Advertisement
Menu
/ RM Play

Florentino: Ci, którzy mówią, że chcę opuścić klub, że chcę przekształcić go w fundację… To absurd

Po wygłoszeniu przemówienia podczas Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Florentino Pérez odpowiadał też na pytania socios. Przedstawiam najważniejsze odpowiedzi prezesa Królewskich.

Foto: Florentino: Ci, którzy mówią, że chcę opuścić klub, że chcę przekształcić go w fundację… To absurd
Florentino Pérez. (fot. Getty Images)

PRZEMÓWIENIE FLORENTINO NA POCZĄTKU WALNEGO ZGROMADZENIA

– Co zyskamy, jeśli ogłosimy Tebasa persona non grata, skoro i tak wszyscy się z tym zgadzamy?

– My mieliśmy problem z sąsiadami i zakończymy prace w grudniu. Wszystko ma swoje granice, o ile po obu stronach jest dobra wola… Ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by nie przeszkadzać sąsiadom, tylko by mogli cieszyć się stadionem. Tak samo z parkingami. Ratusz żądał od nas rzeczy, których – moim zdaniem – nie powinniśmy robić. Jeśli nie chcą, nie zamierzamy na siłę forsować tej sytuacji. Ale że rozmawiamy o tym z burmistrzem, to jeszcze wszystko wyjaśnimy. A dzielnica technologiczna to projekt flagowy. Technologia łączy się ze sportem. Obok ośrodka treningowego Cowboys – w ocenie wszystkich jedynego klubu, który ma większą wartość niż Real Madryt – powstała dzielnica technologiczna. My przygotowaliśmy bardzo podobny projekt, we współpracy z nimi. To dopiero początek, szerzej opowiemy o tym później.

– Sky Bar jest obecnie przedmiotem postępowania sądowego i wolę o tym nie mówić, bo to jeden wielki bałagan. A Estadio Infinito jest prostym pomysłem. Stadion ma ograniczoną pojemność, a jeśli mamy prawie 700 milionów kibiców, to nie wiem, jak mieliby się tu zmieścić. Jest w tym coś zabawnego, bo rozmawiając z prezesem Apple mówiliśmy: „Skoro Apple jest numerem 1 w technologii, a tylu ludzi chce przyjechać na stadion…”. Od tamtej pory nad tym pracujemy. Stworzyli niesamowite okulary. Aż do tego, by zbudować relację, możliwość „bycia” tu latem… To projekt, który niezwykle nas ekscytuje: karnet, gdziekolwiek ktoś jest, ale wirtualny.

– W przebudowę stadionu zainwestowaliśmy 1 miliard 347 milionów euro. Zaciągnęliśmy trzy kredyty. Jeden w 2019 roku – 575 milionów euro – przeznaczony na prace konstrukcyjne i dach. Trzy lata później kolejny kredyt, niespełna 350 milionów, na hypogeum. A w 2023 roku wzięliśmy następne 370 milionów na technologie, strefy VIP i resztę wykończenia. To nie jest tak, że nagle z 575 milionów zrobiło się 1,3 miliarda. Zabezpieczyliśmy trzy osobne kredyty w różnych latach, wszystkie z oprocentowaniem stałym. Co roku musimy spłacać około 60 milionów euro. Przychody wynoszą 150 milionów, więc proszę zobaczyć, ile zostaje. Część do spłaty jest stała, ale przychody cały czas rosną. Zysk będzie bardzo wysoki. A wszystko to zrobiliśmy przy stałym, niskim oprocentowaniu. To doskonały interes.

– Chcę poruszyć kwestię odsprzedaży karnetów. Real Madryt nie może działać poza stadionem. W ciągu niespełna roku wszczęliśmy 1 207 postępowań, z czego 533 tylko w tej części sezonu. Wiem, że można pożyczyć karnet przyjacielowi, ale jestem pewien, że w większości przypadków właściciele wiedzą, co się wydarzyło. A konsekwencja jest taka, że przestają być socios. I madridistas od zawsze, tylko dlatego, że nie dopilnowali, komu przekazali swój karnet, tracą członkostwo. Dlatego przede wszystkim przekazujcie karnet wyłącznie osobie, do której macie ogromne zaufanie.

– W Bernabéu zainwestowaliśmy 1 miliard 347 milionów euro. Są tacy, którzy mówią, że wymknęło nam się to spod kontroli. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że ten interes jest naprawdę dobry. Płacimy 60 milionów euro stałych odsetek, podczas gdy sam stadion daje nam już 120 milionów zysku.

– I zanim zakończę, chcę powiedzieć kilka słów o Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy chciano wprowadzić poprawki, na mocy których część przychodów komercyjnych miała przejść na La Ligę. Zorientowaliśmy się, że był to sposób na pozbawienie nas tych dochodów, bez wiedzy ani PSOE (Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza), ani PP (Partia Ludowa). Do tego nie doszło. Te pieniądze należą do socios. Chcę państwu powiedzieć, że zwołamy Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie socios i ogłosimy referendum, abyście mogli się wypowiedzieć.

– Ci, którzy mówią, że chcę opuścić klub, że chcę przekształcić go w fundację… Nie lubię się przechwalać, ale jesteśmy najbogatszym klubem na świecie. Wszystko, co na ten temat czytałem, jest absurdem. Czytałem też, że zarząd jest podzielony z powodu tego referendum. Poddamy tę sprawę pod referendum i to żaden problem. To bardzo zjednoczony zarząd i daje nam możliwość pozostania klubem niezależnym. Musimy jednak mieć świadomość zagrożeń, przed którymi stoimy.

