Advertisement
Menu

Europa kontra Ameryka Południowa

Przed nami dwa mecze, które wyłonią pierwszych półfinalistów Mistrzostw Świata w Katarze. Na początek Chorwacja Luki Modricia zmierzy się z Brazylią Viníciusa, Rodrygo i Édera Militão, a następnie Holandia powalczy z Argentyną. Piłkarska Europa stanie więc w szranki z piłkarską Ameryką Południową. Czy można było sobie wymarzyć lepszy scenariusz?

Foto: Europa kontra Ameryka Południowa
Fot. Getty Images

Z czym kojarzy nam się Chorwacja na wielkich turniejach? Otóż z dogrywkami. Chorwaci tworzą z dodatkowym czasem gry niemal nierozerwalny związek. Na mundialu w 2018 roku cała ich droga w fazie pucharowej – poza finałem – naznaczona była dogrywkami, a w dwóch z trzech takich przypadków nawet seriami jedenastek. 1/8 finału ubiegłorocznych Mistrzostw Europy z ich udziałem również rozstrzygnęła się po dodatkowych trzydziestu minutach i rzutach karnych, z których zwycięsko wyszła wówczas Hiszpania.

Do wyłonienia triumfatora poniedziałkowej rywalizacji z Japonią też potrzeba było dobrze ponad pół godziny, w trakcie których rozegrano dogrywkę i rzuty karne. Vatreni wydawali się jednak niewzruszeni tym, co nadchodzi. Zupełnie, jakby byli przekonani, że tak czy siak to oni będą górą. Takie samo przeświadczenie miał chyba także Zlatko Dalić, który w trakcie dogrywki ściągnął z boiska Modricia, Kovačicia i Perišicia. Nie ulega wątpliwości, że było to zagranie va banque, można było pukać się w głowę i zadawać sobie pytanie, co ten człowiek w ogóle wyprawia. Ale po wszystkim nie było już ku temu powodów, bo z jedenastu metrów pomylił się tylko Marko Livaja, Dominik Livaković obronił trzy strzały Japończyków i Hrvatska zameldowała się w ćwierćfinale.

Jedni chwalili za rozsądny futbol i umiejętność przełamania defensywy rywala, inni narzekali, że za mało w tym urody i fajerwerków. Na domiar złego w ostatniej grupowej potyczce przydarzyła się jeszcze porażka z Kamerunem. Ale w 1/8 finału Brazylia postanowiła pogodzić wszystkich, pewnie pokonując Koreę Południową 4:1. Czy mogło być wyżej? Oczywiście, że tak. Biorąc pod uwagę fakt, że po 36 minutach było już 4:0, można dojść do wniosku, całkiem słusznego zresztą, że Canarinhos w pewnym momencie po prostu zdjęli nogę z gazu. Odważni Koreańczycy uparcie dążyli do zdobycia choćby tej jednej honorowej bramki, co w końcu im się udało.

W odniesieniu wysokiego zwycięstwa z azjatycką drużyną wydatnie pomogli dwaj piłkarze Realu Madryt – Vinícius Júnior oraz Éder Militão. Prawdę mówiąc (a właściwie to pisząc), jeśli chodzi o tego pierwszego, jest to trochę nieadekwatne określenie. Wypadałoby raczej stwierdzić, że Vinícius był architektem tej okazałej wygranej i awansu do 1/4 finału, strzelając pierwszego gola i notując asystę przy bramce Lucasa Paquety. Było to premierowe trafienie 22-latka na mistrzostwach świata, ale od początku turnieju robi on furorę jako niekwestionowany lider reprezentacji Brazylii.

Dość powiedzieć, że miał mniejszy bądź większy udział w sześciu ze wszystkich siedmiu dotychczasowych trafień ekipy Tite. Mało tego. Dzięki bramce z Koreą Viní stał się najmłodszym brazylijskim strzelcem gola w fazie pucharowej mundialu od 2002 roku. Wtedy to w ćwierćfinałowym boju z Anglią również 22-letni Ronaldinho zaskoczył Davida Seamana i trafił do siatki na 2:1 bezpośrednio z rzutu wolnego. Atakujący Królewskich będzie dziś jednym z największych zagrożeń dla chorwackiej defensywy.

Jak do tej pory Chorwacja czterokrotnie stawała naprzeciwko Brazylii. Co ciekawe, Canarinhos nie przegrali żadnego z tych spotkań, notując trzy zwycięstwa i jeden remis. W starciach o stawkę między tymi drużynami, obu na mistrzostwach świata (w 2006 i 2014 roku), dwukrotnie górą byli Brazylijczycy (odpowiednio 1:0 i 3:1).

Zapewne wszyscy madridistas zasiądą do oglądania tego meczu z wypiekami na twarzy. Możemy być bowiem pewni, że z tej pary zawodnik lub nawet zawodnicy Los Blancos zagrają w półfinale. Po jednej stronie barykady na Education City Stadium Modrić, po drugiej Vinícius, Rodrygo oraz Militão. Oby piłkarze obu zespołów nie poskąpili nam fajerwerków i wielkich mundialowych emocji. I – jak powiedział Viní na przedmeczowej konferencji prasowej – niech wygra lepszy.

Przewidywane składy
Chorwacja: Livaković; Juranović, Lovren, Gvardiol, Sosa; Modrić, Brozović, Kovačić; Vlašić, Kramarić, Perišić
Brazylia: Alisson; Militão, Marquinhos, T. Silva, Danilo; Paquetá, Casemiro; Raphinha, Neymar, Vinícius; Richarlison

Spotkanie rozpocznie się o 16:00 polskiego czasu. Będzie można je obejrzeć w TVP 1, TVP Sport, TVP 4K, tvpsport.pl, aplikacji mobilnej i Smart TV. Mecz skomentują Dariusz Szpakowski i Sebastian Mila.

***

Holandia wyszła z grupy jako jedna z pięciu niepokonanych drużyn. W 1/8 finału, w której los skrzyżował ją ze Stanami Zjednoczonymi, była faworytem i nie zawiodła. Dzięki wygranej 3:1, która nie byłaby możliwa bez znakomitego w tym spotkaniu Denzela Dumfriesa, zachowała miano niepokonanej.

O przepis na to, jak awansować do fazy pucharowej bez robienia wokół siebie szumu, należałoby zapytać Louisa van Gaala. Jego drużyna konsekwentnie prezentuje pragmatyczny i do bólu skuteczny futbol. Nawet jeżeli ktoś ma co do tego jakieś obiekcje, to póki co wyniki mówią same za siebie. Skład Holendrów jest naprawdę solidnie zbilansowany. Wszystko funkcjonuje jak w dobrze skonsolidowanym systemie – od defensywy, przez pomoc, aż po atak. Kluczowymi postaciami są Cody Gakpo, Frenkie de Jong i wspomniany już Dumfries. Problem z odnalezieniem się w tej pomarańczowej układance miał zmagający się do niedawna z kontuzją Memphis Depay, ale nawet on trafił do siatki przeciwko Jankesom.

Argentyna zaczęła mundial zaskakująco. Zaskakująco źle, uściślając. W zasadzie to zaczęła najgorzej jak się dało. Przegrała 1:2 z Arabią Saudyjską i wywróciła tym samym do góry nogami całą sytuację w grupie C. Z każdym kolejnym meczem było jednak coraz lepiej. Zwycięstwa z Meksykiem i Polską pozwoliły zająć pierwsze miejsce i awansować do dalszej fazy turnieju z uprzywilejowanej pozycji. Dzięki temu w 1/8 finału na Messiego i spółkę czekała Australia, która wyszła ze swojej grupy kosztem Danii.

Socceroos postawili faworyzowanym Argentyńczykom naprawdę trudne warunki. Mieli swoje okazje, ale ostatecznie polegli. Mistrzowie Ameryki Południowej zrobili więc swoje, ale nie bez wątpliwości. Euforia, towarzysząca zespołowi Lionela Scaloniego przed mistrzostwami, nieco opadła, co nie odbiera mu oczywiście szans na końcowy sukces. Starcie z Holandią będzie dla niego nie lada sprawdzianem ambicji i umiejętności.

Oranje grali z Argentyną dziewięciokrotnie. Wygrali cztery razy, dwukrotnie kończyło się remisem, trzy razy musieli uznać wyższość Albicelestes. Aż pięć z dziewięciu tych meczów odbyło się na mundialach. Ostatni z nich miał miejsce całkiem niedawno, bo na Mistrzostwach Świata w Brazylii w 2014 roku, kiedy to po bezbrakowym remisie po 120 minutach Argentyna triumfowała w rzutach karnych i awansowała do wielkiego finału. Ale nie możemy zapominać o tym, że w 1978 roku Argentyńczycy na ojczystej ziemi sięgnęli po swój pierwszy Puchar Świata dzięki pokonaniu właśnie Holendrów 3:1 po dogrywce. Z kolei w 1998 roku, w ćwierćfinale, lepsza okazała się Holandia, której zwycięstwo fantastycznym golem w 89. minucie zapewnił Dennis Bergkamp.

Gdy Holandia mierzy się z Argentyną na mundialu, możemy mieć żywą nadzieję, że w tej konfrontacji wydarzy się coś, co przejdzie do historii światowego czempionatu. Bez względu na to, kto na Lusail Stadium, który będzie również areną samego finału, skończy z tarczą, a kto na tarczy, życzymy sobie, by nie inaczej było tym razem.

Przewidywane składy
Holandia: Noppert; Timber, Van Dijk, Aké; Dumfries, De Roon, De Jong, Blind; Klaassen; Gakpo, Depay
Argentyna: E. Martínez; Molina, Romero, Otamendi, Acuña; De Paul, Fernández, Mac Allister; Di María, Messi, Álvarez

Spotkanie rozpocznie się o 20:00 polskiego czasu. Będzie można je obejrzeć w TVP 1, TVP Sport, TVP 4K, tvpsport.pl, aplikacji mobilnej i Smart TV. Mecz skomentują Jacek Laskowski i Robert Podoliński.

***

Dzisiejsze mecze można też wytypować w FORTUNA. Kurs na gola Viníciusa wynosi 3,30, a na bramkę Modricia 8,00.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!