Vinícius: Na boisku Benzema zawsze robi dla mnie wszystko

W programie Vini był pytany między innymi o zainteresowanie ze strony PSG. Zawodnik Los Blancos odparł jednak krótko: „Chcę pozostać w najlepszym klubie świata”, potwierdzając tym samym kontynuację swojej kariery w Realu Madryt, ale rozmawiał też na inne tematy.

– Tite i Ancelotti? Rozmawiają ze sobą, aby uzgodnić, kiedy jest mecz. Czasami proszą, abym nie grał w tym czy innym meczu. W Realu idzie mi coraz lepiej, a Tite pyta Ancelottiego, jak mógłby mi pomóc także w reprezentacji. Dobrze się dogadują i rozumieją. Pomiędzy obiema drużynami istnieją różnice. W reprezentacji narodowej gramy nieco wyżej. Tite prosi, abyśmy dużo atakowali. W Realu jestem trochę bardziej z tyłu. Atakuję z dalszej odległości. W reprezentacji narodowej więcej gramy piłką. W dzisiejszej piłce nożnej trzeba wracać do obrony, bo inaczej wszyscy będą sobie komplikować życie.

– Wygrywanie w Realu? To się dopiero zaczęło. Mam wiele rzeczy do zdobycia. Mam nadzieję, że pod koniec mojej kariery będę mógł wyliczyć wiele rzeczy.

– Dostanie po łapach od Benzemy? Nic się nie stało. Karim darzy mnie dużą sympatią. Zawsze robił wszystko, co mógł, aby mi pomóc. Następnego dnia przyszedł do mnie porozmawiać, powiedział, że to nie było to. Zawsze odbierałem to jako coś pozytywnego. Na boisku zawsze robi dla mnie wszystko. Te trudne rzeczy też.

– Rozwój? To normalne z wiekiem. W młodym wieku ominąłem wiele etapów szkolenia. Zostałem zawodowcem, gdy miałem 16 lat i nie byłem jeszcze w pełni wyszkolony. W Realu presja jest bardzo duża, ale miałem do pomocy Benzemę, Marcelo, Casemiro, zawodników z większym doświadczeniem. Zawsze się rozwijałem, z czasem. Ten sezon był udany, więc to normalne, że następny będzie lepszy.

– Wsparcie Ancelottiego? Wszyscy młodzi zawodnicy, którzy z nim pracują, mogą liczyć na jego sympatię, a on może liczyć na naszą. Zawsze mówi o Kace, Pato, Rivaldo, Richarlisonie. Zawsze stara się nam pomóc i ma bardzo młody sztab trenerski, który daje nam potrzebne informacje i pewność siebie. Czasami daje nam też klapsa, bo tego potrzebujemy. Mnie i Militão (śmiech). Ale sztab trenerski mówi nam, czy obrońca jest szybszy czy wolniejszy, czy bramkarz podaje piłkę w ten czy inny sposób. Ponieważ nie możemy oglądać każdego meczu.

– Szatania Realu? Jest to najbardziej zjednoczona drużyna od czasu mojego przybycia. W tym roku świętowanie miało inny charakter. Wszyscy poczuliśmy coś wyjątkowego. Wraz z Rodrygo, Militão, Camavingą i mną przybyli młodsi ludzie. Wszyscy się lubią i to jest ważne.

– Rada od Ronaldinho? Mówi mi, żebym naprawdę dobrze świętował zdobycie tytułu, bo potem szybko to mija i nie świętujemy tak, jak powinniśmy.

– Podziw wobec Neymara? To nasz najlepszy zawodnik. Przeciwnicy zawsze skupiają się bardziej na nim, a on prosi nas, abyśmy wbiegali w wolne przestrzenie, ponieważ ma wielką umiejętność odnajdywania nas. Robi dla mnie wszystko, jest wspaniałym przyjacielem. Także dla młodszych graczy. Z wiekiem presja jest na nim coraz większa. Nazywa to odpowiedzialnością. Odbiera ją także nam, tym, którzy dopiero się pojawiają. Gra w drużynie narodowej to duża presja, ale przyzwyczajamy się do niej.

– Reprezentacja? To najlepsza grupa na świecie. Każdy chciałby w niej być. Bardziej doświadczeni gracze dają nam spokój i swobodę robienia tego, czego oczekują od nas ludzie.