Advertisement
Menu
/ marca.com

Ancelotti i drużyna wciąż są głodni

Carletto widzi, że drużyna wygląda jeszcze lepiej niż w poprzednim sezonie, a kadra jest szersza i bardziej kompletna. Włoch czuje, że to odpowiedni moment, by zerwać z mitem słabszego drugiego roku.

Foto: Ancelotti i drużyna wciąż są głodni
Fot. Getty Images

Carlo Ancelotti wrócił ze Stanów Zjednoczonych entuzjastycznie nastawiony w związku z pracą wykonaną przez drużynę. Poza wynikami i dobrymi odczuciami, jakie zespół zapewnił sobie w meczu z Juventusem, pozostają jeszcze praca i codzienna atmosfera na boiskach treningowych Uniwersytetu Kalifornijskiego. A zatem jego pierwsza wątpliwość została rozwiana: nie dostrzega, by grupa cierpiała na syndrom pełnego brzucha.

Zwycięstwa w La Lidze i Lidze Mistrzów zazwyczaj powodują w klubach pewne rozluźnienie. Ku uciesze Carletto na ten moment nie zdiagnozowano go w Realu Madryt, który rozpoczął pretemporadę z nienasyconym głodem. Stara gwardia chce wycisnąć ze swoich karier maksimum, a młodzi mają w sobie mieszankę buntu i chęci dynamicznego zrównania się z madryckimi legendami, co oznacza, że poziom rywalizacji na treningach jest najwyższy. Beneficjentem takiego stanu rzeczy jest Ancelotti, a tym samym cała drużyna.

63-latek w rozmowach z Florentino Pérezem oraz w swoich publicznych wypowiedziach mówił, że kadra na sezon 2022/23 jest bardziej konkretna niż w ubiegłych rozgrywkach. I faktem jest, że Antonio Rüdiger oraz Aurélien Tchouaméni zapewnili Realowi skok jakościowy, który był tak istotny i potrzebny w dwóch kluczowych obszarach, jakimi są obrona i środek pola. Trener jest zachwycony równowagą kadry, a brak „dziewiątki” odgrywającej rolę zmiennika Karima Benzemy nie spędza mu snu z powiek. W tym temacie Ancelotti podziela stanowisko klubu i na razie woli szukać rozwiązań w domu niż wybrać się na zakupy. Gabriel Jesus był jedynym napastnikiem, który go przekonał, a po tym jak transfer Brazylijczyka został wykluczony z powodu braku europejskiego paszportu, woli postawić na tej pozycji na Hazarda, Rodrygo czy Marco Asensio.

Dwie drużyny
Włoch wie, że w drugim sezonie będzie musiał włożyć wiele wysiłku w zarządzanie szatnią. Po pierwsze – z tego powodu, że weterani, mimo utrzymania statusu podstawowych graczy, będą tracić minuty. A po drugie – ze względu na to, że młodzi zawodnicy, którzy mocno naciskają, nie będą grać tyle, ile by chcieli. Tutaj kluczowa będzie miękka ręka Ancelottiego, który zamierza stosować więcej rotacji niż poprzednim sezonie. Plan B będzie miał o wiele większe znaczenie niż jeszcze kilka miesięcy temu.

Na razie drużyna jest jednak przekonana, że jedność szatni jest najlepszą drogą do osiągnięcia założonych celów. Triumf w lidze, a zwłaszcza w Lidze Mistrzów, był możliwy dzięki fundamentalnemu wkładowi zawodników wchodzących z ławki, a przesłanie Carlo Ancelottiego nabrało wyjątkowej mocy. „Ważna jest nie ilość minut, ale ich jakość”. Właśnie dlatego tacy gracze jak Rodrygo czy Camavinga byli kluczowi, mimo wchodzenia z ławki rezerwowych we wszystkich rundach fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

W Stanach Zjednoczonych Ancelotti rozpoczął już swoją terapię, prowadząc prywatne rozmowy z niemal wszystkimi piłkarzami z kadry. Zawsze z uśmiechem na twarzy, ale jednocześnie będąc szczerym wobec swoich podopiecznych, wyjaśnił każdemu z nich, czego od nich oczekuje i jak zamierza zarządzać sezonem, w którym do zdobycia jest pięć tytułów, a tak właściwie to sześć, z tym że FIFA wciąż nie opublikowała daty Klubowych Mistrzostw Świata, dla których trudno znaleźć miejsce w kalendarzu.

Dobry początek
Królewscy przygotowania do meczu o Superpuchar Europy rozpoczęli wczoraj o 17:30. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych Ancelotti dał swoim piłkarzom trzy dni wolnego, żeby naładowali baterie przed skupieniem się na rywalizacji. Zamysłem jest, by poprzez zmniejszenie obciążenia w porównaniu z treningami w Los Angeles, przygotować się do starcia z Eintrachtem podczas sześciu sesji treningowych. Po spotkaniu w Helsinkach przyjdzie czas na La Ligę, którą madrytczycy rozpoczną w Almeríi prawdopodobnie z dużą częścią drugiego składu w wyjściowej jedenastce. Głównie dlatego, że dla zdrowego funkcjonowania szatni w Superpucharze od pierwszej minuty wystąpią ci sami gracze, którzy w Paryżu sięgnęli po La Decimocuartę. Ancelotti planuje wszystko w najdrobniejszych szczegółach.

Ten sezon jest niezwykle wyjątkowy dla szkoleniowca Los Blancos. Ancelotti wciąż jest prześladowany przez tzw. „syndrom drugiego sezonu”, który objawił się również na Santiago Bernabéu w sezonie 2014/15, po którym Włoch został zwolniony. Teraz chce zerwać tę łatkę, wymazać wydarzenia sprzed siedmiu lat i udowodnić, że były one tylko wypadkiem przy pracy, nie normą. „Jeden raz mogę się pomylić, dwa będzie trudno”, powiedział w zeszłym sezonie zapytany o to, czy obawia się, że może stracić zespół przez brak rotacji. W rzeczywistości nie tylko nie zawiódł drużyny, ale także zakończył w wielkim stylu. W tym sezonie zamierza utrzymać Real na szczycie, kładąc kres mitowi, że jego drużyny osiągają gorsze rezultaty w drugim roku jego pracy. Jego motywacja jest zatem na najwyższym możliwym poziomie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!