De la Fuente: Znamy potencjał Huijsena, dlatego trafił do Realu Madryt

Czy boli, że na końcu trzeba było cierpieć, gdy zapowiadało się na historyczne zwycięstwo?
Jestem szczęśliwy, bo lubię to cierpienie. Piłka nożna, sport, to właśnie cierpienie. Tak się dzieje, kiedy rywalizujesz z tak wielkim zespołem jak Francja. Podpisałbym się pod tym, by każdy mecz w mojej karierze kończył się wynikiem 5:4.

Czy zmieniliście kolejność strzelców karnych?
Nie było w tym żadnej improwizacji. W zależności od chwili to wyznaczeni zawodnicy decydują na boisku, kto wykonuje rzuty karne.

Czego oczekiwał pan od Oyarzabala?
Chcieliśmy wykorzystać jego grę między liniami, wolne przestrzenie i klarowność w polu karnym. To najlepszy strzelec reprezentacji w czasie mojej kadencji.

Jak oceni pan występ Unaia Simóna i co sądzi o nim jako o człowieku i piłkarzu?
Mamy trzech bramkarzy, z których każdy mógłby być numerem jeden. Jestem bardzo zadowolony z jego meczu. To zawodnik, który był niesprawiedliwie krytykowany, a na to nie zasługiwał. Jego kariera jest znakomita, a on sam to świetny kolega z drużyny.

Czy zaskoczył pana występ Huijsena?
To jeden z tych piłkarzy, którzy mają dojrzałość niespotykaną w swoim wieku. Dla nas to nie było żadne odkrycie, bo wiedzieliśmy, na co go stać. Dostał swoją szansę i znamy jego potencjał, dlatego trafił do Realu Madryt. Pokazuje to też, jak trudno jest się przebić w tym zespole, bo poziom jest niesamowicie wysoki.

Czy jest pan dumny z kolejnego finału?
Hiszpania ma apetyt na zwycięstwa i chce wciąż wygrywać. Dziś na boisku było jedenastu piłkarzy, którzy wygrali poprzednią edycję Ligi Narodów, i wszyscy mieli w oczach determinację i ambicję. Wzrusza mnie widok tylu młodych ludzi, którzy chcą zapisać się w historii tej reprezentacji.

Czego spodziewa się pan po Cristiano w finale, w wieku 40 lat?
To będzie wielki finał przeciwko drużynie pełnej przyjaciół. Samo wymienienie imienia Cristiano budzi podziw. Jest wzorem, jeśli chodzi o pracę, która pozwala osiągnąć takie liczby. On i Portugalia to znakomity rywal, godny finału EURO albo Mistrzostw Świata.