Alexander-Arnold będzie dziś pod presją
Spotkanie z Arsenalem będzie meczem podwyższonego ryzyka dla Anglika. Zobaczy, jak zareagują kibice na wieść o tym, że opuszcza Liverpool.

Trent Alexander-Arnold. (fot. Getty Images)
AS pisze, że Trent Alexander-Arnold odlicza już ostatnie dni, sesje treningowe i mecze w barwach Liverpoolu. Zbliża się do ostatecznego opuszczenia klubu swojego życia, w oczekiwaniu na informację, czy nastąpi to przed 30 czerwca, aby mógł zagrać na Klubowych Mistrzostwach Świata z Realem Madryt.
Wciąż czeka też na świętowanie zwycięstwa w Premier League, choć klub zapewnił sobie mistrzostwo już jakiś czas temu. Zanim to jednak nastąpi, angielski obrońca będzie miał okazję pożegnać się ze swoimi kibicami. Na Anfield. U siebie. Z trzech pozostałych meczów Premier League (Arsenal, Brighton i Crystal Palace), dwa rozegra na własnym stadionie, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Kibice mogą na niego gwizdać po tym, jak skrytykowali go po ogłoszeniu, że nie zostanie w Liverpoolu.
Mecz przeciwko drużynie Mikela Artety, będzie również jego pierwszym po oficjalnym ogłoszeniu w swoich mediach społecznościowych, że decyduje się nie przedłużać kontraktu. „Po dwudziestu latach w Liverpoolu nadszedł czas, abym potwierdził, że odejdę po zakończeniu tego sezonu. To bez wątpienia najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem w życiu. Wiem, że wielu z was zastanawiało się, dlaczego jeszcze się na ten temat nie wypowiedziałem, lub było sfrustrowanych moim milczeniem, ale od początku moją intencją było skupienie się w pełni na dobru drużyny – czyli osiągnięciu celu, jakim było zdobycie tytułu numer 20” - powiedział Trent Alexander-Arnold w swoim pożegnalnym filmie.
AS stwierdza, że wielu z tych, którzy mogli poczuć się „sfrustrowani”, to ci, którzy ostro krytykowali angielskiego obrońcę w mediach społecznościowych. Trent został nazwany zdrajcą i najemnikiem przez niektórych fanów The Reds. Kiedy trafił do siatki w meczu z Leicester kibice Liverpoolu na King Power Stadium oszaleli i celebrowali bramkę Trenta, który akurat wracał po kontuzji. Od tamtego meczu z Lisami, Anglik rozpoczął spotkania z Tottenhamem i Chelsea, grając odpowiednio 76 i 57 minut.
AS zauważa, że Arne Slot, który ma do dyspozycji innego wychowanka, czyli Conora Bradleya na prawą stronę obrony, będzie musiał zdecydować, czy nadal chce wystawiać Alexandra-Arnolda. Choć 26-latek nie będzie mógł nadal pisać swojej legendy w Liverpoolu, gdzie zaliczył już ponad 350 występów, to będzie mógł w dobrym stylu pożegnać się z miejscem, które było jego domem przez ponad dwie dekady, odkąd trafił do akademii w wieku sześciu lat.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze