Obawy o mentalność Realu Madryt zwiększają presję na Xabiego Alonso
Po wrześniowej klęsce 2:5 z Atlético w szatni Realu doszło do ostrej wymiany zdań, a na wierzch wyszły braki przywództwa po odejściu weteranów; Xabi Alonso próbuje zmienić kulturę pracy i dyscyplinę, mając obok Carvajala młodych nabytków oraz rosnące role Mbappé, Valverde i Tchouaméniego. Mimo przyzwoitych wyników bez poważnych testów, nadchodząca seria z Juventusem, Barceloną i Liverpoolem może zadecydować o wiarygodności projektu i zwiększyć presję na trenera. Całą sytuację na łamach The Athletic opisuje Mario Cortegana. Przedstawiamy pełne tłumaczenie jego tekstu.

Xabi Alonso. (fot. Getty Images)
Po porażce 2:5 z Atlético Madryt we wrześniu w pierwszej drużynie doszło do ostrej rozmowy. Źródła, które były tego świadkami i wypowiadają się anonimowo, podkreślają, że między piłkarzami odbyła się szczera wymiana zdań, a szczególne zarzuty dotyczyły młodszych zawodników – ich nastawienia i zaangażowania w okresie przygotowań do meczu. Był to pierwszy poważny sprawdzian nowo zbudowanej kadry – i został wyraźnie oblany.
Od tamtej pory Los Blancos zdołali wrócić na właściwe tory. W La Lidze mają dwa punkty przewagi nad Barceloną, a w Lidze Mistrzów wygrali dwa pierwsze spotkania. W gruncie rzeczy nie zostali jednak jeszcze poważnie sprawdzeni.
Z tego powodu panuje obawa, że gdy zespół Xabiego Alonso wejdzie w trudniejszą serię – w ciągu najbliższych dwóch tygodni czekają go mecze z Juventusem, Barceloną i Liverpoolem – na nowo mogą wypłynąć kwestie przywództwa i mentalności drużyny. Kolejny potknięcie znacząco zwiększyłoby presję na trenerze. Jedno ze źródeł w klubie porównało obecną sytuację Alonso do piłkarza, który już na początku meczu jest o krok od obejrzenia żółtej kartki.
Aby zrozumieć, skąd biorą się te obawy, trzeba się cofnąć. W latach 2014–2024 Królewscy świętowali sześć triumfów w Lidze Mistrzów – bezprecedensową serię, która podniosła ich łączny dorobek w Pucharze Europy do piętnastu. Najbliższy rywal w tej klasyfikacji, Milan, ma ich siedem. Skład Realu nie był w tym czasie stały – kluczowi piłkarze odchodzili i przychodzili, trenerzy byli zatrudniani i zwalniani. Mimo to panowało poczucie ciągłości: Toni Kroos i Lucas Vázquez wygrali pięć z owych sześciu edycji. Luka Modrić, Dani Carvajal i Nacho byli przy wszystkich.
Z tej grupy dziś w klubie został tylko Carvajal, 33-latek, najdłużej obecny w szatni, a więc – zgodnie z zasadami na Santiago Bernabéu – kapitan. Thibaut Courtois jest w tym samym wieku, ale nie gra w Madrycie tak długo. Wicekapitanem jest Federico Valverde, 27 lat.
Po triumfie w Lidze Mistrzów w 2024 roku odeszło trzech wpływowych weteranów. Kroos zakończył karierę. Nacho przeniósł się do Al-Qadisiyah w Arabii Saudyjskiej. Joselu – choć spędził na Bernabéu tylko rok, był głośnym głosem w szatni – odszedł do Al-Gharafa w Katarze. Latem kolejne dwa rozstania: Modrić trafił do Milanu, a Vázquez do Bayeru Leverkusen.
Obecność doświadczonych graczy zawsze była dla Carlo Ancelottiego ważnym czynnikiem podczas jego drugiej kadencji w klubie w latach 2021–2025 – okresie dwóch triumfów w Lidze Mistrzów, dwóch tytułów La Ligi i Pucharu Króla. W Madrycie obowiązuje niepisana zasada, że piłkarzom po trzydziestce oferuje się tylko roczne przedłużenia, zwykle dopiero pod koniec sezonu. Ilekroć klub pytał Ancelottiego o zdanie w sprawie takich umów, Włoch opowiadał się za zatrzymaniem weteranów. W pierwszej kolejności z powodów sportowych, ale też „środowiskowych”.
Pod koniec sezonu 2023/2024 osoba zaangażowana w codzienne funkcjonowanie Realu uznawała za „kluczowe”, by został przynajmniej jeden z duetu Modrić (ostatecznie przedłużył) – Kroos (zdecydował o zakończeniu kariery). W tym roku sytuację opisywano podobnie, gdy znów pojawiły się wątpliwości co do przyszłości Modricia i gdy wydawało się, że Vázquez może odejść. „Jeśli obaj odejdą, będzie bardzo trudno” – mówiło źródło. „To nie jest kwestia techniczna, tylko atmosfery. Jeśli Carvajal zostanie sam, wybuchnie w ciągu miesiąca”.
Mimo obaw o klimat w szatni w poprzednim sezonie – i o ewentualne przeciążenie Carvajala – ani Modrić, ani Vázquez nie przedłużyli umów. W rozgrywkach 2024/2025 Real – jak twierdziły wówczas klubowe źródła – przeszedł od „najlepszej szatni” do tej, w której pojawiło się więcej ego i tarć. Fakt, że sezon zakończył się bez trofeum, nie pomógł.
Doszło do tego, że jeden z zawodników pierwszej drużyny powiedział w maju The Athletic: „Zobaczymy, czy Xabi odważy się wejść do tego domu wariatów”. Odważył się. Przyjście Alonso w Madrycie postrzegano nie tylko jako szansę na poprawę gry i wyników, ale też na usprawnienie codziennego funkcjonowania szatni.
Według osób znających sytuację Alonso zastał „szatnię z wieloma złymi nawykami”. Baskijski trener pracuje nad nową kulturą: wymaga przede wszystkim punktualności i wysokiej intensywności na treningach. „Przeszli od trenera, który mało angażował się w zajęcia (Ancelotti), do takiego, który wygląda jak kolejny zawodnik” – mówi osoba z otoczenia jednego z piłkarzy.
W kadrze wciąż są postacie doświadczone, ale wyczuwalne jest, że liderów jest mniej niż dawniej. Latem, wraz z nowym szkoleniowcem, przyszło pięciu graczy. Do pierwszej drużyny awansował Gonzalo García, dołączyli Dean Huijsen z Bournemouth, Trent Alexander-Arnold z Liverpoolu, Franco Mastantuono z River Plate i Álvaro Carreras z Benfiki. Średnia wieku tej piątki była poniżej 22 lat.
Huijsen, choć dobrze zaczął, w ostatnich tygodniach popełnił kilka szeroko komentowanych błędów. Źródła podają, że poproszono go wprost o poprawę koncentracji, by mógł rozwijać swój wielki potencjał. Z kolei Alexander-Arnold, mimo że w wieku 27 lat był najbardziej doświadczonym z letnich nabytków, jest w klubie opisywany jako ktoś, komu potrzeba więcej czasu na aklimatyzację – wciąż sprawia wrażenie nieco wycofanego.
W tym sezonie jedną z osób, które wzięły na siebie odpowiedzialność, jest Kylian Mbappé, choć postrzega się go raczej jako lidera meczowego niż codziennego – nie dorównuje pod tym względem słynnemu ego i głodowi Cristiano Ronaldo. Mimo szumu wokół Valverde w ostatnich tygodniach, Urugwajczyk uchodzi za lidera przykładem – codzienną etyką pracy. Aurelien Tchouaméni, sprowadzony w 2022 roku, również jest widziany na dobrej ścieżce. Są jednak inni, którzy muszą wypełnić lukę po odchodzących weteranach – na przykład Jude Bellingham.
Alonso i jego sztab uważają, że teraz jest najlepszy moment, by skonsolidować zespół i zebrać owoce wprowadzanych zmian. Zwracają uwagę, że przydarzył się tylko jeden błąd – z Atlético – ale wywołał on taki rezonans, że przywołał wspomnienia ciężkiej porażki z Paris Saint-Germain w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata w lipcu (0:4).
Kolejne potknięcie w nadchodzących wielkich meczach podważyłoby wiarygodność projektu, skomplikowało okres przed świętami i sprawiło, że Real jechałby na Superpuchar Hiszpanii w styczniu z realną presją zwycięstwa – w półfinale czeka Atlético, a w drugim półfinale zagrają Athletic i Barcelona. Na początek – Juventus w Lidze Mistrzów, a w niedzielę „mała sprawa” El Clásico.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze