Agentka Haalanda: Real Madryt? Ludzie lubią gadać i zawsze będą istnieć plotki
Rafaela Pimenta była gościem Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki. Przedstawiamy wypowiedzi agentki na temat Erlinga Haalanda, który jest stale łączony z Realem Madryt.

Rafaela Pimenta. (fot. Getty Images)
– Klauzule odejścia w kontraktach moich klientów? Nazywam to kluczami do drzwi. Kiedy rozmawiam z piłkarzami, zawsze mówię: musisz mieć klucz do drzwi wyjściowych, bo inaczej będziesz zamknięty w pokoju. Pokój może być cudowny i pełny wspaniałych rzeczy, ale może stać się złotą klatką, chyba że masz klucz, by z niego wyjść. Może to nie być sposób na wyjście, jakiego chcesz ty ani klub, ale to kompromis między obiema stronami. Myślę, że dobre wynagradzanie piłkarzy daje wrażenie klubom i fanom, że można z nimi robić, co się chce. Nie sądzę, że tak powinno to wyglądać. Piłkarze mogą być dobrze opłacani, większość jest opłacana średnio, ale ciągle powinni być panami swojego losu, dopóki nie wpływa to na strukturę klubu. Jeśli masz świetną pracę, to nie znaczy, że musisz tam zawsze pracować. Uważam, że piłkarz musi mieć narzędzia, by zrealizować swoją potrzebę odejścia, bo czasami tego potrzebuje. Czasami potrzebuje tego z powodów osobistych, a czasami z powodów zawodowych. Uważam, że ten system to nadużycie wobec piłkarzy, bo zawodnicy nie mają środków, by walczyć z systemem. Zawodnicy też zajmują się grą i nie stają, by zastanowić się, jak można zmienić system. Piłkarze nie mają takich zasobów jak kluby i kończą uwikłani w tym tsunami, jakim jest piłkarski biznes, gdzie nie mają głosu. Jedynym sposobem na małe podniesienie głosu jest klauzula transferowa. Jedyny problem jest taki, że jeśli twój gracz nie jest bardzo, bardzo dobry i ty nie masz argumentów, to klub mówi: ok, zróbmy miliardową klauzulę. Wtedy to nie jest klauzula transferowa. To tak samo, jakbyś powiedział: sprzedaję mojego iPhone'a, cena to 20 tysięcy. Nikt tego nie kupi. Mówisz: muszą przyjść i negocjować. Ja głośno mówię, że trzeba zaadresować ten temat. Trudno znaleźć równowagę i musi w to wejść organ regulujący rozgrywki. Musimy znaleźć kompromis dla wszystkich stron: piłkarzy, klubów i właścicieli, bo każdy ma swoje potrzeby. Nikt nie chce jednak tego zrobić i to zacznie prowadzić do coraz większej liczby spraw sądowych, w których moim zdaniem sądy będą orzekać na korzyść wolności zawodników. Ryzykujesz chaosem, jeśli nie masz organizacji, a chaos rozsadzi system, co nie będzie dobre.
– Dlaczego więc podpisaliśmy umowę z City do 2034 roku i czy mamy w nim klauzulę odejścia? Nigdy nie rozmawiam o kontraktach, bo mam ten problem, że jestem prawniczką, a główna zasada prawników to poufność, prawda? Co do twojego pytania, dam ci przykład. Kiedy podoba ci się dziewczyna, to co w końcu robisz: bierzesz ślub czy dalej po prostu się spotykacie? To dobry przykład, że gdy lepiej poznajesz klub, to ma dla ciebie sens, by wejść z nim w dłuższą relację. Powiedziałabym, że teraz Haaland zawarł małżeństwo z City.
– Czy Haaland ciągle ma tę swobodę? Myślę, że ma pełną swobodę, bo gdy wiesz, co robisz i masz odpowiednie porozumienie, to tak, masz swobodę. Nie jest to jednak odpowiedź na twoje pytanie [o klauzulę].