– Jeśli się do czegoś zobowiązuję, to to robię. Chcę powiedzieć, że chcemy ochronić się przed tym, by ktoś odebrał nam nasz majątek. Nasz model opiera się na blisko 100 tysiącach socios. Od 2009 roku możliwość zostania socio jest ograniczona do dzieci i wnuków dotychczasowych socios. Uważam, że potrzebujemy reformy statutu, ale jej jedynym celem jest zabezpieczenie klubu przed atakami z zewnątrz i podniesienie jego wartości. Od wielu lat tłumaczę, że są wrogowie, którzy chcą przejąć nasz majątek. To przeszkoda dla tych, którzy nam nie sprzyjają. Bycie socio było dotąd przede wszystkim więzią emocjonalną, ale zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli z tego więzi skorzystać dla własnej korzyści.

– Prezes La Ligi pokazał swoją niezdolność do właściwego prowadzenia rozgrywek i myśli wyłącznie o tym, by ściągać coraz więcej pieniędzy. Jestem przekonany, że będą podejmowane próby ataku na nasz majątek. Nie jest normalne, że pracuje się nad poprawkami poza naszymi plecami i poza plecami dwóch głównych partii politycznych, po to, by przychody przeszły do ligi.

– Kiedy w 2000 roku obejmowałem funkcję, za każdym razem, gdy klub był atakowany, cierpieliśmy wszyscy – 100 tysięcy socios. Wszyscy jesteśmy właścicielami Realu Madryt i będziemy nimi jeszcze bardziej. Zaproponuję, byśmy zostali uznani za prawdziwych właścicieli. Dzięki temu „pancerzowi” to my będziemy mieli możliwość ochrony naszych wartości. W tym modelu będzie można wprowadzać nowych socios, gdy ktoś umrze, z pierwszeństwem dla dzieci zmarłego. W ten sposób zmarli socios będą mogli być symbolicznie uhonorowani. Zajmiemy się tym szczegółowo.

– Nie chodzi o ograniczanie praw, lecz o ich wzmocnienie. Zachowamy nasze prawa, a nawet je poszerzymy. Posiadanie karty socio przestanie być wyłącznie czymś uczuciowym, a stanie się wartością namacalną i realną. Nasz system poparcia dla kandydatów również pozostanie bez zmian. W ten sposób ochronimy się przed zewnętrznymi atakami i unikniemy utraty kontroli nad klubem, jak stało się w przypadku innych. Wyobraźmy sobie, że jakiś przyszły zarząd postanawia nagle przyjąć milion nowych socios… Właśnie przed takimi rzeczami chcemy się zabezpieczyć.

– 25 lat temu musiałem poręczyć swoim majątkiem, żeby uratować klub. Musiałem dać gwarancje na 147 milionów euro z własnego majątku, żeby zapłacić pensje piłkarzom i inne zobowiązania. Przez te wszystkie lata doprowadziliśmy do sytuacji, w której Real Madryt płaci wszystkim i jest najbardziej wartościowym klubem na świecie. Moim obowiązkiem jest poprosić socios, byśmy to, co osiągnęliśmy, odpowiednio zabezpieczyli. Wniosek jest jasny: Real Madryt jest klubem socios, ale musimy stworzyć spółkę zależną, w której to socios będą właścicielami. A obok niej powstanie mniejszościowy podmiot – rzędu 5 procent – pozwalający wycenić klub. Nie chcemy wchodzić na giełdę.

– To, że ktoś będzie gotów zainwestować symboliczną kwotę, będzie najlepszym dowodem siły klubu. Taki inwestor lub inwestorzy będą musieli szanować klub. A jeśli zechcą odsprzedać swój udział, Real Madryt powinien mieć w tym głos. Byłby to sojusznik.

– Zbudowaliśmy najlepszy klub na świecie i musimy go zabezpieczyć. Nie możemy pozwolić, by trafił w niepowołane ręce. W tej sprawie poproszę o wolną decyzję socios, abyśmy nadal mogli być najlepszym klubem świata. Kiedy zwołamy Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie, wyjaśnimy wszystko, co będzie konieczne. Chcę uniknąć tego, by socios dowiadywali się o tym z doniesień prasowych. I to wszystko.

– Dziś klub należy do socios, a kiedy umieramy, chowa się nas do grobu i nie zostawiamy nikomu nic. Tymczasem zostawiamy skarb – i chcę, żeby przez następne 100 lat trafiał on do dzieci i wnuków.

***

– Nazwa stadionu się nie zmieniła, to wciąż Santiago Bernabéu. Ale Bernabéu stało się też marką. To się ze sobą nie kłóci. A jeśli chodzi o hymn klubu… jeden z nich miał większe poparcie niż drugi.

– Jeśli chodzi o bilety, szczerze mówiąc, nie wiem. Karnety są limitowane i to nie jest łatwe, bo ich po prostu nie ma.

– Kwestie związane z NBA omówimy na spokojnie. A jeśli chodzi o Chusa Mateo… Darzę go ogromną sympatią. W zeszłym roku musieliśmy przeprowadzić pewnego rodzaju rewolucję w sekcji koszykówki i ją przeprowadziliśmy. Jesteśmy w trakcie tego procesu. Wiedzieliśmy, że Chus Mateo zostanie selekcjonerem reprezentacji.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!