MARCA: Huijsen gotów pójść śladem Bellinghama
Anglik odrzucił lepsze oferty, by zagrać w Realu Madryt. Środkowy obrońca podąża jego śladem.

Dean Huijsen. (fot. Getty Images)
Real Madryt doskonale wie, że są kluby, które próbując przekonać piłkarzy, idą drogą finansowych pokus – składają oferty wykraczające poza rynkowe realia, jak to miało miejsce latem w przypadku Leny’ego Yoro czy zimą przy próbie przedłużenia kontraktu Alphonso Daviesa przez Bayern. Królewscy pozostają wierni swojej strategii – składając propozycję, są świadomi, że niemal zawsze pojawi się ktoś, kto ją przebije, ale nie rezygnują z zasad, które przyświecają im od lat: twardo stąpają po ziemi i nie tracą głowy na wieść o tym, że inne kluby mogą rzucać na stół znacznie większe pieniądze. W przypadku Deana Huijsena wygląda na to, że taka sytuacja nie ma miejsca, informuje MARCA.
W Madrycie od dawna wiedzą, że dla młodego obrońcy założenie białej koszulki to coś wyjątkowego. Już cztery lata temu, gdy Królewscy odbyli kilka spotkań z ojcem zawodnika, dało się to odczuć. Do porozumienia wtedy nie doszło, ale drzwi nie zostały zamknięte. Czas i rozwój piłkarza – który był wówczas zaledwie obietnicą talentu – potwierdziły intuicję technicznych pracowników Realu, choć nie udało się wtedy sprowadzić go do Valdebebas, przypomina MARCA.
Jedno z objawień sezonu
Huijsen to jedno z tych zjawisk, które zdarzają się rzadko – przeniósł się do Premier League i od razu wywalczył miejsce w podstawowym składzie Bournemouth. To niecodzienne osiągnięcie, zwłaszcza w wieku 19 lat (obecnie ma już 20). Jego rozwój zaowocował nawet powołaniem do reprezentacji Hiszpanii. Przenosiny z Juventusu (za pośrednictwem Romy) do angielskiego klubu odbyły się na specjalnych warunkach – w umowie zawarto klauzulę odejścia w wysokości 58 milionów euro, co w Premier League jest rzadkością, choć przykład Erlinga Haalanda sprawił, że takie rozwiązania stają się coraz popularniejsze, zauważa MARCA.
Od tamtych rozmów między Realem a ojcem Huijsena minęło trochę czasu – wystarczająco, by piłkarz dojrzał i stał się łakomym kąskiem dla wielu. W Valdebebas jednak dobrze wiedzą, że jego serce wciąż bije dla białych barw. Mimo to wszyscy zdają sobie sprawę, że operacja będzie trudna. W Premier League są kluby gotowe nie tylko przebić kwotę klauzuli, ale i zaproponować kontrakty, które w Madrycie uznaje się za nie do przyjęcia.
W Realu panuje przekonanie, że sam zawodnik chce zrobić wszystko, by transfer doszedł do skutku. Klub nie odwraca jednak wzroku od rzeczywistości – negocjacje nie będą łatwe, ale nie są też nierealne. Jednocześnie Los Blancos rozglądają się za innymi opcjami – w grę wchodzi choćby Ibrahima Konaté, ale tu strategia zakłada czekanie do zbliżającego się końca kontraktu (2026 rok), czy William Saliba, którego obecna wycena to około 100 milionów euro, a kontrakt obowiązuje do 2027, donosi MARCA.
Szlakiem Bellinghama i Alexandra-Arnolda
Transfer Jude’a Bellinghama był przełomowy w polityce transferowej Realu. Anglik zrezygnował z ogromnych pieniędzy, by dołączyć do Królewskich. Podobnie postąpił Trent Alexander-Arnold, odrzucając ostatnią ofertę przedłużenia umowy z Liverpoolem. W tamtych negocjacjach Real wyznaczył jasną granicę tego, ile jest gotów zaoferować, nie narażając finansowej równowagi klubu. To właśnie ta ścieżka – rozsądku i odpowiedzialności – ma być wzorem, a wygląda na to, że Huijsen również chce nią podążać. Niedługo się okaże, czy faktycznie tak jest. Pewne natomiast pozostaje to, że zawodnik zwraca uwagę – zarówno swoją grą w Bournemouth u Iraoli, jak i powołaniem do reprezentacji.
Real Madryt w ostatnich sezonach starał się działać szybko i skutecznie w sprawie transferów – w tym roku również chce zadziałać z wyprzedzeniem, zwłaszcza że dodatkową motywacją jest nadchodzący Klubowy Mundial. Skoro już wiadomo, że klub chce przyspieszyć sprowadzenie Alexandra-Arnolda, to możliwe, że w oknie transferowym, które FIFA otworzyła na okres od 1 do 10 czerwca, pojawi się jeszcze jedno lub dwa wzmocnienia, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze