Enzo Francescoli: Mastantuono to piłkarz inny niż wszyscy, nie mam co do tego wątpliwości
Enzo Francescoli jest idolem wielu, w tym Zinédine’a Zidane’a. Od niemal dwunastu lat jest dyrektorem sportowym River Plate. W rozmowie z dziennikiem AS analizuje transfer najnowszej argentyńskiej perełki do Realu Madryt.

Enzo Francescoli. (fot. Getty Images)
Piętnaście tytułów w jedenaście i pół roku z Panem u steru…
To dobry okres i widać to w wynikach. Z nich wszystkich najcenniejsza jest Copa Libertadores, którą zdobyliśmy na Bernabéu z Boca Juniors w 2018 roku. Odnieść taki sukces z wielkim rywalem i na tak podniosłej scenie – to się już nie powtórzy. To wspomnienie na całe życie.
Czy Pana rola jako dyrektora sportowego dorównała temu, co osiągnął Pan jako piłkarz?
Nie, bo nie uważam się wcale za głównego architekta tych sukcesów. To praca całego klubu – od władz po piłkarzy. Nawet w moim obszarze, w tzw. sekcji technicznej, jest wiele osób, które wnoszą ogromny wkład. Powiedzmy, że to ja siedzę za kierownicą, ale za mną jest zespół ludzi, dzięki którym wszystko działa. Nigdy nie lubiłem podejścia: „to ja robię”, „to ja zrobiłem”. Liczy się praca grupowa, koordynacja między działami i działanie jak jedna drużyna. Taka jest moja mentalność.
Czy jest Pan dumny, że po tylu latach wciąż mówi się o Panu jako o idolu Zinédine’a Zidane’a?
Bez wątpienia. Zawsze będę to nosił w sobie jako osobistą dumę – tyle razy mnie chwalił i stawiał za wzór. Wielokrotnie mówiłem mu, że będę mu za te piękne słowa wiecznie wdzięczny. To jeden z tych przypadków, gdy uczeń przerósł mistrza, bo on był prawdziwym fenomenem futbolu.
Miał Pan też świetne relacje z Maradoną, mimo sportowej rywalizacji…
Mogę się pochwalić, że byliśmy z Diego przyjaciółmi poza boiskiem. Na murawie mierzyliśmy się w meczach Boca – River i Urugwaj – Argentyna. To były zacięte starcia, ale po zdjęciu korków zawsze łączyła nas bardzo dobra relacja, również rodzinna. Wspominam go jako świetnego gościa, człowieka o dobrym sercu i jednego z najlepszych piłkarzy w historii.
Najlepszy?
Nie potrafię tak daleko pójść. Byli geniusze, którzy przez dziesięć–piętnaście lat wyznaczali światowy standard – Diego jest oczywiście jednym z nich, tak jak Pelé czy Messi. To wybrańcy i bardzo trudno mi wskazać jednego. O Di Stéfanie nie mogę się wypowiadać, bo nie widziałem go na żywo – tylko na nagraniach.
Co sądzi Pan o Mastantuono?
To bardzo młody zawodnik o ogromnym talencie i wielkiej dojrzałości. Poza boiskową klasą uderza jego osobowość. Dopiero co skończył 18 lat, a na boisku zachowuje się jak ktoś znacznie starszy, bardziej doświadczony. Świetna technika daje mu swobodę, ale równie ważne są inteligencja i charakter – to cechy, które będą mu towarzyszyć całe życie. To piłkarz inny niż wszyscy. Nie mam co do tego wątpliwości.
Xabi daje mu dużo grać…
Skoro tak mu ufa, mimo że chłopak jest bardzo młody i dopiero co przyszedł, to coś w tym jest. W futbolu na najwyższym poziomie nikt niczego nie rozdaje. Może jeszcze nie jest zawodnikiem robiącym różnicę, ale dopiero się zaaklimatyzował. Czas pokaże, na co go stać.
Czy wiele europejskich klubów interesowało się sprowadzeniem Mastantuono?
Tak. Od debiutu wzbudzał ogromne zainteresowanie i było kilka klubów, ale gdy na horyzoncie pojawił się Real Madryt, Franco odrzucił wszystko inne. Zawsze miał jasny wybór i uważam, że w pełni trafił. To jego miejsce – wyjątkowy piłkarz dla wyjątkowego klubu, który podziwiamy i z którym River ma znakomite relacje. Dlatego, gdy pojawiła się ta opcja, wszyscy poszliśmy tą drogą i na szczęście doprowadziliśmy negocjacje do szczęśliwego finału.
Czy był blisko PSG?
Rzeczywiście były rozmowy i sam chłopak przyznał, że rozmawiał z Luisem Enrique, ale Real Madryt zareagował szybko i na tym skończyły się szanse Francuzów oraz pozostałych zainteresowanych. Wszyscy byliśmy zdecydowani, by dogadać się po linii madryckiej.
Jakiej przyszłości mu Pan wróży?
Wierzę, że Franco będzie o sobie głośno przypominał w Europie. Jest na to gotowy i jeszcze urośnie. Mam przeczucie, że odniesie sukces w Realu Madryt – a to niezwykle trudne wyzwanie – i stanie się bardzo ważnym piłkarzem w Europie. Jestem przekonany, że zdobędzie wiele trofeów i życzę mu stąd wszystkiego najlepszego, bo naprawdę go cenimy.
Czy wymagania Realu Madryt i wielkie oczekiwania wobec niego mogą mu ciążyć?
Nie sądzę. Mówimy o chłopaku, który w wieku 16 lat oficjalnie zadebiutował w River Plate, po 16 latach i pięciu miesiącach strzelił pierwszego gola, w wieku 17 lat został najmłodszym debiutantem w reprezentacji Argentyny w meczu oficjalnym, a tuż po 18. urodzinach zagrał w Realu Madryt, ledwie przyjechawszy. To zawodnik bardzo dobrze przygotowany mentalnie.
River Plate to ogromna kuźnia talentów. Jaka jest recepta na sukces?
Dzięki pracy wykonywanej od wielu dekad mamy niemal niewyczerpane „źródło” młodych. To część naszej tożsamości. Zawsze mieliśmy gwiazdy wielkiego formatu, które od najmłodszych lat pokazywały talent i przeskakiwały do Europy. W naborze szukamy profilu, w którym technika przeważa nad innymi cechami, a potem pracujemy nad ich rozwojem.
Czy dziś talent ceni się mniej niż kiedyś?
Fizyczność czy taktyka są ważne, ale podstawą zawsze jest jakość. Taka jest kultura piłkarza River i myślę, że bardzo przypomina kulturę Realu Madryt i innych europejskich klubów. Poza tym mocno akcentujemy wychowanie człowieka. Bardzo zależy nam na sferze ludzkiej, wykraczającej poza boiskowe umiejętności.
Czy w najbliższych latach pojawią się kolejni „Mastantuono”?
W River zawsze będą młodzi piłkarze wysokiej klasy. Mnie szczególnie podoba się Juan Cruz Meza – ofensywny pomocnik, ma 17 lat i już zadebiutował w pierwszej drużynie. To piłkarz, który kreuje grę, ma technikę i dobre warunki fizyczne. Nie ukrywam, że mam do niego słabość. Jego brat Max, starszy o piętnaście lat, też jest naszym zawodnikiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze