Tchouaméni i dziesięciu pozostałych
Aurélien Tchouaméni przebył w tym sezonie długą drogę od bycia wygwizdywanym przez własnych kibiców do jednego z kluczowych ogniw zespołu. Dziś Francuz jest jednym z najpewniejszych punktów ekipy Carlo Ancelottiego.

Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)
Real Madryt na ten moment ma niewielu pewniaków. W bramce może liczyć na Courtois, nawet jeśli Belg nie zalicza swojego najlepszego sezonu. W ataku główną armatą jest Mbappé, zdobywca 36 bramek w swoim debiutanckim roku w białej koszulce, który jednak znikał w najważniejszych dniach. W środku pola natomiast należy wyróżnić Tchouaméniego, który przez długi czas musiał radzić sobie z ostrą krytyką, by na koniec się zrehabilitować i stać się niezbędnym graczem wyjściowej jedenastki.
Droga Francuza po przenosinach do Realu Madryt z AS Monaco za 80 milionów euro nie była łatwa. Jego pierwszy sezon można było podzielić na dwa etapy: przed Mundialem w Katarze, gdy prezentował wysoki poziom i po nim, kiedy zaczął tracić grunt pod nogami, aż w końcu wylądował na ławce, przypomina AS. W poprzedniej kampanii Ancelotti postawił na Auréliena o wiele odważniej. Choć jego forma bywała niestabilna, to jednak mieściła się w granicach akceptowalności. Z powodu urazu przegapił finał Ligi Mistrzów, ale ogólnie można było odnieść wrażenie, że piłkarz wykonał krok naprzód. W obecnym sezonie oczekiwano, że Tchouaméni podtrzyma te odczucia, ale pociąg był koniec końców bliski wykolejenia.
Pierwsza część trwającego jeszcze sezonu pozostawiała w wykonaniu 25-latka wiele do życzenia, zwłaszcza gdy przychodziło mu występować na pozycji defensywnego pomocnika. Dna dotknął na przełomie października i listopada, kiedy Królewscy doznali porażek u siebie z Barceloną i Milanem. Drugie z wymienionych spotkań stanowiło też pewnego rodzaju punkt zwrotny. Tchouaméni popełnił błąd przy golu na 0:1, gdy zabrakło mu zdecydowania w walce w powietrzu, czyli aspekcie, w którym w teorii powinien dominować nad rywalami. Później natomiast stracił piłkę po fatalnym podaniu, co skończyło się golem Moraty na 1:2. Przy następnym kontakcie z piłką Aurélien po raz pierwszy został wygwizdany przez własnych kibiców. Bardzo słaba gra pomocnika nie przeszła też niezauważona przez Ancelottiego, który zmienił go już w przerwie. Kilka tygodni po klęsce w finale Superpucharu Hiszpanii, gdzie były gracz Monaco również się nie popisał, Bernabéu wygwizdało go ponownie, tym razem w potyczce pucharowej z Celtą. Piłkarz postanowił jednak zareagować na to w najlepszy możliwy sposób. Nie załamał się i robił wszystko, by odwrócić sytuację. Od tamtej pory jest innym graczem.
Trener nie przestał ufać Francuzowi bez względu na okoliczności, a ten umiał się za to odwdzięczyć. Aurélien zaczął notować kolejne świetne występy, by wymienić oba starcia z City jako koronne przykłady. W pierwszym meczu z Arsenalem jego brak wydawał się aż nadto zauważalny, a w finale Pucharu Króla dał drużynie nadzieje na triumf dzięki bramce na 2:1. W ostatniej kolejce ligowej z Celtą zanotował natomiast najwięcej odbiorów w zespole (7), zaznacza AS. W ogólnych rozrachunku Tchouaméni jest pod tym względem drugim najskuteczniejszym piłkarzem Realu w tym sezonie (204). Przebija go jedynie wszechobecny Valverde (233). Pomocnik błyszczy pracą, w której się specjalizuje. Wystarczy przypomnieć, że do Madrytu trafił jako najczęściej odbierający piłkę gracz Ligue 1. Dziś druga linia Królewskich konstruowana jest wokół niego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze