Advertisement
Menu
/ marca.com

Ruud van Nistelrooy: Isco zawsze gadał o Barcelonie, a ja mówiłem mu, że będzie grał w Realu

Ruud van Nistelrooy udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Holender wspominał o swoich czasach w Hiszpanii, ale rozmawiał także o teraźniejszości i byciu trenerem.

Foto: Ruud van Nistelrooy: Isco zawsze gadał o Barcelonie, a ja mówiłem mu, że będzie grał w Realu
Ruud van Nistelrooy. (fot. Getty Images)

Jak ci się podoba w Madrycie?
Zawsze jest tu dobrze. Powrót do miasta, spotkanie z przyjaciółmi i oglądanie piłki nożnej to zawsze miła rzecz.

Ludzie na ulicy wciąż cię rozpoznają, i to bardzo!
Czasami ludzie przechodzą obok i patrzą na ciebie jak… „Patrz, kto to jest? Czy to on? Czy to Van Nistelrooy?”, ale wtedy jesteśmy już daleko. Są też ludzie, którzy zatrzymują się i rozmawiają z tobą, wspominając tego gola lub ten mecz. Reakcje są zawsze przemiłe.

Zawsze czułeś sympatię madridismo i całego hiszpańskiego futbolu.
Prawda jest taka, że tak. I w drugą stronę też, ponieważ dwójka moich dzieci urodziła się w Hiszpanii, mam tu wspaniałych przyjaciół i jako rodzina i jako piłkarz mamy bardzo miłe wspomnienia z Madrytu.

To chyba miłe, że ludzie tak bardzo cię uwielbiają.
Nie wiem [śmiech]. Zawsze staram się być autentyczny, pokazywać kim jestem, być pracowity, szczery, skromny… Jeśli jestem lubiany, tym lepiej.

Widziałeś nowe Bernabéu? Bardzo się zmieniło!
Tak, byłem na meczu przeciwko Gironie, widziałem Bernabéu prawie ukończone i jest imponujące. W listopadzie spędziłem tydzień z Ancelottim, widziałem też Valdebebas i to, jak się zmieniło. To bardzo imponujące. Opuściłem Madryt w 2010 roku i w ciągu ostatnich 14 lat klub ogromnie się rozwinął pod każdym względem. To niesamowite.

A jak minął tydzień z Ancelottim? Bo jeśli mnie pamięć nie myli, Ruud van Nistelrooy wciąż jest trenerem. Po odejściu z PSV chcesz dalej trenować?
Jak najbardziej. Byłem na ławce przez długi czas. Zacząłem od PSV U-19, graliśmy w Youth League w moim pierwszym roku jako trener… Potem byłem w drużynie B, w drugiej lidze, co było bardzo dobrym rokiem, grając z młodymi ludźmi w profesjonalnym futbolu. A potem awans do pierwszej drużyny. Mam za sobą długą karierę i czuję, że jestem trenerem i chcę ją kontynuować. I tego lata wygląda na to, że tak się stanie.

Jak układała się współpraca z Ancelottim?
Bardzo dobrze, bardzo otwarcie. Powiedział mi, że w piłce nożnej nie ma tajemnic i powitał mnie na wszystkich spotkaniach i treningach. On i jego sztab trenerski otworzyli się i doceniam to. Byłem tam tydzień przed meczem z Rayo i przeżyłem cały proces powrotu z Barcelony od Klasyku do meczu La Ligi i rozmowa z nim była niesamowita. Jego doświadczenia są szalone i zobaczyć, jak wygląda życie trenera, kiedy zaczynasz, jak się uczysz, jak się zmieniasz… To było dla mnie bardzo przydatne. Rozmawiałem z nim o tym, co spotkało mnie w PSV, o braku zaufania między mną a zarządem, a on pomógł mi, jak dalej sobie radzić, jak stawić temu czoła… Przebywanie z Carlo bardzo mi pomogło.

Jakim trenerem jest Ruud van Nistelrooy?
Zawsze lubiłem przygotowywać się do maksimum, odkąd byłem zawodnikiem. Mam dyscyplinę, aby być przygotowanym do osiągania jak najlepszych wyników w życiu, w każdej dziedzinie. I jestem taki sam jako trener. Mam dyscyplinę do pracy, do dobrego przygotowania rzeczy, do realizacji planów z zawodnikami… Mam też dobrą zdolność do analizy, ponieważ trzeba być pokornym, aby na przykład wykryć, że nie ma się racji w swoim podejściu. A jeśli chodzi o styl gry, to lubię go mieć. Byłem napastnikiem i lubiłem, gdy drużyna miała piłkę, aby atakować pole karne i myślę, że jestem taki sam jako trener. Mam metodologię, aby grać w ten sposób, mam swój sztab, który wykonuje dobrą robotę i jestem o tym przekonany.

Czy chciałbyś trenować w Hiszpanii?
Chciałbym, tak, grałem w Holandii, Anglii, Niemczech i Hiszpanii. Te cztery kraje są dla mnie opcjami, ponieważ znam języki, mam doświadczenie z życia w tych krajach i chciałbym pracować w tych ligach. To prawda, że Hiszpanii czuję coś wyjątkowego, muszę to powiedzieć.

Kiedy byłeś zawodnikiem, nie lubiłeś zbytnio wywiadów? Jak rozwinąłeś się pod tym względem?
Trzeba się rozwijać. Na przykład jest duża różnica między trenowaniem drużyny rezerw a pierwszej drużyny. W drużynie B jesteś praktycznie tylko trenerem, podczas gdy w pierwszej drużynie masz znacznie większy zespół, masz większy kontakt z zarządem klubu, ze sponsorami, z mediami… Musisz rozdzielać o wiele więcej zadań na swój sztab i zrobiłem to, ponieważ nie mogłem już robić wszystkiego. Na konferencjach prasowych mówię spokojnie o tym, co naprawdę się dzieje. Nie jest to łatwe, ale dobrze sobie z tym radzę, a pomaga mi w tym moje doświadczenie jako zawodnika.

Ze wszystkich trenerów, których miałeś, z którym najbardziej się utożsamiasz?
Nie wiem… To interesujące pytanie. Kiedy zaczynasz przechodzić drogę od zawodnika do trenera i bierzesz udział w kursach i zaczynasz myśleć o tym, jaki model gry chcesz i jaką metodologię zamierzasz zastosować, zdajesz sobie sprawę z wielu rzeczy. Musisz mieć jasność co do tego, jak chcesz grać. To, co daje mi radość, to widok mojego zespołu całkowicie oddanego pracy, z dużym zaangażowaniem na boisku. Lubię widzieć mój zespół zawsze walczący, agresywny, z dobrymi przejściami, z każdym broniącym, każdym atakującym… O to właśnie proszę. A potem chcę to osiągnąć. Dla mnie w obronie celem jest zawsze szybkie odzyskanie piłki, zmuszenie przeciwnika do popełnienia błędu. A następnie przekonanie jakościowych graczy, że to, czego chcę, jest najlepsze dla zespołu. O tym też trzeba myśleć, pracować nad tym, by wydobyć z zawodników to, co najlepsze. Wyznaję teorię, że trener jest dla zawodników, a nie odwrotnie.

Czy piłkarz z reguły jest samolubny?
Jako zawodnik jesteś odpowiedzialny za organizację tygodnia, za to jak żyjesz, by być w jak najlepszej kondycji, by pomóc swojej drużynie. Zawsze pamiętam, jak grałem z Raúlem, pracując do maksimum na treningach, pomagając sobie nawzajem na boisku, strzelając gole, podając do siebie… W końcu, kiedy żyjesz w ten sposób w szatni, wszyscy wygrywają.

Przy okazji, rozmawiałeś z Raúlem?
Tak, znamy się bardzo dobrze. Był w Castilli przez pięć lat i jest gotowy na coś znacznie większego niż Castilla, z całym szacunkiem. To człowiek, którego wszyscy znamy, poważny, przygotowany, inteligentny, doświadczony. Widzę go wkrótce trenującego w Bundeslidze lub La Lidze.

W Madrycie poznałeś się również z Xabim Alonso, choć przez krótki czas. Czy wyobrażałeś sobie, że będzie aż tak świetnym trenerem?
Grałem z nim przez pół roku. Jako osoba jest spokojny, rodzinny, inteligentny. Jako trener myśli o futbolu w taki sam sposób, jak jako piłkarz. Był liderem w środku pola i, na przykład, odciskał swoje piętno, gdy tylko przybył do Realu Madryt. Dopiero co przybył, a już można było zobaczyć, jak rozmawia z obroną, z atakiem… Był już w to bardzo zaangażowany. Myślenie o czymś takim jak to, co robi teraz, było niemożliwe, nikt z nas o tym nie myślał, ale to bardzo fajna rzecz, co robi.

Z jakimi innymi trenerami widziałeś się ostatnio?
W listopadzie byłem w Madrycie, a w lutym w Sewilli u Pellegriniego. Poznałem go w Madrycie, a potem miałem świetny rok w Máladze, zajmując czwarte miejsce w La Lidze. Zawsze będę lubił osobę taką jak Pellegrini, która dobrze wyjaśnia rzeczy, jak będziemy trenować, aby mieć dobry model gry. Wyjaśnił mi, że nie będę grał tak dużo, ale bardzo mi pomógł. Dlatego chciałem spędzić z nim tydzień, aby uczyć się w inny sposób. To było bardzo interesujące.

Co takiego było w Máladze, że tak cię pochłonęła?
To było bardzo wyjątkowe. To była najlepsza szatnia, w jakiej kiedykolwiek byłem, z niesamowitym połączeniem między wszystkimi. Kibice, zawodnicy, trener, Fernando Hierro… To była mieszanka charakterów, z fanami, klimatem… To było coś wyjątkowego. Joaquín, Maresca, Cazorla, Monreal, Isco jako dzieciak, Juanmi, osoby z klubu… To była kombinacja wielu czynników, które sprawiły, że drużyna się rozwinęła, ale to wszystko było bardzo dobrze prowadzone przez Pellegriniego.

Wspomniałeś o Isco. Co sądzisz o jego sezonie?
Jego sezon jednocześnie mnie zaskoczył i nie zaskoczył, ponieważ widziałem jakość, jaką miał, gdy był młody. Zawsze gadał o Barçy, a ja mu odpowiadałem: „Będziesz grał dla Realu i wygrasz Ligę Mistrzów z Realem”. Rozmowa z nim o tym momencie była bardzo zabawna, ponieważ jako madridista opowiadałem o swoich doświadczeniach związanych z Realem. I przypuszczam, że rozmowa z młodymi piłkarzami, takimi jak on, zmieniła mój sposób myślenia i pojawiła się moja trenerska żyłka. Nie grałem zbyt wiele, ale lubiłem pomagać młodym zawodnikom, takim jak Isco, Juanmi, Salomón Rondón… Pellegrini pomógł mi w tym sensie, ponieważ powiedział mi, że nie będę grał tak dużo, moją rolą było pomagania młodym i podobało mi się to.

Czy możesz trafić do Arabii?
W tej chwili nie. Mój drugi krok jako trenera jest dla mnie bardzo ważny, chcę, aby wszyscy zobaczyli, jaki jestem jako trener. W Holandii jest to jasne, ale chcę, aby było to widoczne na zewnątrz. Chcę pracować w klubie, który ma jasny model gry, że dyrektorzy techniczni wiedzą, jakie profile są potrzebne do gry w ten rodzaj futbolu i że kiedy przyjdę, mogą zrobić coś pięknego. Szukam drużyny z dobrą organizacją, która się rozwija i jeśli mogę pomóc w tym sensie, byłoby miło.

Co znajdą prezes i dyrektor sportowy, gdy podpiszą z tobą kontrakt?
Poważną osobę, ciężko pracującą, pasjonującą się piłką nożną. Żyję tym sportem z emocjami i lubię pomagać zawodnikom w rozwoju. Byłem w akademii młodzieżowej PSV i rozwijałem graczy, którzy teraz błyszczą w Premier League.

Co powiedziała ci żona, kiedy zdecydowałeś się zostać trenerem po przejściu na emeryturę?
Była szczęśliwa, ponieważ codziennie byłem w domu i zacząłem angażować się w zbyt wiele rzeczy [śmiech]. Nadszedł więc czas, kiedy powiedziała mi: „Idź, idź i zrób kursy, musisz coś zrobić. Nie widzę cię już w domu”. I miała rację, musiałem dalej pracować, myśleć i kontynuować swoją pasję… Moje dzieci są teraz starsze i nie ma już tylu problemów w tym sensie.

A jak postrzegasz Real Madryt w przyszłości?
Potencjał zawodników i ich wiek… Ale ważne jest również to, co zrobili z takimi zawodnikami jak Kroos i Modrić. Real Madryt ma siedmiu graczy, którzy według mnie są najlepsi na świecie na swoich pozycjach, ale nie mogą zapominać o doświadczeniu Modricia.

Czy rozumiesz, że Kroos zdecydował się przejść na emeryturę?
Dla mnie to niemożliwe. Nie może być… Ale zbudują świetną drużynę, ponieważ teraz przychodzi Mbappé, jest młody, ale doświadczony. Do tego wracają Courtois, Militão…

Presja w Madrycie jest inna, prawda?
Charakter jest bardzo ważny, mentalnie musisz być bardzo silny, aby grać dobrze i być w najlepszej formie. W Madrycie jest duża presja. Bernabéu wymaga od ciebie bycia najlepszym przez cały rok, walki o wszystko… Zawodnicy muszą być bardzo silni psychicznie.

Jakie jest twoje pierwsze wspomnienie z Realu Madryt?
Pamiętam, że drużyna była w Austrii podczas okresu przygotowawczego. Podpisałem kontrakt w Madrycie i pojechałem do Austrii. Kiedy wszedłem do hotelu, poczułem, że wszyscy czekają na mnie, aby powitać mnie z otwartymi ramionami. Naprawdę czułem się bardzo mile widziany. Bardzo pomogli mi się przystosować. Zauważyłem też, że są tam tylko po to, by wygrywać, nie ma innego sposobu. Czujesz to od pierwszej minuty. Oni po prostu chcą wygrywać, wygrywać każdy mecz. To czyste DNA zwyciężania.

Który zawodnik ci się podoba?
Xavi Simons jest w centrum uwagi, nie jest już to odkryciem, ale twierdzę, że będzie nadal rozwijał się na najwyższym światowym poziomie. Miałem go u siebie w PSV, teraz stawia kroki w Lipsku… Twierdzę, że to zawodnik dla wielkiego klubu, by grać tam w pierwszym składzie. Ma charakter, jest profesjonalistą, skupia się na jak najlepszym wykorzystaniu swojego potencjału… Ma też jakość, jest bardzo kompletny, wie, jak robić wiele rzeczy dobrze. Ma drybling, strzela gole, jest bardzo dobry w przejściach, gra w ciasnych przestrzeniach… Postrzegam go jako bardzo kompletnego.

Czy gracze tacy jak Isco czy Xavi Simons zawsze mają miejsce w twoim zespole?
Tego typu zawodnicy zawsze mają miejsce w moim zespole. Lubię grać skrzydłowymi, ale także pomocnikami, czasami dwoma, którzy dobrze grają między liniami, wykonują przejścia, atakują pole karne.

Na zakończenie. Kiedy widzisz napastnika, który nie trafia w bramkę? Co sobie myślisz?
Nic, ponieważ nikt nie chce marnować okazji, a przecież częściej to robisz, niż strzelasz gole. Potem staram się z nim porozmawiać i przeanalizować. Co się stało? Co chciałeś zrobić? Czy to była najlepsza opcja? Czy widziałeś bramkarza? Czy miałeś dobry kąt? Wolę skupić się na nauce niż na zabijaniu go, ponieważ nikt nie chce spudłować.

To bardzo pomogło Higuaínowi!
Ale to było łatwe, ponieważ był uroczą osobą, profesjonalistą, z dużą jakością… Zawsze chciałem uczyć się od innych kolegów z drużyny, czułem się bardzo dobrze pomagając Pipicie!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!