Advertisement
Menu
/ elmundo.es

El Hilali: Na Bernabéu jedziemy po zwycięstwo

Omar El Hilali udzielił wywiadu dziennikowi El Mundo. Przedstawiamy pełne tłumaczenie rozmowy z obrońcą Espanyolu.

Foto: El Hilali: Na Bernabéu jedziemy po zwycięstwo
Omar El Hilali. (fot. Getty Images)

Początek sezonu jest zupełnie inny niż poprzedni. Co twoim zdaniem jest kluczem tej zmiany?
Szczerze mówiąc, to kwestia mentalności i tego, że jako zespół zrobiliśmy krok naprzód – i w samej grze, i w sposobie rywalizacji. Dlatego jesteśmy teraz w tym miejscu.

Czy duch walki pokazany z Mallorcą to właściwa droga?
Innej drogi nie ma. Będą mecze, w których nie wszystko będzie nam wychodziło i wtedy trzeba to dowieźć – jakkolwiek. Jak się mówi: jeśli nie możesz wygrać, to przynajmniej nie przegraj.

Jak oceniasz wkład Dmitrovicia? Miał trudniej, bo przychodził jako następca Joana Garcíi?
To normalne, że kiedy Joan odszedł – wszyscy wiemy, jaki ma poziom – pojawiła się łatka, że trzeba robić to, co on. Ale to tak nie działa. Dmitrović robi swoje, robi to bardzo dobrze, świetnie dopasował się do specyfiki naszej gry i liczymy, że będzie to kontynuował, bo też daje nam punkty.

Czy ten dobry start sprawia, że z optymizmem patrzycie na wizytę na Bernabéu?
Na Bernabéu jedziemy po zwycięstwo – żadnego „pooglądajmy, co się stanie” ani grania na remis. To nam nawet nie przechodzi przez myśl. Musimy iść po mecz, a co będzie dalej, zobaczymy, bo może wydarzyć się wiele. Ale w naszej głowie jest tylko wygrana.

W zeszłym roku do przerwy było 0:0, a nawet wyszliście na prowadzenie, ale ostatecznie skończyło się 1:4. To napędza chęć rewanżu, czy lepiej skupić się na teraźniejszości?
Przeszłość to przeszłość – nie zmienisz jej. To nie ma nic do rzeczy. Oni też są teraz zupełnie inną drużyną, ich styl gry się zmienił względem tamtego sezonu, a my spróbujemy zrobić im krzywdę naszymi atutami, ani przez moment nie wracając myślami do poprzedniego roku.

A w obronie – jakie są klucze, żeby zatrzymać atak z takimi nazwiskami jak Mbappé, Vinícius, Rodrygo czy Mastantuono?
Przede wszystkim trzeba ich dobrze przeanalizować, wiedząc, że to wielcy piłkarze, i podejść do meczu z nastawieniem, że chcemy wykonać swoją robotę. Spróbować zminimalizować ich atuty i… mieć też trochę swój dzień, bo to czasem pomaga.

Co musi zrobić Espanyol, żeby wywieźć punkty z takiego stadionu?
Musimy jak najdłużej być w meczu. I pamiętać, że nawet jeśli stracimy gola, zawsze są szanse, by odrobić – tak jak u siebie z Atlético. To jest futbol, tu wszystko może się szybko odwrócić. Jeśli rywale strzelą, nie możemy się załamać, bo wtedy może się skończyć srogim laniem i mogą dołożyć kolejne.

W tym roku pojawiło się kilka nowości w zespole. Które transfery zaskoczyły cię najbardziej na plus?
Wszyscy mają wysoki poziom, ale patrząc na minuty, myślę, że teraz najgłośniej jest o Dolanie. Jest w kapitalnej formie, gram z nim na jednej stronie i świetnie się rozumiemy. Gdy pozostali złapią nawyki zespołu i się zaadaptują, jestem przekonany, że też będą wyglądać bardzo dobrze.

Niestety nie zagracie z Pere Millą, wyrzuconym z boiska w meczu z Mallorcą. Co powiedział wam w szatni?
Przeprosił nas. Sam przyznał, że popełnił błąd i że to nie może się powtórzyć, bo zostawia się drużynę w dziesiątkę. Ale to już przeszłość – przeprosił, a my wygraliśmy, i to było najważniejsze.

W zeszłym sezonie czuliście się poszkodowani przez kilka decyzji sędziowskich, klub nawet oficjalnie protestował. Czy coś się zmieniło, czy wciąż jest tu pole do poprawy?
Szczerze – sędziów trzeba zostawić w spokoju i pozwolić im robić swoją robotę. Mogą się mylić, są ludźmi – czasem na korzyść, czasem na niekorzyść. My, piłkarze, też popełniamy błędy w wielu rzeczach. VAR im sprzyja, bo mogą skorygować pomyłkę, ale najważniejsze, żeby robili swoją pracę i dać im spokój. Myślę, że to najlepsze podejście.

Z własnego doświadczenia wiesz, czym jest plaga rasizmu. Co można z tym zrobić?
Trzeba walczyć o to, żeby osoby, które przychodzą na stadiony nie na futbol, tylko po to, żeby robić inne rzeczy, nie były wpuszczane. To sport do oglądania z przyjemnością – z rodziną, z dziećmi – tak, by każdy mógł spokojnie obejrzeć widowisko, nie słysząc rasistowskich haseł ani wyzwisk. Gdyby to się udało, byłoby bardzo dobrze dla futbolu.

Sam doświadczyłeś nieprzyjemnych spojrzeń na ulicy. Czy to niesprawiedliwe, że ocenia się wszystkich przez pryzmat nielicznych?
Jak ze wszystkim. Jeśli ktoś ściąga na egzaminie, a ty siedzisz obok i nic nie robisz, a i tak karzą was obu, możesz powiedzieć, że to niesprawiedliwe, bo to nie ty ściągałeś. Kiedy w jakiś sposób łączą cię z rzeczami, z którymi nigdy nie miałeś nic wspólnego, bardzo to wkurza, ale trzeba też starać się nie nadawać temu zbyt wielkiej rangi. Takie rzeczy dzieją się wszędzie, w każdym kraju, każdy reaguje po swojemu, a klucz to zachować spokój.

Patrząc na przyszłoroczne mistrzostwa świata i na to, że Hiszpania wygląda na bardzo mocną, żałujesz wyboru gry dla Maroka?
Szczerze – ani trochę. Niczego nie żałuję. Czułem, że powinienem grać dla Maroka, choć mogłem też wybrać Hiszpanię. Gdybym choć przez chwilę się wahał, nie powiedziałbym „tak”, bo okłamywałbym samego siebie. Uważam, że wybrałem właściwie i naprawdę jestem z tego dumny oraz bardzo zadowolony.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!