Mastantuono – dzień numer 1
Franco Mastantuono przyleciał wczoraj do Madrytu, aby rozpocząć przygotowania do najważniejszego etapu w swojej karierze. Po przylocie miał okazję zobaczyć Valdebebas i Santiago Bernabéu.

Franco Mastantuono. (fot. X)
Samolot z Buenos Aires z Franco Mastantuono na pokładzie wylądował w Madrycie wczoraj o godzinie 14:00. Nowemu zawodnikowi Królewskich w tej pierwszej podróży do swojego nowego domu towarzyszyły dwie kluczowe osoby w jego dotychczasowej karierze – ojciec i agent. Na lotnisku Barajas na perełkę argentyńskiego futbolu czekały dziesiątki zgromadzonych kibiców – niektórzy w koszulkach Realu Madryt, a inni w koszulkach River Plate, opisuje MARCA.
Mastantuono bez pośpiechu i na spokojnie zatrzymywał się, aby podpisywać podawane mu przez fanów koszulki. W jednym z najbardziej emocjonujących dni swojego życia 17-latek nie okazywał podenerwowania i z uśmiechem na twarzy poświęcił czas swoim nowym kibicom. To był jego pierwszy kontakt z tą nieposkromioną pasją, która towarzyszy wszystkiemu, co związane z Realem Madryt.
Pod wrażeniem Bernabéu
W drodze do hotelu Mastantuono zahaczył o Valdebebas, gdzie po raz pierwszy miał okazję zobaczyć stadion Alfredo Di Stéfano. To był moment bardzo emocjonalny, gdyż mowa tutaj o połączeniu dwóch argentyńskich piłkarzy, którzy do stolicy Hiszpanii przenosili mając za sobą przeszłość w River Plate i którzy charakteryzowali się tą iskrą, która zawsze poruszała trybuny. „Pokonywanie tej samej drogi co Don Alfredo jest dumą dla tego, kto narodził się w River Plate”, mówił niedawno Franco w wywiadzie dla dziennika MARCA.
Tym najważniejszym momentem było jednak pojawienie się pod Santiago Bernabéu. Tam Mastantuono bez zastanowienia wyjął telefon i zaczął nagrywać stadion, który z miejsca mu zaimponował. „Malutki, co?”, rzucił ironicznie pod nosem, mając świadomość tego, że stoi pod jedną z największych świątyń światowego futbolu. Świątyni, na której będzie mógł pokazywać swoją magię już od 19 sierpnia.
Chcąc tworzyć historię
Los chciał, że pierwszy dzień Mastantuono w Madrycie przyniósł ze sobą jeszcze jeden niezaplanowany dodatek. Otóż przy wejściu do hotelu Argentyńczyk spotkał się z byłym francuskim napastnikiem, Davidem Trezeguet, który również miał okazję bronić barw River Plate. Kolejne godziny Franco przeznaczył na odpoczynek, a wieczorem ponownie wyszedł do kibiców. Widać było, że jest zadowolony, zrelaksowany i zmotywowany przed nowym wyzwaniem.
„Chcę już zaczynać”, powiedział przed powrotem do pokoju. Trzy słowa, które najlepiej pokazują niecierpliwość, jaka towarzyszy nastolatkowi w oczekiwaniu na spełnienie swojego marzenia. 14 sierpnia, w dniu swoich 18. urodzin, jego przygoda w Realu Madryt oficjalnie się rozpocznie. Pierwsze godziny w Madrycie pokazały jednak jedno – Mastantuono jest już tutaj po to, aby przyszłość przenieść w teraźniejszość, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze