Advertisement
Menu
/ marca.com

„Valverde się uwolnił i skończyły się derby”

Real Madryt po raz pierwszy od wielu lat pokonał na Estadio Santiago Bernabéu Atlético i obronił pozycję lidera La Ligi. Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w swoim najnowszym felietonie skupia się na dwóch bohaterach wczorajszego meczu, którymi – jego zdaniem – zostali Vinícius i Fede Valverde.

Foto: „Valverde się uwolnił i skończyły się derby”
Fot. Getty Images

Poniższy tekst został napisany przez zastępcę redaktora naczelnego dziennika MARCA, Carlosa Carpio.

Nadal są ludzie, którzy rozmawiając o umiejętnościach Viníciusa mówią przede wszystkim: „... no tak, ale brakuje mu gola”. Skupianie się na wadach zamiast na zaletach jest bardzo hiszpańskie (w zasadzie również bardzo polskie – dop. red.). To, że Vinícius potrafi z olbrzymią łatwością łamać linie defensywne rywali wydaje się być w ocenie jego krytyków zwykłą błahostką, choć w rzeczywistości to coś niezwykle kluczowego, a nawet robiącego różnicę, jak mówią dziś.

W derbach Vinícius udowodnił, że jest piłkarzem szczególnym, innym. Że w wieku 19-lat pokazuje dużo więcej blasków niż cieni. Błysk jego geniuszu zadecydował o losach meczu, który do 56. minuty przebiegał tak, jak chciał tego Simeone, czyli aby nie działo się kompletnie nic, a jeśli już coś, to daleko od bramki Oblaka. Z Viníciusem jest zupełnie inaczej. Coś zawsze się dzieje. Wczoraj, dla przykładu, dostał piłkę, z której praktycznie nie dało się zrobić niczego groźnego, jednak skupił na sobie uwagę trzech obrońców i całkowicie złamał linię defensywą Atlético, popisując się kluczowym podaniem do Mendy'ego, który wystawił piłkę jak na tacy Benzemie. Brazylijczyk nie strzelił gola, ale rozbił obronę Atleti, której w pierwszej połowie żyło się niezwykle wygodnie przy sześciu pomocnikach Królewskich, którzy wymieniali piłkę wolno i nie tworzyli praktycznie żadnego zagrożenia. Kiedy po przerwie pojawił się Vini, to podopiecznym Cholo zapaliła się czerwona lampka, ponieważ wiedzieli, że przy nieszablonowości 19-latka zaczyna się zupełnie inny mecz. 

Fede Valverde to drugi zawodnik, który odmienił oblicze derbów. Ma 21 lat, co w dzisiejszych czasach, kiedy pierwiastek młodości postrzegany jest jako coś podejrzanego, nie gra na jego korzyść. Ale Urugwajczyk to rakieta odrzutowa, która na swojej trasie zmiata wszystkich, którzy mieli jakiekolwiek uprzedzenia. Wczoraj Zidane ustawił go bliżej skrzydła, by hamować wejścia Lodiego, jednak El Pajarito jest już piłkarzem do poważniejszych zadań. Kiedy po przerwie Zizou zdjął Isco i Kroosa, by otworzyć skrzydła dla Viníciusa i Lucasa Vázqueza, Fede wrócił na swoją naturalną pozycję i od tego momentu Real zaczął wygrywać derby. Valverde dostał wolność i przestrzeń, dzięki czemu mógł wykorzystać swoje umiejętności, a jego nieustanna aktywność była niezwykle przydatna zarówno w ataku, jak i w obronie. 

Fede ma za sobą 18 meczów w pierwszym składzie, i Królewscy nie przegrali żadnego z nich. Przypadek?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!