– Dlaczego tak długi kontrakt? Długi kontrakt pozwala wszystkim na rozgrywanie długiej gry: piłkarzowi, klubowi, ale także ich otoczeniu, czyli sponsorom czy nadawcom. A gdy możesz grać w grę w dłuższym okresie, to możesz we wszystkim osiągnąć lepszy wynik. Więc nastawienie w tym przypadku było takie, by zrobić coś, czego wcześniej nie dokonano. Byłam nawet zła, że na końcu to był 9,5-letni kontrakt, a nie 10-letni, bo 6 miesięcy zajęło spisanie go. To opóźniło podpisanie umowy, ale chciałam, by to był 10-letni kontrakt. Rozumowanie było takie, żeby zobaczyć, co może nam to przynieść. City jest czymś dużo więcej niż klubem. City to część uniwersum klubów w City Group. To zbiór rzeczy i taki kontrakt daje przesłanie, że będę wspierać ten projekt. Myślę, że to mocne przesłanie i chciałabym to usłyszeć jako kibic, piłkarzy, trener, sponsor czy nadawca. Widziałabym, że mogę coś planować z tym klubem, bo nie wydarzy się tak, że w następnym roku wszystko się tu zmieni. To było przesłanie, jakie chcieliśmy wysłać.
– Brak wątpliwości po obecnym sezonie City? Nie mogę odpowiadać za Erlinga i nie lubię tego robić. Jeśli pytasz o moją opinię, nie mam żadnych wątpliwości wobec tego, co oni robią. Zero.
– Czy kiedykolwiek skończą się plotki łączące go z Realem Madryt, teraz nasilające się przez możliwe odejście Viníciusa? To interesujące, bo my nie powiększamy plotek. Ale jeśli nic nie mówimy, to powiedzą, że w jakiś sposób to powiększamy. Jeśli coś powiesz, robisz to w inny sposób. Mogę nie oddychać i nic nie robić, ale nawet to będzie coś znaczyło. Więc nie, uważam, że plotki to część piłkarskiego świata. Myślę, że to dobra zabawa, jeśli adresujemy to w zdrowy sposób. Nie możemy nic z tym zrobić. Ludzie lubią gadać i zawsze będą istnieć plotki. Musimy z tym żyć.
– Komentarze, że musiała rozmawiać z Florentino, gdy pojawiłam się na meczu Realu z City? Tak i muszę powiedzieć, że to było zaskakujące. Maxwell [z którym Pimienta współpracuje] czuł się tego dnia bardzo niekomfortowo. Mówił: nie powinno mnie tu być. Ale dlaczego? Mówi: to Madryt. Ale Max, grałeś w Barcelonie kiedy? Z 50 lat temu? Mówi: tak, ale to ciągle Madryt. [śmiech] To było zabawne, ale faktycznie będzie istnieć sposób, by zawsze coś w tym znaleźć.
– Powiedziałam ostatnio, że dualizm Haaland przeciwko Mbappé nawiąże do tego Cristiano przeciwko Messiemu? Myślę, że słowo przeciwko jest trochę mocne. To interesujące widzieć, że zawsze są pewni zawodnicy, zazwyczaj dwójka z nich, którzy stają się twarzami swojej generacji. Uważam, że dzisiaj świat jest tak spolaryzowany, że gdy mówimy przy czymś przeciwko, to... Ostatnio w Tijuanie na granicy Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi. Pojechałam tam podpisać umowę z jednym piłkarzem. Spotkałam tam chłopca. Ojciec tłumaczy mu, że to agentka Haalanda i takie tam bla bla. I ojciec pyta syna: chcesz jego koszulkę? On mówi: nie. Pytam dlaczego. A on mówi: jestem team Mbappé. Nie możesz lubić obu? Mówi: nie, lubimy jednego lub drugiego. Był malutki i bardzo słodki. Powiedziałam mu, że może lubić obu. I dlaczego tak mówię, bo uważam, że to twarze generacji. Myślę, że będą prowadzić tę generację jako jej twarze. Nie uważam, ze chodzi o Złotą Piłkę lub jej brak. Szczerze uważam, że Złota Piłka miewała lepsze czasy, bo dzisiaj też mamy więcej nagród niż tylko Złotą Piłkę. Uważam, że w czasach Messiego i Ronaldo nie było FIFA The Best czy nagród w Dubaju. Było inaczej. Więc nie uważam, że dzisiaj chodzi tylko o to, czy wygrasz nagrodę indywidualną, ale o to, co robisz i jak bardzo przemawiasz do widowni. I uważam, że tak, że oni dwaj najbardziej przemawiają do widowni.
Pełną rozmowę Tomasza Włodarczyka z Rafaelą Pimentą można obejrzeć na youtubowym kanale Meczyki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze