Koniec marzeń o Eurolidze
Real Madryt przegrał ćwierćfinałową rywalizację z Olympiakosem 1:3. W dzisiejszym spotkaniu zabrakło niewiele, żeby przedłużyć walkę, ale rzut Abalde równo z końcową syreną nie wpadł do kosza.

Alberto Abalde. (fot. Getty Images)
Real Madryt jest już za burtą Euroligi. Królewscy zrobili bardzo dużo, żeby wrócić do rywalizacji po przegraniu dwóch meczów w Atenach, jednak zabrakło odrobiny szczęścia. Można się było przekonać, jak wiele dla Olympiakosu znaczył powrót Fourniera. Francuz został najlepszym graczem dzisiejszego spotkania. Zakończenie przygody w Eurolidze na etapie ćwierćfinału należy uznać za porażkę, jednak warto pochwalić drużynę za walkę i wiarę do samego końca. Królewscy się nie poddali, nawet kiedy przegrywali 15 punktami w czwartej kwarcie.
Na trybunach Movistar Areny pojawili się dzisiaj między innymi Florentino Pérez, Raúl González czy Thibaut Courtois. Mogli dzięki temu z bliska obserwować znakomitą pierwszą połowę w wykonaniu Realu Madryt. Znów solidnie działała defensywa i to się nie zmieniało, mimo że Chus Mateo dosyć szybko zaczął rotować składem. W ofensywie coś od siebie dołożyło wielu zawodników, dzięki czemu udawało się utrzymywać prowadzenie (21:16).
W drugiej części Olympiakos trochę odżył, ale nawet na wyższych obrotach nie był w stanie wyprzedzić Realu Madryt. Znakomite wejście zaliczył Hugo González, który dodał drużynie mnóstwo energii i grał w bardzo efektowny sposób. Wspólnie z kolegami zagrzewał kibiców do dopingu. W zespole gości tempa nabierał Fournier, jednak ciągle wynik lepiej wyglądał dla Królewskich (47:42).
Niestety, nie udało się utrzymać aż tak dobrej dynamiki przez dłuższy czas. Po kilku minutach wyrównanej walk coraz bardziej do głosu zaczęli dochodzić goście. Oni wysunęli się na prowadzenie, a Real Madryt zaczął mieć problemy w ofensywie. Pojawiały się też błędy, ale nikomu nie można było odmówić zaangażowania. Zawodnicy walczyli dosłownie o każdą piłkę i dzięki temu przewaga Olympiakosu nie urosła i wszystko było otwarte przed decydującą kwartą (65:68).
Początek ostatniej części meczu to była prawdziwa katastrofa. Olympiakos seryjnie trafiał spoza łuku i zaczął od serii 11:0. Real Madryt odpowiedział dwoma celnymi rzutami osobistymi Musy, po czym z dystansu skuteczny był Papanikolaou. W tamtym momencie wynik był fatalny (67:82), jednak Królewscy nie poddali się. Stosowali indywidualne i agresywne krycie na całym parkiecie. Przynosiło to niesamowite efekty. Strata malała, bo udało się odpowiedzieć serią 11:0. Niestety, wtedy za trzy punkty spudłował Llull, a następnie z dystansu trafił Wezenkow, mimo bardzo dobrej defensywy madrytczyków. To dalej nie był decydujący cios. Heroicznym wysiłkiem udało się doprowadzić do sytuacji, w której Królewscy mieli rzut na zwycięstwo. Oddał go Abalde i spudłował. Tak niewiele dzieliło Real Madryt od utrzymania się w grze. Teraz pozostaje skupienie na walce o mistrzostwo Hiszpanii.
84 – Real Madryt (21+26+18+19): Abalde (7), Hezonja (21), Musa (12), Tavares (4), Feliz (9), Campazzo (9), Rathan-Mayes (-), González (5), Garuba (0), Fernando (6), Llull (11), Ndiaye (0).
86 – Olympiakos (16+26+26+18): Williams-Goss (10), Fall (6), Wezenkow (10), Papanikolaou (12), Fournier (23), Walkup (0), Wright (2), Vildoza (5), Lee (2), Peters (9), Milutinov (7), McKissic (0).
Poza kadrą znaleźli się:
- Gabriel Deck – uraz biodra
- Serge Ibaka – uraz kolana
Ćwierćfinały (rywalizacja do 3 zwycięstw):
- Olympiakos – Real Madryt 3:1
- Fenerbahçe – Paris Basketball 3:0
- Panathinaikos – Efes 2:1
- Monaco – Barcelona 2:1
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze