ważne, ale tylko po to, by ludzie pamiętali o tobie jako strzelcu. Jednak moim zdaniem liczą się emocje, jakie odczuwaliśmy tam razem, tytuły, jakie zdobyliśmy jako zespół, historyczne momenty, bliskość wygrania Ligi Mistrzów z grą w finale i tym wszystkim, gra z piłkarzami, którzy napisali historię futbolu i od których wiele się uczysz...

Przyjęliście po drodze Messiego.
Kiedy mówisz o piłkarzach, który naznaczyli historię, myślisz o Messim.

Przynajmniej tych ostatnich 20 lat. Czego nauczyłeś się mając Messiego tak blisko? Przy tym też, jak on zarządza swoją sławą i pozycją.
To osoba, która bardzo mnie zaskoczyła, bo jest bardzo normalny. W szatni to bardzo normalny człowiek. Kiedy jesteś sławny, to wiele osób przykleja ci łatkę z tym, jakim jesteś człowiekiem, piłkarzem i tak dalej... Jeśli tego słuchasz, to zaczyna wchodzić ci trochę do głowy. Mówisz: o, pewnie faktycznie tak jest. Ale nie, Messi przyszedł i był całkowicie normalną osobą, która okazywała wszystkim szacunek. A jak piłkarz... Uff, jest unikalny! Kiedy masz takiego zawodnika w drużynie i grasz w ataku, to musisz jedynie być blisko i patrzeć na wszystko, co robi: ruchy, dotknięcia piłki, sposób wykończenia, spojrzenie na grę, analizowanie momentów z atakowaniem i zatrzymaniem gry... Ja myślę, że bycie blisko niego przede wszystkim pomogło mi jako piłkarzowi w dużo lepszym zrozumieniu gry.

Jesteś uważnym obserwatorem w tym względzie? Mocno obserwujesz kolegów?
Oczywiście. A tym bardziej jeśli masz takiego zawodnika, bo od niego na pewno możesz się czegoś nauczyć.

Pamiętam, że Messi w wywiadzie ze mną przyznał, że żałuje, że nie zapisywał i nie zapamiętał sobie wszystkich lekcji, jakie dostał w Barcelonie Guardioli, która wygrywała wszystko, co było do wygrania. On po prostu przeszedł przez tamten okres. Pewnie także dlatego, że był bardzo młody. Widzę, że ty jednak jesteś bardzo uważny i wszystko wbijasz sobie do głowy, czyniąc z tego naukę.
Myślę, że to było moje szczęście, że grałem z Leo Messi. Nigdy nie myślałem, że zagram z nim w swojej karierze, bo moim marzeniem było przejście do Realu. W żadnym dniu życia nie myślałem o przejściu do Barcelony [uśmiech]. Myślałem też, że on zostanie na całe życie w Barcelonie i myślałem, że będę mógł mieć zapewne szansę zagrać przeciwko niemu.

To wciąż brzmi dziwnie, że odszedł z Barcelony.
Tak, ale to zrobił i gra z nim to było coś wyjątkowego. Wiele się od niego nauczyłem i mogę mu jedynie podziękować. Miałem z nim dwa bardzo bogate lata. Posiadanie obok siebie tak wyjątkowego zawodnika to dla każdego piłkarza złota szansa.

Zyskiwałeś na znaczeniu w PSG i pomagałeś klubowi rosnąć. Jednak stale odbijaliście się od Ligi Mistrzów. Wiele razy byliście blisko, nawet byliście w finale z Bayernem. Ja byłem na wszystkich tych wielkich meczach i wydawało się, że to kłamstwo, że nie możecie w końcu tego przełamać i wygrać.
To są doświadczenia w futbolu. Mieliśmy nasze momenty, kiedy byliśmy blisko, ale nie udało się wygrać Ligi Mistrzów. W futbolu czasami masz swój moment i on nagle przechodzi na kogoś innego. Tak było w naszym przypadku. Mieliśmy wiele półfinałów i finał, ale nie zdobyliśmy trofeum i one przechodziło do kogoś innego. Wyciągasz z tego wnioski i rozumiesz, że gdy w piłce masz swój moment, musisz po niego iść i zrealizować cel. Ale to było też doświadczenie życiowe dla mnie jako piłkarza i wiele się z tego nauczyłem. Myślę, że to mi pomogło i także pomoże w przyszłości jako zawodnikowi, bo jeśli masz swój moment i czujesz, że to jest to, musisz zdobyć trofeum. Po prostu [śmiech].

Poza wielkimi kolegami w PSG miałeś też wielkich trenerów z Hiszpanii, jak Pochettino, Emery czy Luis Enrique. Każdy z nich pozostawił w tobie jakąś część swojego stylu.
Dobre jest to, ze kiedy masz różnych trenerów, to łatwiej akceptujesz zmiany. Bo każdy trener ma swój sposób pracy i spojrzenia na futbol. Kiedy poznałeś wiele spojrzeń na futbol, to bardziej akceptujesz zmianę. Jesteś wtedy bardziej otwarty. Znam piłkarzy, którzy mieli tego samego trenera przez 10, 7 czy 6 lat, ale kiedy przychodzi ktoś nowy, to oni mówią: robiliśmy to samo przez lata, nie rób sobie jaj [śmiech]. Na końcu uczyłem się od każdego z nich, bo rozmawiamy o trenerach z wysokiego poziomu, a nie takich normalnych. To zawsze było dla mnie coś wyjątkowego, bo sam mówiłem, że zawsze zostaje mi po każdym z nich coś dobrego. To pomaga ci jako piłkarzowi.

Jako zakończyła się twoja relacja z Luisem Enrique?
Dobrze, bardzo dobrze. Widziałem go dwa dni temu [chodzi o niedzielę 5 października; wywiad nagrywano we wtorek 7 października], bo byłem na meczu Lille z Paryżem. Widziałem go na parkingu. Świetny człowiek i wielki trener. Jako osoba jest praktycznie jeszcze większy, bo to bardzo dobra osoba. Miałem z nim bardzo dobrą relację i życzę mu wszystkiego najlepszego w jego życiu oraz karierze trenera. Spędziłem z nim świetny czas w Paryżu.

W końcu dochodzimy do Realu Madryt. Ostatnia stacja z twoim marzeniem, którym był Real Madryt. Przeszedłeś od plakatów Cristiano i Zizou do nałożenia koszulki Realu Madryt. Minął już ponad rok. Co podoba ci się w Hiszpanii, a co mniej?
W Hiszpanii? Uff... Spodobało mi się wiele rzeczy. Nie znałem dobrze kraju, naprawdę. Zawsze mieszkałem we Francji i przyjeżdżałem tylko na mecze Ligi Mistrzów czy jakieś krótkie wakacje. Nie znałem niczego z hiszpańskiej kultury...

Więc co cię zaskoczyło?
Że ludzie są bardzo mili. Bardzo. Okazano mi wiele sympatii od pierwszego dnia, a nawet wcześniej. Przyszedłem i od razu czułem się częścią rodziny Realu Madryt. Wydawało się, że jestem hiszpańskim zawodnikiem, bo ludzie na wyjazdach też okazują mi wiele sympatii. To bardzo mnie zaskoczyło, bo nie byłem przyzwyczajony do takiej dużej sympatii. Dlatego zawsze w wywiadach bardzo dziękuję wszystkim ludziom. Bo to coś, co daje mi dużą radość, że ludzie mnie doceniają, szanują moją pracę i szanują mnie jako piłkarza oraz człowieka. To coś świetnego, to bardzo mi się spodobało i na razie bardzo cieszę się moim czasem w Hiszpanii.

Jak wygląda twój dzień? [śmiech Mbappé] Dużo wychodzisz z domu? Możesz wyjść do restauracji i mieć względny spokój?
Zależy... Kiedy przyszedłem do Realu, klub zawsze mówił mi, żebym zostawał w domu, bo ludzie bardzo czekają na mnie w mieście. Moje pierwsze miesiące były więc trudniejsze pod tym względem. Klub mówił mi, że wszyscy czekają na mnie w każdym miejscu i każdym zakątku. Dlatego zostawałem w domu. Teraz kiedy mogę wyjść do miasta, to uważam, że ludzie bardzo szanują prywatność. Jasne, że niektórzy proszą cię o jakieś rzeczy, to coś normalnego, to część mojego życia. Ale jak mówię, ludzie są bardzo mili, zawsze chcą pomagać. Bo też przyjechałem z rodziną, która nie mówi po hiszpańsku, ale okazuje się im sympatię. To szczegóły, które odczuwasz. To bardzo mi się podoba.

Tak mówisz o Hiszpanii, a czy coś zaskoczyło cię w Realu? Presja?
Nie, ja miałem presję od młodego wieku. Więc to nie, ale...

Więc w tym względzie nie widzisz dużej różnicy w porównaniu na przykład do PSG?
Nie. Nie, nie. Jedyna różnica jest taka, że to najlepszy klub na świecie. Na końcu widzisz wszystkich piłkarzy, którzy tu byli i tytuły, jakie wygrano. I to ty sam narzucasz na siebie presję, by zdobyć te rzeczy. Ludzie też narzucają presję, ale ja jestem do tego przyzwyczajony. Jednak sam dorzucasz tę presję, mówiąc: jestem w najlepszym klubie na świecie, muszę wygrywać, muszę grać dobrze, być wzorem dla kolegów i ludzi... Tę presję narzucasz sam, ale myślę, że jest pozytywna, bo pomaga ci w podniesieniu poziomu i pomaganiu drużynie.

A kontrowersje, które zawsze towarzyszą Realowi Madryt? Tu każda sprawa staje się konfliktem.
Tak, ale jaka sprawa? Sędziów? [śmiech]

Nie, nie chodziło mi o sędziów. Na przykład chodziło mi o ostatni temat twojej relacji z Viníciusem. Widzimy jednak na portalach społecznościowych, jaką macie do siebie sympatię. Nawet przy tym geście podarowania mu karnego...
Myślę, że tu bardziej chodzi o to, że tacy są ludzie, a nie tylko Hiszpania. Tak samo jest we Francji, Włoszech czy Anglii. Dwóch sławnych piłkarzy w jednej drużynie sprzedaje dużo papieru i sprzedaje wiele rzeczy [uśmiech]. Prawda jest taka, że mam bardzo dobre stosunki z Viníciusem. W tym sezonie dużo lepsze, bo znamy się dużo lepiej. To wielki zawodnik, a jako człowiek jest bardzo dobrą osobą. Więc na końcu to normalne i wiemy, że ludzie będą o nas rozmawiać z każdego powodu, ale my mamy ten sam cel: pomagać Realowi Madryt w wygrywaniu tytułów. Ja uważam, że jeśli chcemy wygrywać tytuły, to obaj musimy pokazywać naszą najlepszą wersję i pomagać drużynie we wszystkim.

Podoba mi się to, jak normalizujesz to, co wydaje się wielkimi problemami. Kiedy dostajesz takie pytanie, sprowadzasz to do swojego odpowiedniego rozmiaru.
Nie, normalizuję to, bo w dniu, w którym będziemy mieć poważny problem - a mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - powiem mu, że to coś poważnego. I wtedy ludzie słuchają. Mówią: a, to coś poważnego, trzeba wysłuchać Kyliana. A te rzeczy teraz nie są poważne. To jest życie słynnego piłkarza albo piłkarza Realu Madryt, a to nie są poważne rzeczy.

Strzelasz trzy gole w finale mundialu i nie wygrywasz...
To jest poważne! [śmiech]

To jest poważne. Jesteś Złotym Butem Europy i nie wygrywasz żadnego tytułu w Realu Madryt.
To jest poważne! [śmiech] I to coś, co spróbujemy zmienić. Wszyscy razem spróbujemy zdobyć tytuły dla Realu Madryt i reprezentacji Francji.

Ale to musi dawać ci trochę spokoju. Mówisz sobie: zrobiłem wszystko, co mogłem. Strzeliłem trzy gole w finale, to nie moja wina.
Nie, to nie daje spokoju, bo grałeś w piłkę i wiesz, że gdy tak się dzieje, to mówisz: ach, strzeliłem trzy i nie wygraliśmy, więc powinienem był strzelić cztery. Że na końcu powinienem był zrobić coś więcej dla drużyny. To boli dużo bardziej, dużo bardziej [śmiech]. Ale jak mówię, to są doświadczenia w życiu i karierze. To sprawy, które pomogą w tym, co nadchodzi, bo będę mieć jeszcze wiele okazji, by znowu zdobyć tytuły.

Masz bardzo elastyczną inteligencję w przyjmowaniu trenerów. Odszedł Carlo, przyszedł Xabi. Jakie są różnice w codzienności?
To dwie różne osoby, ale... To dwie osoby, które przeżyły inne rzeczy. To dwie generacje trenerów, które się krzyżują. Ancelotti to jeden z najlepszych trenerów w historii. Kiedy wchodzisz do jego szatni, jesteś szczęśliwy, że grasz dla niego. To trener, który zawsze jest blisko swoich piłkarzy, który zawsze stara się pomóc. Xabi też chce bardzo pomagać, ale to młodszy trener i on musi udowodnić więcej niż Carlo. Carlo teraz nie musi niczego udowadniać! [śmiech] Xabi jest dużo młodszy i możesz zobaczyć, że on ma chęci, by udowodnić swoje i chęci, by zdobyć rzeczy z Realem Madryt. To jego pierwsza wielka szansa w najlepszym klubie na świecie. Spróbujemy mu pomóc i zrobić to, czego od nas chce. Spróbujemy zdobyć wszystkie możliwe tytuły dla Realu Madryt.

Jesteś zawodowym piłkarzem od praktycznie 10 lat. Czy zauważyłeś zmianę w futbolu w kierunku bardziej metodologicznym?
Tak, tak, teraz jest bardziej metodologiczny i taktyczny. Trenerzy mają większą siłę wpływu na grę drużyny. Wcześniej mieli ja piłkarze. Teraz możesz dostrzec odcisk trenera na jego zespole. Widzisz to u każdego wielkiego trenera. To zmiana, która jest dobra dla futbolu i daje szansę dla wielu piłkarzy więcej, by grać w wielkich drużynach. Wcześniej to było trudniejsze. Ja uznaję to za coś dobrego. To inny sposób patrzenia na futbol. I jak zawsze mówię, to są doświadczenia.

Jednym z twoich piłkarskich modeli był Cristiano Ronaldo.
El Bicho! [uśmiech; przydomek ten wymyślił dziennikarz COPE i miał on nawiązywać do wszechobecności Portugalczyka oraz jego pożerania rywali]

Doszło do ciekawostki, że w tej samej liczbie meczów strzeliłeś tyle goli co on.
Tak, ale on robił to przez 9 lat, a ja tylko 1,5 roku czy prawie 1,5 roku [śmiech]. Ale Cristiano zawsze był dla mnie modelem i wzorem. Mam szczęście z nim rozmawiać i daje mi rady, które mi pomogły. Myślę, że Cristiano w Realu jest numerem jeden. To piłkarz-odnośnik Realu Madryt, który zrobił wiele rzeczy i o którym ludzie śnią także teraz. Ludzie śnią o Cristiano i o wszystkich rzeczach, które zrobił, ale ja chcę stworzyć moją drogę. Mam nadzieję, że ludzie będą śnić podobnie o mnie i to może być historyczny moment dla mnie oraz mam nadzieję dla Realu Madryt.

Chcę bardzo podziękować ci za ten wywiad.
Bardzo dziękuję.

Rozmowa z tobą była bardzo miła.
Wzajemnie, to była przyjemność.

Naprawdę pomagasz futbolowi i pomagasz też społeczeństwu ze swojej tak uprzywilejowanej pozycji.
Tak...

Daję ci radę, byś udzielał większej liczby wywiadów [śmiech Kyliana], bo ludzie tego potrzebują.
Bardzo dziękuję.

Ostatnia rzecz: czy samodzielne myślenie przysparza wrogów?
Myślę, że tak, ale na końcu...

To też ci pewnie nie przeszkadza [śmiech].
Tak, ale jeśli masz wrogów, to coś robisz dobrze.

Masz tylko wrogów, na jakich zasługujesz, tak.
Ja nie widzę wrogów osoby, która robi coś źle.

Oczywiście.
Więc na końcu to oznacza, że jesteś na dobrej drodze.

Jeśli ktoś ma swoje myśli, to ma wrogów, zgadza się.
Dokładnie.

Bardzo dziękuję, Kylianie. To była przyjemność. Wszystkiego dobrego.
Bardzo dziękuję.

KOMENTARZ VALDANO PO ZAKOŃĆZENIU ROZMOWY SKIEROWANY DO WIDZA:
„Można ustawić futbol w jego edukacyjnym wymiarze. Wystarczy inteligencja rozsądnej osoby. Człowieka, który przeżył bardzo mocne doświadczenia, który ma wielkie przywileje i który jest spowity potęgą sławy, ale który przy tym potrafi przetłumaczyć wszystko, co dzieje się w życiu, w wiadomość o wielkiej wartości edukacyjnej. Rozmowa z Mbappé to był przywilej. Czasami po odcinku Universo Valdano można wyjść naprawdę pokrzepionym”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!