Metoda „na nowicjusza”
Każdy głupi może mieć problem, ale nie każdy mądry jest w stanie go rozwiązać.

Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)
Gdy jakiś problem wydaje się bardzo skomplikowany lub niemożliwy do rozwiązania, czasami wystarczy powierzyć zadanie komuś, kto o tym nie wie lub zaangażować w rozwikłanie go jakieś dziecko. Wówczas z założenia o wiele łatwiej uniknąć paraliżu spowodowanego rangą zagwozdki czy zastosować mniej standardowe metody. Brak uprzedzeń co do trudności w naturalny sposób zwiększa bowiem elastyczność poznawczą.
Bardzo dobrym potwierdzeniem powyższej tezy jest choćby anegdota z życia wybitnego amerykańskiego matematyka, George'a Dantziga. Jako student spóźnił się on na zajęcia z rachunku prawdopodobieństwa, przez co nie zdawał sobie sprawy z tego, że zapisane na tablicy zadania nie są w rzeczywistości pracą domową, lecz otwartymi, nierozwiązanymi wcześniej problemami. Nieświadomy sytuacji Dantzig po prostu je więc rozwiązał i oddał. Kilka tygodni później dowiedział się, że dokonał czegoś, co nie udało się wielu znakomitym matematykom przed nim.
Ludzie świadomi działania tego mechanizmu często celowo starają się więc wykształcać w sobie „nastawienie nowicjusza”. Zamiast wmawiać sobie, że coś jest trudne, nudne, nierozwiązywalne, czy pozostające poza naszym realnym wpływem wolą zastanawiać się dlaczego, jak i co nowego są w stanie w danej materii dostrzec. Traktowanie sytuacji w kategorii eksperymentu tworzy niejednokrotnie świetne warunki do wnikliwej obserwacji.
Trudno nie odnieść wrażenia, że metodę „na nowicjusza” świetnie zdołał opanować Xabi Alonso. Bask w swojej pierwszej poważnej pracy w roli trenera przejął zespół w kryzysie, by następnie w swoim pierwszym pełnym sezonie zdobyć z Bayerem Leverkusen pierwsze w 120-letniej historii klubu mistrzostwo Niemiec. Choć rok później nie udało mu się obronić tytułu, to jednak drugą lokatę w sezonie 2024/25 należy rozpatrywać w kontekście Aptekarzy wciąż za olbrzymi sukces. Utrzymanie zespołu na wysokim pułapie rok po roku uwypukla różnicę między szczęściem nowicjusza, a umyślnym podchodzeniem do sprawy ze spojrzeniem nowicjusza.
Niewykluczone, że to właśnie umiejętność świeżego spojrzenia, a nie sam sukces osiągnięty w Niemczech mógł sprawić, że w Madrycie uznano Xabiego za idealnego kandydata do rozwiązywania trapiących zespół problemów. Potrzeba było kogoś, kto mimo niewątpliwego talentu nie pozjadał jeszcze na futbolu wszystkich zębów i na podstawie własnych doświadczeń nie założy z góry, że czegoś się nie da zrobić. Dwa ostatnie mecze Królewskich pokazały, że jeśli odpowiednio się pokombinuje, to nawet w trudach, ale mimo wszystko zawsze się da.
Zarówno w potyczce z Realem Sociedad, jak i Marsylią Real znalazł się w wyjątkowo niekomfortowym położeniu. Czerwone kartki Huijsena (dyskusyjna) i Carvajala (idiotyczna) mocno zachwiały planami w meczach, w których gra długimi momentami układała się tak, jak powinna. Real mimo to zdołał nie tylko wygrać oba z nich, lecz także zdobyć zwycięskie bramki, grając już w osłabieniu.
W tego typu sytuacjach nawet jeśli w czarnym scenariuszu siłą rzeczy muszą być one brane pod uwagę, zawsze trzeba do pewnego stopnia improwizować. Z Anoety drużyna wywiozła trzy punkty zmontowane w drugiej połowie na trytytkę. Aby jednak było to możliwe, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, najpierw trzeba było w ogóle wpaść na pomysł, że zastosowanie trytytki ma głębszy sens. Następnie zaś należało ją zamontować w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze. Prosta konstrukcja, która jednak zadziałała w sytuacji realnego zagrożenia. Z Marsylią z kolei graliśmy w osłabieniu o wiele krócej, ale za to już wcześniej musieliśmy gonić wynik, a w momencie wyrzucenia z boiska Daniego na tablicy wyników widniał remis.
Innymi słowy, w obu przypadkach niezbędne było wykazanie się wyczuciem i zdolnością szybkiej oraz skutecznej reakcji, co w zeszłym sezonie stanowiło bodaj największą bolączkę Los Blancos. Nie stwierdzimy z pełnym przekonaniem, że Real Ancelottiego w analogicznym położeniu z Sociedad i Marsylią by nie wygrał, ponieważ jest to nieweryfikowalne. Nie ulega jednak wątpliwości, że tego typu reakcji po prostu w ostatnim roku pracy Włocha brakowało. I choć w konfrontacjach z europejskim topem być może zakończenie nie byłoby równie szczęśliwe jak w dwóch ostatnich spotkaniach, to jednak wciąż sprostaliśmy w mocno niesprzyjających okolicznościach jednej z groźniejszych ekip La Ligi na wyjeździe oraz wicemistrzowi Francji. Wszystko zaś na przestrzeni zaledwie trzech dni.
Raczej mocno byśmy się zdziwili, gdyby i w trzecim meczu z rzędu Królewscy musieli zastanawiać się, jak przechytrzyć rywala w dziesiątkę. Podpadałoby to już pod jakąś ewidentną anomalię. Tak czy inaczej, nie oznacza to, że Xabi nie ma kolejnego problemu, któremu mógłby przyjrzeć się świeżym okiem. Po dwóch wygranych okupionych takim wysiłkiem należy teraz zadbać o to, by trud i poświęcenie nie poszły na marne w kontekście całego wrześniowego maratonu.
Do końca miesiąca zespół ma przed sobą jeszcze cztery mecze. O ile jednak dwie najbliższe ligowe potyczki, w tym dzisiejsza z Espanyolem, nie zapowiadają się z samego założenia na kolejne walki o przetrwanie, o tyle zadbanie w nich o ekonomię wysiłku ma kluczowe znaczenie przed zbliżającymi się wielkimi krokami derbami Madrytu i wylotem na drugi koniec świata do Ałmatów. Był więc moment na doraźną i skuteczną improwizację, teraz natomiast Xabiemu przyjdzie pomyśleć na kilka ruchów do przodu. Raz trzeba montować coś na trytytkę, by za chwilę wylewać fundament, który sprawi, że konstrukcja nie posypie się przy pierwszym silniejszym powiewie wiatru. A zdarza się i tak, że trzeba zadbać o stabilność, robiąc obie te rzeczy. Jeśli ktoś sądzi, że to niemożliwe, wystarczy wpuścić na budowę kogoś, kto o tym nie wie. Albo kogoś, kto sam przed sobą udaje, że nie wie.
* * *
Mecz z Espanyolem rozpocznie się dzisiaj o godzinie 16:15, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Sport w serwisie CANAL+.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze