Tebas: Mecz w Miami? W Superpucharze stadiony wypełniały się kibicami Realu
Javier Tebas pojawił się na prezentacji filmu dokumentalnego o La Liga Genuine Moeve, czyli rozgrywkach dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Przedstawiamy wypowiedzi prezesa La Ligi z tego spotkania z dziennikarzami.

Javier Tebas, prezes La Ligi. (fot. Getty Images)
– Czy kluby La Ligi dostaną pieniądze za mecz w Miami? Mamy manię, by wszystko monetyzować. NFL nie przyjeżdża do Madrytu ze względu na pieniądze, które zarabia. Ani NBA nie jedzie do Europy z tego powodu. Jadą, bo budują markę i zdobywają kibiców. Ugruntowują swoje projekty na poziomie audiowizualnym. My w Stanach Zjednoczonych mamy wielu kibiców, zwłaszcza katalońskich. Jeśli chodzi o kwestię klubów, jest to sprawa promotora, czyli firmy Relevent. Nie wiadomo jeszcze, jakie będą wpływy z biletów. To wyniknie z ostatecznego rozliczenia. Ponad wszystkim jest temat kibiców Villarrealu, którzy będą chcieli pojechać. Podkreślam: to nie jest projekt, w którym szukamy wyników finansowych. Tak samo jak w przypadku meczów towarzyskich, które rozgrywają kluby. Nie wiem, czy to byłoby bardzo opłacalne, biorąc pod uwagę całe zamieszanie, które się wokół tego zrobiło. Ze strony La Ligi nie zamierzamy przekazywać żadnych pieniędzy. Jest promotor, który się tym zajmuje. Ani my nie otrzymamy ani jednego euro, ani niczego nie rozdzielamy. Chcemy po prostu rozgrywać jeden mecz w roku, taki mamy zamiar. Są osoby, które wolą tego nie robić. Ale trzeba to uregulować: można grać w Stanach Zjednoczonych, w Azji... Wyjaśniłem to Emilio [Silvero, dyrektorowi prawnemu FIFA], że trzeba to uregulować. Wtedy nie byłoby żadnego problemu. To pomogłoby w rywalizacji, jaką prowadzimy z wielkimi ligami amerykańskimi. W Europie mamy coś wspaniałego: piłkę nożną. To działanie ma na celu promowanie tradycji, bo przecież już wcześniej przenieśliśmy wiele elementów naszej kultury, architektury... To nie jest wbrew tradycji — to ją wzmacnia.
– Rząd lub piłkarze mogą to zatrzymać? Nie jestem do końca przekonany, że Związek Hiszpańskich Piłkarzy [AFE] chce to zatrzymać. Kiedy w 2018 roku zaczynaliśmy prace nad pierwszym takim meczem, to mieliśmy porozumienie z AFE w sprawie tego, co zamierzaliśmy zrobić. Już im powiedzieliśmy, że to zrobimy. Przy okazji zorganizujemy mecz z zawodnikami bez kontraktu. Wysłaliśmy im już odpowiednią dokumentację. Do CSD [rządowej Najwyższej Rady Sportu] zwróciliśmy się z prośbą o zastosowanie praworządności. W tej sprawie pojawiają się powierzchowne oceny. Trzeba było poczekać z przekazywaniem informacji, aż osiągnie się pewne etapy. To normalne, że zawodnicy myślą o odpoczynku.
– Czy rozgrywki zostaną zaburzone? Zaburzenie nie jest karalne. Już wcześniej zmienialiśmy terminarze i nic się nie stało. To nie jest wypaczenie wyników La Ligi. Każdy z tych zespołów rozegra pozostałę 18 meczów u siebie i 18 na wyjeździe. W Superpucharze bilety były rozdzielane między wszystkie zespoły, a stadiony i tak wypełniały się kibicami Realu Madryt. Wtedy nikt nic nie mówił. W Pucharze Króla też zdarzały się mecze, jak Antoniano – Betis, który rozegrano na stadionie Benito Villamarín i również nikt nic nie powiedział. Poza tym Villarreal przegrał sześć ostatnich meczów u siebie z Barceloną, więc wpływ miejsca rozegrania meczu nie ma aż takiego znaczenia.
– Czy Najwyższa Rada Sportu może zatrzymać mecz w Miami? Nie mają takich kompetencji. Przepisy są jasne. Jedynymi, którzy mogli to wstrzymać, były UEFA i Federacja. Brakuje nam jeszcze komunikacji między amerykańską federacją a CONCACAF. Będą musieli to wypełnić, ale nie martwi mnie to.
– Spotkanie Europejskiego Stowarzyszenia Klubów z Barceloną? Nie obchodzi mnie, że to Al-Khelaïfi jest na zdjęciach, choć nie jest on moim ulubieńcem. Cieszy mnie, że Barcelona podjęła decyzję inną niż ta, która oznaczałaby uczestnictwo w projekcie mogącym bardzo zaszkodzić krajowej piłce. Nie jestem też fanem ECA ani jakiejkolwiek nowej nazwy, jaką przyjmą. Nie mają wizji, która odpowiadałaby większości europejskich lig. ECA nie kieruje się taką filozofią, ale lepiej, że Barcelona jest w ECA niż w Superlidze.
– „Bitwy” z Florentino Pérezem? Ja nie toczę bitew z Florentino. Oceniam to, czym sam się zajmuję. Już mówiłem, że Florentino nigdy nie przegrywa. On jest wytrwały i bardzo twardy w swojej pracy. Nigdy nie uznaję go za przegranego. Superliga była kroniką zapowiedzianej śmierci. Teraz wiele się mówi o tym, że prowadzą rozmowy z UEFA. Co za zbieg okoliczności, że taka narracja pojawia się akurat wtedy, gdy Barcelona spotyka się z ECA. To próba odzyskania narracji, którą już przegrali.
– Mundiale rozgrywane zimą? Infantino ma nowy pomysł w każdej godzinie. Mam nadzieję, że to pozostanie tylko pomysłem. Jeśli chciałby to wprowadzić, musi to ustalić ze wszystkimi interesariuszami, czyli ligami i klubami. Nie wiem, czy Infantino w ogóle obchodzi los lig.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze