Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Carvajal: W Klasyku mamy ogromną chęć rewanżu

Dani Carvajal udzielił wywiadu dziennikowi El Mundo. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy.

Foto: Carvajal: W Klasyku mamy ogromną chęć rewanżu
Dani Carvajal. (fot. Getty Images)

Po czym widać, że Klasyk to nie jest zwykły mecz?
We wszystkim. Po liczbie próśb o bilety, po tym, że ludzie częściej zaczepiają na ulicy…

Czy seria porażek z Barceloną z zeszłego sezonu ciąży?
Nie tyle ciąży, co mamy ogromną chęć rewanżu. Poza tym przed nami wciąż dużo meczów w La Lidze. To jedno spotkanie i trzy punkty. To znaczy, nic się nie rozstrzygnie ani w razie wygranej, ani porażki, ale prawda jest taka, że emocjonalnie zwycięstwo byłoby dla nas i naszych kibiców bardzo ważne.

Jak się czujesz?
Dobrze, bardzo dobrze. W tym tygodniu będę już z zespołem i wyobrażam sobie, że będę do dyspozycji na niedzielę.

Co przychodzi ci najtrudniej? Rodri mówił, że najtrudniejsze było wrócić do ruchów wykonywanych kiedyś odruchowo.
Tak, są sytuacje, w których głowa potrzebuje chwilę dłużej, zanim coś zrobisz. Kiedyś to wychodziło naturalnie, a teraz kosztuje więcej. Jakby głowa podpowiadała: „ten ruch mogę zrobić, a co do tamtego – zobaczymy…”. To przejściowy proces, aż wszystko znów stanie się automatyczne.

Czy odczuwasz strach?
Nie. Nie mam go i nie miałem. Bywają dni, gdy coś dokucza bardziej, a inne mniej. Zgadzam się z De la Fuente, że wszyscy piłkarze mają jakieś dolegliwości. Dolegliwości – tak, ale strachu – nie.

Jak psychicznie zniosłeś ten rok?
Szczerze mówiąc, lepiej niż tamten 2021, kiedy miałem wiele kontuzji i nawrotów. Tym razem to był proces nastawienia się: „mam poważną, długotrwałą kontuzję” i świadomość, że trzeba przechodzić kolejne etapy, skracać terminy… Do tego się nastawiasz. W 2021 roku było znacznie gorzej: kontuzja, rehabilitacja, światełko w tunelu i znów upadek. To było o wiele bardziej frustrujące.

Czego nauczyłeś się przez ten czas?
Bardziej doceniać wszystko. Cieszyć się każdym dniem treningu, przychodzić codziennie z uśmiechem, każdym meczem. Czegoś, czego wcześniej może nie umiałem. Kiedyś, gdy nie grałem w wyjściowym składzie, wracałem do domu zły. Teraz nie. Podchodzę do tego inaczej. Bardziej cieszę się z drobnych rzeczy, bo kilka miesięcy temu byłem w bardzo trudnym momencie, dlatego dziś potrafię się ucieszyć już samym powołaniem. Szukam jasnej strony, doceniam to, czego wcześniej nie doceniałem.

Czy zmieniło się twoje podejście?
Myślę, że właśnie w tym, o czym mówimy. Moja żona i rodzina dobrze pamiętają, że kiedyś byłem bardzo porywczy i wymagałem od siebie ogromnie dużo. Teraz cieszę się z małych rzeczy i to czyni mnie trochę szczęśliwszym.

Miałeś czas pomyśleć, co będzie po piłce?
Nie, bo w tej chwili nie widzę swojego życia bez futbolu. Więc dopóki starczy mi przede wszystkim głowy, będę walczył dalej.

Na kim się opierałeś?
Bez wątpienia największym wsparciem była moja żona.

Co było najgorsze?
Ból. Ten pooperacyjny, przez pierwsze dziesięć dni, dwa tygodnie, był ogromny. Zdarzało się, że siadałem do śniadania z żoną i musiałem brać leki, coraz silniejsze, co dwie godziny. Nie mogłem spać, nie mogłem jeść. Próbowałem zejść na obiad, siedziałem przy stole dwie minuty i musiałem wracać na kanapę, położyć się, bo ból był nie do zniesienia. To było najtrudniejsze.

Oglądałeś dużo czy mało piłki?
Na początku było mi ciężko, chciałem się odciąć. Potem jednak znów mnie ciągnęło.

Jak zdefiniowałbyś Xabiego Alonso jako trenera?
To młody trener w tym sensie, że ma nowoczesne koncepcje. Chce iść po swoje, zamiast czekać. Często dopasowuje się do rywala i zmienia, szukając formuły, która jego zdaniem może najbardziej zranić przeciwnika. Podoba mi się to.

Czy prosił cię o pomoc?
To nie tak, że prosił o pomoc. Kilka razy rozmawialiśmy o różnych sprawach: co moim zdaniem można by poprawić w kadrze, jak on to widzi…

Czy kiedyś skończą się kontrowersje wokół Viníciusa?
Nie wiem, ale gdzie tu była kontrowersja z Viníciusem w Getafe? Zawodnik, gdy piłka jest po drugiej stronie boiska, wyciąga rękę i uderza cię w szyję i w twarz. Tu naprawdę nie ma o czym dyskutować.

Jak staracie się mu pomagać?
Staramy się, by skupiał się na futbolu, bo kiedy jest skupiony, jest najlepszy, jeden z najlepszych.

Co najlepsze w tym Mbappé, którego nie widać na co dzień?
To fantastyczny gość. Wchodzi do szatni z uśmiechem, od pierwszej chwili świetnie się wkomponował. Jest normalny, nie patrzy na nikogo z góry i to ważne, biorąc pod uwagę, kim jest Mbappé.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!