Relevo: Militão może znaleźć się w kadrze na Klubowy Mundial
Rehabilitacja po drugim zerwaniu więzadła krzyżowego przebiega zgodnie z planem – od marca piłkarz intensywnie pracuje z piłką i widzi realną szansę, by pojechać do Stanów Zjednoczonych.

Éder Militão i Vinícius Júnior po finale Pucharu Króla z Barceloną. (fot. Getty Images)
W Realu Madryt nie ma większej strefy zniszczenia niż linia obrony – obszar kompletnie zdewastowany przez kontuzje. Dlatego wszystkie oczy kierują się dziś na Édera Militão, a początkowy uśmiech ustępuje miejsca uldze. Brazylijczyk, który w listopadzie doznał całkowitego zerwania więzadła krzyżowego przedniego z uszkodzeniem obu łąkotek, robi tak duże postępy w rehabilitacji, że w Valdebebas niektórzy już widzą w nim potencjalne wzmocnienie na Klubowe Mistrzostwa Świata, które odbędą się między 15 czerwca a 13 lipca. Klub nie zamierza jednak niepotrzebnie przyspieszać procesu, ale jeśli wszystko będzie szło tak jak dotychczas, Militão może znaleźć się w kadrze na turniej w USA, informuje Relevo.
Od początku leczenia środkowy obrońca czuł się bardzo dobrze, bo druga kontuzja więzadła była inna niż pierwsza – „czystsza”. Zarówno on, jak i lekarze, nie narzucili sobie żadnego konkretnego terminu powrotu. Brak presji kalendarza sprzyja regeneracji, która przebiega bez komplikacji. Daty mówią same za siebie: piłkarz doznał urazu w meczu z Osasuną, a operację przeszedł 19 listopada. Tego typu kontuzje zwykle wymagają 8–9 miesięcy rehabilitacji, więc lipiec wydaje się odpowiednim momentem na ewentualny powrót. Teraz, o ile nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, o tyle jego udział w Klubowych Mistrzostwach Świata przestał być wykluczony, donosi Relevo.
Militão już raz przebył tę trudną drogę i dlatego miał psychiczne zaplecze, by stawić jej czoła ponownie. „To długi proces, ale zawsze z tym samym celem, zawsze patrząc przed siebie. Wracamy” – napisał 1 maja w mediach społecznościowych. Osoby towarzyszące mu przez cały ten czas podkreślają, że jest spokojniejszy, dojrzalszy i ma pełne zaufanie do specjalistów, którzy nad nim pracują, podkreśla Relevo.
Dwóch z nich można nazwać jego aniołami stróżami. Pierwszy to Jaime Salom – fizjoterapeuta i trener od przygotowania motorycznego w Realu. To uznana postać w branży, mająca świetne relacje z wieloma piłkarzami z obecnej kadry. Salom otacza opieką kolano Brazylijczyka, przygotowując go do powrotu w jeszcze lepszej formie. Zajęcia są już bardzo intensywne – obejmują biegi, zmiany tempa i od marca dużo ćwiczeń z piłką. Ćwiczenia uzupełniane są wyjazdami w góry nieopodal Madrytu, gdzie testowana jest stabilność stawu. Drugim zaufanym człowiekiem Militão jest Romario Queiroz – trener personalny. W trakcie marcowej przerwy na mecze reprezentacji piłkarz poleciał do Brazylii, by pracować z nim nad formą, a w drodze powrotnej Queiroz przyleciał z nim do Hiszpanii, by połączyć jego program z klubowym, zwraca uwagę Relevo.
W Madrycie nie tracą wiary w Édera, choć wiedzą, że nawet po powrocie na boisko będzie potrzebował czasu, by znów osiągnąć swój najlepszy poziom. Rüdiger stara się zdążyć na turniej po własnej operacji kolana, Alaba wciąż jest poważnie zagrożony absencją, a Asencio to obecnie jedyny zdrowy środkowy obrońca z nominalnym profilem. Powrót Militão byłby dużym wsparciem dla trenera, niezależnie od tego, czy będzie nim Ancelotti, Solari czy Xabi Alonso. Nie chodzi o to, by od razu grał w pierwszym składzie – każda walka z kontuzją wymaga okresu ponownego dostosowania do rytmu gry – ale by mógł być realną alternatywą, zauważa Relevo.
Determinacja Carvajala i opcja z Alexandrem-Arnoldem
Innym piłkarzem, który robi wszystko, by pojechać na Klubowe Mistrzostwa Świata – i którego trzeba czasem hamować – jest Dani Carvajal. Proces leczenia jego kontuzji więzadła krzyżowego przebiega wręcz podręcznikowo. W Valdebebas muszą go stopować, żeby nie pomijał żadnych etapów rehabilitacji. Spędza mnóstwo czasu na siłowni, by wrócić szybciej, niż przewiduje harmonogram. Do tego stopnia, że wciąż powtarza bliskim, iż nie wyklucza swojego udziału w turnieju – i to nie tylko jako członek kadry, ale jako realna opcja do gry. Od operacji minie osiem miesięcy (przeszedł ją 11 października), a lekarze zalecają przynajmniej dziewięć miesięcy bez rywalizacji. Mimo to Carvajal uważa, że jest gotowy, by skrócić ten okres, podaje Relevo.
Z kolei Królewscy mają jeszcze jeden plan awaryjny: chcą, by Alexander-Arnold już na ten turniej był zawodnikiem Realu. W poniedziałek ogłoszono oficjalnie, że Anglik odchodzi z Liverpoolu. Teraz trzeba sfinalizować całą operację transferową i uzgodnić wszystkie szczegóły z piłkarzem oraz jego obecnym klubem – umowa obowiązuje do 30 czerwca. Jeśli Los Blancos chcą mieć go już na fazę grupową, muszą dogadać się z Liverpoolem. To sytuacja bez precedensu w świecie futbolu, dlatego trudno ocenić, na ile realne jest jego występowanie już od pierwszych spotkań, a na ile dopiero od fazy pucharowej, która rusza 28 czerwca. Real swój mecz 1/8 finału zagra 30 czerwca lub 1 lipca, więc Anglika można by się spodziewać ewentualnie w ćwierćfinale – 4 lub 5 lipca. Właśnie na tym etapie rozgrywek klub liczy, że Militão będzie już gotowy, by pomóc drużynie z pełnym zaangażowaniem, podsumowuje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze