Advertisement
Menu
/ Universo Valdano

Mbappé cz.2: Udzielam niewielu wywiadów? Najważniejsze i najlepsze, co mogę robić, to działać

Jorge Valdano to były piłkarz, trener i dyrektor generalny Realu Madryt, a obecnie komentator i ekspert w różnych hiszpańskich mediach. Argentyńczyk w ostatni wtorek przeprowadził wywiad z Kylianem Mbappé do swojego programu Universo Valdano w Movistar+. Przedstawiamy tłumaczenie drugiej części tej rozmowy z Francuzem z trzech planowanych.

Foto: Mbappé cz.2: Udzielam niewielu wywiadów? Najważniejsze i najlepsze, co mogę robić, to działać
Kylian Mbappé w rozmowie z Jorge Valdano. (fot. Movistar+)

Mbappé cz.1: Wygranie mundialu to maksimum dla piłkarza

Kiedy uświadomiłeś sobie, że jesteś nie tym obecnym Mbappé, dla mnie najlepszym piłkarzem na świecie, ale że jesteś inny? Że masz duże szanse na spełnienie twojego marzenia?
Myślę, że to się stało, gdy przeszedłem do Monaco. Kiedy wszedłem tam do akademii, miałem 14-15 lat. Wtedy widzisz, że wszyscy mówią o tobie jak o wyjątkowej rzeczy. Wcześniej tego nie widziałem. Ludzie o mnie rozmawiali, ale moi rodzice bardzo mnie chronili. Wiedziałem, że jestem inny, ale wtedy nie myślisz, czy to coś dobrego, czy złego. Nie rozumiesz tego, bo jesteś małym dzieckiem. Jesteś bardzo niewinny i nie wiesz, co kryje się z tyłu za tym wszystkim. Myślę, że dopiero w Monaco pomyślałem, że zostanę zawodowym piłkarzem i pomyślałem, że mogę być dobry. Wszyscy przygotowywali mnie na ten moment, gdy zostanę profesjonalistą, bo w Monaco dla wszystkich to było czymś logicznym. Dlatego zaczęli przygotowywać mnie do tej kariery i do tej drogi, o której wszyscy mówili, że jest bardzo długa i skomplikowana. Na końcu myślę, że bycie w Monaco było najlepsze do nauki tego, czym jest bycie zawodowym piłkarzem.

W tamtych czasach doszło do tego niebezpiecznego złączenia losów, bo przyleciałeś do Madrytu i Real był zainteresowany tym, żebyś został w jego szkółce. Kiedy dzieją się takie rzeczy, co przeważa - mózg, serce czy rodzina?
Po trochu wszystkiego. Nie rodzina, bo zawsze ja podejmowałem swoje decyzje. To ta pozytywna część tego, że twoja rodzina grała w piłkę, bo wtedy rozumie, że twoja kariera to sprawa osobista. Na pewno to jest rodzina i musisz wysłuchać opinii każdego. Ważne jest wysłuchanie opinii ludzi, których kochasz, ale na końcu decyzja należy do ciebie. W tamtym momencie to było jednak bardzo jasne. Kiedy odchodziłem z Monaco, to miałem bardzo jasny cel grania, bo miałem 18 lat. [Kylian musiał źle zrozumieć pytanie, które dotyczyło jego wizyty na testach w Valdebebas w 2012 roku, gdy miał 13 lat - dop. red] Tu w Realu mieli Karima, Cristiano i Garetha Bale'a, a ja nie chciałem siedzieć na ławce [śmiech]. Miałem wszystkie kluby Europy mówiące, że u nich będę grać i wiedziałem, że w Realu przy całym ich szacunku do mnie nie będę grać we wszystkich meczach. Oczywiście miałem to marzenie gry w Realu, ale myślałem też, że gra w jedenastce to przywilej i mam też szansę być w domu w Paryżu. Paryż zawsze był moim domem, bo jestem paryżaninem. Na końcu to była dla mnie wielka szansa, aby być tam przez 7 lat, które były niesamowite. Duma wynikająca z gry w mieście, w którym się urodziłeś, to coś bardzo wyjątkowego. Przy tym miałem to marzenie gry w Realu Madryt. Od dziecka miałem to marzenie gry w Realu Madryt i w końcu udało się je spełnić w poprzednim roku. Teraz jestem bardzo szczęśliwy, że tu jestem.

Pozostańmy jeszcze w Monaco... Pojechałeś tam sam?
Nie. W pierwszym sezonie z ojcem, a potem przyjechała mama, bo mieli pracę i takie tam. Kiedy podpisałem profesjonalny kontrakt, rodzina przyjechała do mnie i była ze mną. Myślę, że to było ważne w tamtym momencie, bo jesteś bardzo młody i do twojego życia wchodzi wiele nowych rzeczy. Musisz wtedy...

Są rzeczy, które wchodzą, ale też te, które nie wchodzą. Chodzi mi o to, że nie przeżyłeś okresu dojrzewania jak inni chłopcy.
Nie, nie, ale to jest twoja decyzja. To życiowa decyzja. Przy decyzji życiowej coś zyskujesz i coś tracisz. Musisz znaleźć to, co jest dla ciebie najlepsze. Dla mnie najlepsza była gra w piłkę, więc na końcu ta decyzja była bardzo łatwa.

Szybko nadszedł debiut w Ligue 1. Zaczęto cię od razu porównywać z Henrym czy Pelé. Ja słyszę od ciebie satysfakcję, że zostałeś piłkarzem, ale nie mówisz o tych wytworzonych wokół ciebie oczekiwaniach i jak to wpływało na twoją karierę. To nie może być łatwe, że debiutujesz w Ligue 1 i zestawia się ciebie z Pelé czy Henrym.
To było bardzo łatwe, bo w tamtym momencie kariery na starcie miałem to jasno uporządkowane w głowie: nie mam poziomu Pelé, nie mam poziomu Henry'ego, a jestem 16-letnim chłopakiem rozpoczynającym karierę. To było dobre dla reklamy czy reputacji, że ludzie tak cię widzą, ale ty zawsze musisz mówić sobie prawdę, gdy patrzysz w... jak to się mówi? Mirror. [Valdano podpowiada hiszpańskie słowo na lustro] Właśnie. Musisz mówić sobie prawdą, a prawda była taka, że byłem wyłącznie 16-letnim gościem, który nie zrobił niczego w futbolu. Musiałem pokazać swoją jakość i musiałem najpierw pokazać ludziom, że mam poziom, by grać w Monaco. Więc te porównania były dla mnie dobry, byłem szczęśliwych z tych porównań, ale to za bardzo mnie nie dotykało, bo wiedziałem, jaką muszę przebyć drogę i jaką muszę wykonać pracę.

Widziałeś to tak wyraźnie w wieku 16 lat?
Tak, oczywiście. Ja uważam, że możesz wysłuchać wszystkiego, co mówią ludzie, ale na końcu masz swoje zdanie i wiesz, jak wygląda sytuacja. Nawet jeśli czasami to cię boli, ale wiesz, jak wyglądają sprawy. Ja wiedziałem, że w wieku 16 lat muszę pokazać swoje. Musze to zrobić zanim pomyślę o porównaniach, miejscu w historii futbolu czy coś takiego. Musiałem pokazać swój potencjał, bo ludzie mówili o moim potencjale, ale potencjału nie widać, a go czuć. Na końcu musiałem pokazać to na boisku. To właśnie zrobiłem i zrobiłem to w dobry sposób w Monaco.

Więc potwierdziło się, że Monaco było odpowiednim miejscem, by wykonać to przejście do profesjonalnego futbolu.
Tak, bo to rodzinny klub. Duży klub, ale też klub-rodzina, który bardzo chroni piłkarzy. Ja przeszedłem tam w momencie bycia młodym, który był już sławny i wzbudzał duże zainteresowanie. Oni bardzo mnie przed tym chronili, przed mediami i ludźmi z zewnątrz. Na końcu mogłem podążać swoją drogą w jak najnormalniejszy sposób było to możliwe. Dzięki temu byłem spokojny i pozostałem stopami na ziemi.

Jak wyglądało twoje wejście do szatni jako dziecko i spotkanie tam wielkich nazwisk. Pamiętam, że na pewno był tam Falcao.
Wielkich nazwisk i wielkich piłkarzy. Z wielkim poziomem i światową klasą. To był moment, w którym projekt Monaco był jasny, by posiadać ludzi z doświadczeniem o światowej klasie oraz młodych z dużymi talentami. Na końcu miałem szczęście grać z takimi zawodnikami, jak Falcao, Ricardo Carvalho, João Moutinho, ale też z graczami o innym profilu, jak Subašić, Valère Germain, Dirar czy Kamil Glik. Wszystkimi tymi piłkarzami, którzy mieli doświadczenie z wysokiego poziomu. Oni dają ci wiele rad i pomagają na tej drodze. A ja byłem graczem, który trochę dodawał swoją dodatkową małą rzecz, byśmy wygrywali mecze, ale to byli niesamowici ludzie i pozostaję z nimi w kontakcie, więc na końcu to było coś dobrego.

Jest bardzo interesujący temat. Pojawił się Lamine Yamal, chłopak mniej więcej w takim wieku, tych 16-17 lat. Wywołał światowe zamieszanie. Czy jest coś, co mógłbyś mu powiedzieć? Coś, co powiedziano tobie i można zastosować teraz u niego? Czy może wielkim rozwiązaniem jest to, o czym opowiedziałeś? Czyli nie słuchać, co dzieje się na zewnątrz i rozumieć, jaka jest twoja...
Myślę też, że to inna epoka. To inne sprawy, bo on gra w klubie, który pod względem mediów i wszystkiego jest dużo większy niż mój. Przy całym szacunku do Monaco, ale Barça jest dużo większa. On już poznał wiele rzeczy... Uważam, że nie ma jednego rozwiązania. Nie uważam, że jestem osobą, która wie wszystko o futbolu. Ja miałem swoje doświadczenie, a on będzie mieć swoje. Myślę tyle, że widać, że on czuje pasję do futbolu i to jedyne, czego on nie powinien stracić - tej pasji. Reszta to jego życie. Ludzie dużo mówią o jego życiu prywatnym i tych sprawach, ale ja uważam też, że ludzie powinni zostawić go w spokoju. Powinni zaakceptować, że w futbolu może być wielkim zawodnikiem, ale w życiu jest 18-letnim chłopakiem. W takim wieku wszyscy popełniają błędy. Wszyscy robią dobre i złe rzeczy. Na końcu będzie mieć swoje doświadczenia życiowe. Dowie się, co jest dla niego dobre i złe. Na końcu musimy patrzeć wyłącznie na to, co on robi na boisku. Reszta nie jest ważna, jeśli to nic poważnego. To jedyny temat. To piłkarz z wielkim talentem i mam nadzieję, że on będzie mieć taką drogę, jakiej chce. Życzę mu dużego szczęścia.

Jakie relacje miałeś i masz z mediami społecznościowymi?
Bardzo normalne. Myślę, że zanim wejdziesz na media społecznościowe, musisz zaakceptować rzeczy, musisz zaakceptować, że ludzie mogą być brutalni wobec ciebie, brutalni wobec twojej rodziny, brutalni wobec twojego otoczenia czy klubu. Jeśli zaakceptujesz to wszystko i to przyjmiesz, to możesz na nie spojrzeć. Jeśli nie możesz tego przyjąć, to nie patrzysz. To na końcu jest proste. Myślę, że mamy wiele rzeczy do robienia zanim pomyślimy o socialach, ale niektórzy się tym motywują, chcą na to patrzeć, chcą o tym wiedzieć i to też jest akceptowalne. Uważam, że nie ma jednego sposobu, by to robić. Jest wiele opcji i to wszystko daje ci poczucie szczęścia i wypełnienia, by pokazywać na boisku swoją najlepszą wersję.

To imponujące. Wygląda jakbyś zderzył się z pociągiem sławy i wyszedłeś z tego bez szwanku.
Nie bez szwanku...

Masz bardzo osobiste spojrzenie na sprawy i nie wpływa na ciebie wszystko, co spływa z zewnątrz.
Myślę, że mam szczęście, że przeżyłem wiele rzeczy. Jestem bardzo sławnym piłkarzem, który poznał w karierze wiele rzeczy i z każdej wyciągam jakieś doświadczenie, było to dobre czy złe. To pomaga na twojej drodze, te wszystkie błędy, bo popełniłem wiele błędów w mojej karierze. Jestem dumny z tych błędów. One nie były poważne, ale pomogły na mojej drodze do zostania człowiekiem, którym jestem dzisiaj. To wszystko jest na końcu kwestią drogi, doświadczenia, życia... Bo na boisku możesz być [pokazuje ręką wysoki poziom], ale w życiu jesteś normalnym człowiekiem ze swoimi doświadczeniami, szczęściem, momentami smutku, rzeczami, które potrafisz i których nie potrafisz... Pozostaje słuchać przesłania z twojej drogi i twojego doświadczenia, by nie robić ciągle tego samego.

My te rozmowy robimy tu od 10 lat i profil piłkarza wyraźnie się zmienia. Także profil futbolu, który stał się dużo większy niż był wcześniej.
A za 10 lat będzie jeszcze większy!

Zgadza się. A piłkarze będą jeszcze większymi herosami. Mnie zaskakuje... W tobie zaskakuje mnie wszystko, ale...
[śmiech]

Zaskakuje mnie to, że z naszych ostatnich 10 rozmówców wszyscy ci chłopacy przeszli przez terapię [ostatnich 10 piłkarzy, z którymi rozmawiał Valdano, to Fede Valverde, Fabián Ruiz, Antony, Olmo, Nico Williams, Marcelo, Lautaro, De Paul, Brahim i Carvajal]. To coś dziwnego. Mam wrażenie, że to w jakimś stopniu dotyczy portali społecznościowych, że musisz szukać pomocy specjalisty, bo wręcz czujesz się atakowany brutalnością sociali, szczególnie na tak emocjonalnym gruncie, jakim jest futbol.
Uważam, że to temat, do którego musimy podchodzić w poważny sposób, bo na końcu jest wiele młodych osób, które mają problemy z portalami społecznościowymi. One potrzebują pomocy i musimy tego słuchać. Nie możemy odwracać wzroku. Musimy być na miejscu i pomagać. My jako piłkarze wiemy, jak to jest być krytykowanym i słyszeć rzeczy, które nie są miłe do wysłuchiwania, ale to też część naszej pracy. Nie mówię, że to coś dobrego czy logicznego, ale to część naszej pracy. Kiedy podpisujemy umowę, żeby zostać piłkarzem czy sławną osobą, to wiemy, że te rzeczy mogą nadejść. Problem jest taki, że to dochodzi do każdej osoby. Także do osoby, która nie podpisuje umowy, by wejść do takiej sytuacji. Musimy pomagać takiej osobie i dbać o nią, bo jak mówię, to temat o wielkiej wadze, który obecnie wyrządza wielkie szkody w naszym świecie.

Mówisz o pomocy i edukacji, sam masz fundację, martwisz się losem dzieci. Zaskakuje mnie więc, że udzielasz tak niewielu wywiadów przy tak wartościowych rzeczach, o których mówisz. Mówisz bardzo interesujące rzeczy.
Prawda jest taka, że wolę przemawiać działaniami niż przychodzić tu i reklamować się mówieniem. Ja uważam, że najważniejsze i najlepsze, co mogę robić, to działać. Z fundacją robimy wiele takich rzeczy.

Ale wiadomość to też działanie. Wiadomość od Mbappé nie ma takiej samej wagi jak wiadomość innej osoby.
Jasne, oczywiście. Dlatego też nie powinieneś gadać w każdym miejscu, bo czasami twoja wiadomość ma taką siłę, że nie potrzebujesz mówić tego samego 40 razy. Na końcu uważam, że działanie zawsze będzie najważniejsze. Czasami przesłanie jest bardzo ważne i wysyłam je, gdy mogę, ale na końcu dużo myślę o pomaganiu. Myślę, że to część mojej edukacji od taty czy także z miejsca, z którego pochodzę, gdzie zawsze mówi się o pomocy bliskiemu i pomaganiu ludziom dookoła ciebie. O dawaniu, by potem otrzymać, przy czym nie myślisz o tym, by coś otrzymać. Dajesz, bo dawanie pomocy to przyjemność.

Mbappé cz.3: Xabi musi udowodnić więcej niż Carlo

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!