Carreras zyskuje, a Huijsen traci
Z Liverpoolem lewy obrońca ratował sytuację w obronie, podczas gdy stoper znów zawiódł, podobnie jak w derbach: stracił 15 piłek i pomylił się przy 14 z 70 podań.
Álvaro Carreras i Dean Huijsen. (fot. Getty Images)
Manu de Juan z dziennika AS pisze, że nadszedł drugi kryzys Realu Madryt w tym sezonie, po miażdżącej porażce 2:5 w derbach z Atlético. Z Anfield zespół wywiózł lepszy wynik, głównie dzięki Courtois, który wykonał aż osiem obron, zapobiegając porażce, która mogła zachwiać fundamentami projektu Xabiego Alonso. Były to głównie złe wiadomości, ale nie wyłącznie. Niektórzy, poza Belgiem, wyszli z tego meczu obronną ręką. Na przykład Álvaro Carreras.
Po derbach Hiszpan został bardzo mocno skrytykowany. Jego dotychczasowe wyniki przekraczały oczekiwania, nawet jeśli Real zapłacił za niego Benfice 50 milionów euro. Jednak na Estadio Metropolitano zawodził i ten stan utrzymywał się przez kilka meczów, aż do momentu, gdy poradził sobie w El Clásico, powstrzymując Lamine Yamala.
AS pisze, że wydaje się, iż Carreras do formy i pomimo złego wyniku na Anfield był jednym z najlepszych graczy Realu Madryt. Stracił wiele piłek (dziewięć) pod presją dobrej gry zespołowej Liverpoolu, ale z piłką był stosunkowo niezawodny (prawie 90% celnych podań), brał udział w wielu starciach (sześć, z których wygrał trzy) i trzy razy odzyskał futbolówkę. W ataku pojawiał się rzadko, ale to on wykreował najlepszą okazję dla Realu w drugiej połowie. Güler nie uwierzył jednak, że może dojść do tej piłki. Gdyby z wiarą zaatakował drugi słupek, prawdopodobnie wpakowałby piłkę do pustej bramki.
Carreras wyszedł z twarzą ze starcia na Anfield, a Huijsen znów zawiódł. Środkowy obrońca to kolejny zawodnik z ogromną metką z ceną przywiązaną do kostki (w jego przypadku 58 milionów, które trafiło do Bournemouth), który również rozczarował w derbach po tym, jak wzbudził wiele nadziei swoimi występami, zwłaszcza dając drużynie nowe rozwiązania przy rozgrywaniu piłki.
Podczas El Clásico grał solidnie, ale chyba bardziej dzięki nieudolności ofensywnej Barcelony. Na Anfield rozsypał się od samego początku. Już w pierwszej połowie jego złe wybicie piłki dało Anglikom pierwszą wielką szansę, a Courtois musiał wykonać najlepszą paradę wieczoru, broniąc strzał Szoboszlaia.
AS zauważa, że jednak było to tylko preludium do meczu, o którym stoper będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Wykonał 14 złych podań na 70 i stracił aż 15 piłek. Dla porównania, jego kolega z linii obrony, Militão, stracił tylko dwie. Poza tym Huijsen otrzymał żółtą kartkę za niebezpieczne wejście, a niewiele brakowało, by arbiter miał prawo pokazać mu czerwony kartonik.
Wiadomo, że wciąż ma sporo do poprawienia w obronie i sam zdaje sobie z tego sprawę, ale niepokojące było obserwowanie, jak źle czuł się z piłką. Przed meczem wdał się w kłótnię, oskarżając prasę o „wyolbrzymianie” wydarzeń między Viniciusem a Xabim Alonso podczas El Clásico. Teraz musi zmierzyć się z pierwszymi poważnymi krytycznymi opiniami na swój temat. Huijsen, mający 20 lat, nadal jest klejnotem, ale wymaga więcej szlifowania, niż się wydawało, zwłaszcza w ważnych meczach.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze