W niedzielę odbędzie się Zwyczajne Walne Zgromadzenie Realu Madryt
Florentino zabierze głos i będzie odpowiadał na pytania.
Florentino Pérez. (fot. Getty Images)
„Zarząd Realu Madryt zwołuje socios na okres od 4 października 2024 roku do 4 października 2028 roku na Zwyczajne Walne Zgromadzenie, które odbędzie się w formie stacjonarnej i telematycznej w hali koszykarskiej w Valdebebas w niedzielę 23 listopada. Zwyczajne Walne Zgromadzenie rozpocznie się o godzinie 9:00 w pierwszym terminie i o godzinie 10:00 w drugim, jeśli będzie to konieczne, zgodnie z następującym porządkiem obrad:
-
Sprawozdanie prezesa.
-
Rozpatrzenie i ewentualne zatwierdzenie wykonania budżetu, sprawozdania z działalności, bilansu oraz rachunku zysków i strat Klubu, a także skonsolidowanych sprawozdań finansowych z udziałem spółek zależnych za rok obrotowy 2024/2025.
-
Rozpatrzenie i ewentualne zatwierdzenie skonsolidowanego budżetu przychodów i kosztów oraz planu działalności na rok obrotowy 2025/2026.
-
Propozycja wysokości składek członkowskich na sezon 2026/2027.
-
Wolne wnioski i pytania”, czytamy na oficjalnej stronie internetowej Królewskich.
***
Florentino Pérez zawsze walczył o to, by móc chwalić się finansami i w dużej mierze mu się to udało, choć opowieść o nich zawsze ma swoje niuanse do prześwietlenia. I właśnie to będzie próbował zrobić także w niedzielę podczas Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia socios Realu Madryt, na którym poddane zostaną ocenie najnowsze sprawozdania finansowe klubu, opisuje dziennik ABC.
Eksperci, z którymi rozmawiano, mówią o ogólnie dobrej kondycji, ale przypominają też, że firmy potrafią „doprawiać” liczby odpowiednią narracją – dotyczy to również Realu Madryt. Przykładem jest decyzja o wyodrębnieniu danych dotyczących stadionu ze zwykłej działalności. „To sposób na wytłumaczenie, że wzrost zadłużenia wynika z przebudowy stadionu, jakby był to element odrębny, ale z finansowego punktu widzenia ten dług obciąża cały klub”, wskazuje Jorge Martín Magdalena, wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Comillas.
Pierwsza liczba, która rzuca się w oczy, to 1 miliard 185 milionów euro przychodów – rekord, o 111 milionów więcej niż w poprzednim roku obrachunkowym. „To niesamowite, że po przekroczeniu progu miliarda udało się jeszcze urosnąć o ponad 10 procent”, podkreśla Luis Carlos Sánchez, wykładowca Uniwersytetu w Oviedo.
Struktura tych przychodów pokazuje, że względny ciężar tego, co wnoszą socios, spada, mimo że pozycja związana ze stadionem rośnie. „Trzeba się zastanowić, jak bardzo można jeszcze »wycisnąć« ludzi, których sprowadza się na stadion. Gdyby Real chciał, mógłby podnieść ceny karnetów i wpuścić więcej turystów, ale gdyby to zrobił, mogłoby dojść do buntu”, mówi ekspert, cytowany przez ABC.
Klub nie dokręca śruby, ale w jego codziennej działalności widać, jak bardzo opłacalni są kibice bez karnetów i strefy VIP. To odzwierciedla się w jednej z gwiazd tych sprawozdań – przychodach sponsorskich. „Rosną z 406 do 481 milionów i stanowią istotną część wzrostu przychodów z działalności. Jeszcze lepiej widać to w porównaniu z sytuacją sprzed czterech lat, gdy wynosiły 290 milionów”, wyjaśnia Martín Magdalena.
Ekonomista Héctor Mohedano na portalu X wprowadza jednak do tej liczby pewne zastrzeżenie. Zwraca uwagę, że sprawozdanie wskazuje na wzrost tej pozycji wynikający z rozliczenia z firmą Providence – spółką, która przez lata współpracowała z Realem – ale w zamian po stronie pasywów wykazuje się kwotę pozostającą do zwrotu amerykańskiej firmie. To zabieg poprawny z punktu widzenia rachunkowości, ale sztucznie pompujący liczby, zauważa krytycznie ABC.
Na osiągnięcie dodatniego wyniku w tym roku duży wpływ miało 42 miliony euro z Klubowego Mundialu, turnieju, który przyniósł Realowi Madryt nadzwyczajny zysk, choć wiązał się również z wydatkami. „To prawda, że ten przychód nie jest powtarzalny, ale wygranie Ligi Mistrzów przecież też nie”, zauważa Luis Carlos Sánchez. Bez tej pozycji w rachunku pojawiłaby się strata, jednak ekonomiści podkreślają, że nie można po prostu „wyjąć” jednej liczby i udawać, że nic się nie zmienia, bo bez niej klub inaczej zaplanowałby swoje finanse, by je zrównoważyć – to normalna praktyka w biznesie.
Mocno rośnie też wszystko, co związane ze stadionem, który działa już niemal na pełnych obrotach. Komercyjne wykorzystanie obiektu zwiększyło się w tym sezonie o 38 procent, a w porównaniu z 2019 rokiem – o ponad 70 procent. Mimo to klub przyznaje, że wciąż są obszary niewykorzystane, jak niektóre działalności gastronomiczne czy koncerty, wstrzymane do czasu znalezienia rozwiązania problemu hałasu, podkreśla ABC.
Pozycja „wydarzenia i koncerty” wzrosła z 8,5 do 15,4 miliona euro – liczby te obejmują koncerty zorganizowane przed przerwą i inne wydarzenia odbywające się na Bernabéu. Zrealizowano blisko 100 eventów, nie licząc koncertów, które przyniosły łącznie 5 milionów euro przychodów. Dlatego Luis Carlos Sánchez podkreśla, że koncerty oznaczałyby „bardzo istotne i wyróżniające się dodatkowe wpływy”. Obecne ograniczenia są więc wyraźnym hamulcem wzrostu.
Klub chwali się przychodami, ale ekonomiści uważają, że jego największą siłą jest sposób wydawania pieniędzy, zwłaszcza w obszarze płac. „Mają to absolutnie pod kontrolą i jest to przewaga konkurencyjna. Wydatki na cały personel to jedynie 44 procent przychodów z działalności. Jeśli masz tak ustabilizowane koszty płacowe, a przychody nadal rosną, równanie będzie działać na twoją korzyść”, tłumaczy Martín Magdalena. Dla porównania – UEFA będzie od przyszłego sezonu wymagać od klubów, by zeszły poniżej 70 procent, przypomina ABC.
Kibic mógłby pomyśleć, że taka wstrzemięźliwość stoi w sprzeczności z zasadą, by inwestować pieniądze „na boisku”, ale Sánchez jej broni: „Z punktu widzenia ortodoksji ekonomicznej, jeśli zaryzykujesz i zaczniesz wydawać zbyt dużo na pensje, zostajesz bez marginesu manewru”.
Eksperci wskazują na słonia w pokoju, który może stać się problemem w przyszłości: dług. „Ciemną stroną jest to, że zadłużenie związane z pracami na stadionie jest bardzo wysokie, nawet jeśli tani jest sam kredyt”, zaznacza Sánchez. „Real Madryt zaplanował rozwój swojej działalności poprzez gruntowną przebudowę stadionu, finansowaną długiem. Takie wykorzystanie dźwigni finansowej pozwala się rozwijać bez dokładania pieniędzy przez socios, ale zwiększa ryzyko finansowe klubu, zwłaszcza jeśli nie zostaną zrealizowane plany wzrostu przychodów i generowania gotówki potrzebnej do płacenia odsetek i rat kredytu. Wzrost przychodów jest faktem w ostatnich latach, ale trzeba zobaczyć, czy ten dług jest dźwignią wzrostu, czy balastem w średnim i długim okresie”, wyjaśnia Magdalena.
Profesor z ICADE rozkłada ten dług na czynniki: „Jak widać, skonsolidowane zadłużenie finansowe osiągnęło rekordowe 1,56 miliarda euro, a łączne pasywa, uwzględniające wszystkie zobowiązania, sięgają 2,2 miliarda. Równocześnie klub ma łącznie 542 miliony euro aktywów obrotowych, głównie w należnościach i w gotówce, która na koniec czerwca 2025 roku wynosiła 176 milionów”.
Profesor dodaje kontekst: „Widzimy, że przychody ze sprzedaży wciąż rosną – wzrosły o 11 procent, co pozwoliło klubowi przekroczyć 240 milionów euro EBITDA, osiągnąć 75 milionów euro EBIT i 24 miliony euro zysku netto, podnosząc kapitały własne klubu do blisko 600 milionów euro. Żeby zrobić pełniejszą analizę finansową, trzeba przyjrzeć się zmianom wybranych wskaźników. Podczas gdy marża wyniku operacyjnego na sprzedaży sięga 6,5 procent (niemal dwa razy więcej niż cztery sezony temu), wynik brutto z działalności operacyjnej w relacji do sprzedaży, choć rośnie wobec poprzedniego roku, nadal jest niższy niż cztery lata temu. Podobnie wygląda sprawa rentowności finansowej klubu”.
Kapitał obrotowy jest jednym z punktów, z których można atakować te sprawozdania. Real Madryt utrzymuje, że w przypadku klubów piłkarskich ujemny kapitał obrotowy jest czymś normalnym, ale tu opinie ekspertów się rozchodzą. „Na ogół, posiadanie ujemnego kapitału obrotowego nie jest dobre i oznacza ryzyko w krótkim okresie. To prawda, że wskaźniki klubów piłkarskich są zwykle gorsze niż w innych branżach – także jeśli chodzi o zadłużenie i rentowność – ale to, co normalne, nie zawsze jest dobre. Właśnie to skłoniło UEFA i La Ligę do wprowadzenia zasad Finansowego Fair Play”, tłumaczy Magdalena. Dla Sáncheza nie jest to aż tak alarmujące: „Ujemny kapitał obrotowy nie zawsze jest zły – supermarkety mają go zazwyczaj na minusie i nie znaczy to, że są w trudnej sytuacji, tylko że inkasują gotówkę od razu, a swoim wierzycielom płacą z opóźnieniem”, cytuje ABC.
***
Florentino Pérez, wciąż dopracowuje projekt zmiany struktury prawnej klubu, który ma też zostać przedstawiony 23 listopada na Walnym Zgromadzeniu. Najnowsza rozważana formuła przewiduje wejście inwestora z pakietem od 5% do 10% kapitału nowej spółki, przy czym pozostałe 95% lub 90% pozostałoby w rękach socios – wynika z informacji osób znających wstępny projekt przekształcenia w sportową spółkę akcyjną, co opisywał David Álvarez na łamach El País.
„Są dwa bardzo ważne tematy. Florentino chce otworzyć kluby na wejście inwestora. Prezes chce, by socios zatwierdzili sprzedaż od 5% do 10% klubu jakiemuś zewnętrznemu inwestorowi. Przy tym Real Madryt nie chce zmieniać struktury na Sportową Spółkę Akcyjną. Wiele socios zapowiada, że nie zgodzi się na zostanie Spółką Akcyjną. Po trzecie, przy tej sprzedaży do 10% udziałów, reszta klubu ma pozostać zorganizowana tak, jak była dotychczas, czyli z socios, zarządem i prezesem”, mówił też na łamach Cadena SER autor tekstu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze