Advertisement
Menu
/ lequipe.fr

Benzema: Przyjście Mbappé to kwestia czasu

Karim Benzema udzielił wywiadu dziennikowi L’Équipe. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy z napastnikiem Realu Madryt.

Foto: Benzema: Przyjście Mbappé to kwestia czasu
Fot. L’Équipe

Czy to najlepszy start sezonu w twojej karierze?
Na pewno pod względem statystyk. Wychodzi mi prawie wszystko na poziomie goli, asyst i decydujących akcji. Jednak przy tym nie zmienia się za wiele to, co pokazywałem i robiłem na boisku od dłuższego czasu.

Jesteś najlepszym strzelcem w pięciu najlepszych ligach w Europie i jesteś też najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej. Miałeś udział w ponad 70% bramek Realu Madryt. Czy te liczby oddają twój wpływ na drużynę?
Pokazują panoramę, ale lubię szczególnie to, gdy moje gole i asysty są decydujące. Są bramki, które liczą się bardziej niż inne, gdy pozwalają ci wygrać czy odwrócić wynik. Doceniam jeszcze bardziej te zagrania, które zmieniają mecz. Nie każdy gol ma taką samą wartość dla drużyny i ja na to patrzę. Wszystkie bramki liczą się do statystyk i matematycznie mają taką samą wartość. Jednak przy tym są te, które dają ci wygrane i punkty. Te są bardziej decydujące. Ja zawsze staram się być decydujący poprzez asystę czy gola. Dla mnie trafienie, asysta przy trafieniu lub stworzenie akcji na gola to praktycznie to samo.

Florentino Pérez, twój prezes, powtarza, że jesteś mieszanką Zidane'a z Ronaldo.
To dwójka graczy, dzięki którym pokochałem futbol. Ronaldo za bycie atakującym, a Zizou za klasę, subtelność, tempo i technikę. W głębi jestem kimś pomiędzy „9” a „10”.

Więc stąd wybór numeru 19 na EURO...
To był też jeden z moich pierwszych numerów w Lyonie. W Realu zagrałem w nim również na samym starcie w sparingu. On dobrze mnie podsumowuje.

Czy w wieku 33 latach myślisz już bardziej o sobie niż drużynie, gdy widzisz wiele rekordów na wyciągnięcie ręki?
Nie zajdę daleko, jeśli wmówię sobie, że muszę myśleć o sobie. Jeśli mam 40% okazję, a kolega ma 60%, to zagram mu piłkę. Jeśli tego nie zrobię, to znaczy, że gram na siłę. To nie będzie futbol, jakiego się nauczyłem. Nigdy nie grałem o swoją twarz.

Real Madryt w ostatnich dwóch latach inwestował bardzo niewiele. Czy zostałeś jego kamieniem węgielnym?
Real pozostaje najlepszym klubem na świecie. Przebudowa czy nie, to nowy futbol, nowa generacja i nowi zawodnicy. Musimy inwestować w młodych ludzi, by któregoś dnia zostali wielkimi piłkarzami. Jestem tu, by im pomagać. Dużo z nimi rozmawiam. Chcę, by stawali się lepsi. Gdy poprawiasz innych, poprawiasz drużynę i czerpiesz z tego ogromną satysfakcję.

Jak dowiedziałeś się o Eduardo Camavindze?
Nie znałem go za dobrze. Ma tylko 18 lat i może zanotować tylko progres na swojej pozycji przy kontakcie z Casemiro, Kroosem czy Modriciem.

Kylian Mbappé też mógł do was dołączyć. Oczekujesz na niego w Realu w kolejnym sezonie?
On sam to powiedział. Chce zobaczyć coś innego. Któregoś dnia zagra dla Realu. Nie wiem kiedy, ale przyjdzie. To kwestia czasu.

Dzięki bramce z karnego w meczu z Sheriffem zostałeś czwartym najlepszym strzelcem w historii Ligi Mistrzów z 72 golami, a także jedynym graczem obok Messiego, który strzelał gole w 17 różnych sezonach Ligi Mistrzów.
A z tej całej liczby tylko ten ostatni gol był z karnego. Wyprzedziłem Raúla, który jest żywą legendą w Madrycie. Robienie tego wszystkiego w Realu czyni mnie „głęboko” szczęśliwym. Chcesz pchać to dalej, szczególnie wiedząc, że strzeliłeś 71 goli w Lidze Mistrzów z gry. Liczby mówią same za siebie.

Co reprezentuje dla ciebie opaska kapitana w Realu?
Kapitanem jest Marcelo, ale jest kontuzjowany. Ja jestem drugi i to przyjmuję. To zaszczyt, szczególnie wiedząc, jak niewielu zagranicznych piłkarzy nosiło tę opaskę. Jednak granie z nią nie dodaje mi szczególnej presji. Znam klub, wiele tu doświadczyłem, dużo rozmawiam z trenerem, pomagam młodym ludziom... Lubię tę rolę, ale to nie zmienia wiele w moim ogólnym zachowaniu.

Czy po 12 sezonach w Realu z 4 Ligami Mistrzów i serią innych tytułów czujesz się legendą klubu na miarę Zinédine'a Zidane'a?
[śmiech] Bycie odpowiednikiem Zizou w Realu... Zizou! Nie, przestań, nigdy nie będę mógł się do niego porównywać i rozmawiać o tym samym poziomie co on! Mam za dużo szacunku dla niego i dla Ronaldo. Mogę się od nich tylko uczyć. Tak zawsze będzie z Zizou. Nasze stosunki są doskonałe, ciągle dużo rozmawiamy i on może mi tylko pomóc. Nigdy jednak nie widziałem się jako odpowiednik Zizou w Realu. To nie do pomyślenia!

Nigdy nie wyglądałeś tak dobrze fizycznie jak teraz w wieku 33 lat.
Od 3-4 sezonów rozumiem, że tego potrzebuję. Masz dwa rozwiązania, gdy przekraczasz trzydziestkę: albo dbasz o swoją formę fizyczną i zmieniasz ciało, albo pozwalasz sobie odpłynąć i szybko kończysz karierę.

Twoim celem jest jak najdłuższa gra na wysokim poziomie w Realu?
Podchodzę do tego rok po roku z celem pozostawania na topie. Jeśli czujesz się dobrze fizycznie, zostaje jeszcze głowa. Technikę masz w sobie, potrzebujesz dołożyć do niej formę fizyczną i umysł. Futbol miałem zawsze. Gdy się starzejesz, to powtarzanie wysiłku i granie co 3 dni zależy od twojej higieny życia. Jak na 34. urodziny w grudniu, czuję się świetnie!

Możesz coś opowiedzieć o swojej niewidzialnej pracy?
Na przykład, gdy tylko kończy się mecz, wskakuję do zimnej kąpieli na 5 minut. Następnego dnia trochę odpoczywam, a następnie biegam, podnoszę ciężary i wykonuję ćwiczenia fizyczne. Tak naprawdę nigdy nie przestaję trenować.

Czy Złota Piłka to jeden z twoich ostatecznych celów w Realu?
Musimy o niej myśleć, gdy mamy ambicję. Jednak to nie musi być obsesja, przez którą myślisz tylko o sobie i stwierdzasz, że trzeba maksymalnie błyszczeć indywidualnie i strzelać gole dla siebie. Jeśli masz ją wygrać, to za to, jak grasz, co pokazujesz na boisku i jaki jesteś.

Czy nie masz wrażenia, że wyścig o Złotą Piłkę nigdy nie był tak otwarty?
To dlatego, że w poprzednich 10-12 latach byli tylko Messi i Cristiano Ronaldo. Byli na takim poziomie, że praktycznie nikt nie mógł im przeszkodzić. Sytuacja się zmieniła. Wielu piłkarzy zyskało na wartości bez wybijania się ponad resztę.

Luis Figo, zwycięzca z 2000 roku, stwierdził, że zagłosowałby na ciebie. Jesteś jednym z faworytów?
Uznanie środowiska i tak ogromnego gracza jak Figo jest ważne. Zawsze porusza cię, gdy wielcy starsi piłkarze doceniają to, co robisz. Oni też wiedzą, jak to jest grać w Realu Madryt i utrzymywać się w tym klubie.

W czwartek zagracie z Belgią w półfinale Ligi Narodów. Czy te rozgrywki są twoim celem?
Wróciłem, by wygrać tytuł z Francją. Popatrz na to Final Four z Belgią, Włochami i Hiszpanią. To ma wartość. Zawsze wygrywaj to, co możesz wygrać, a szczególnie w moim przypadku z Francją. Chodzi też o rywalizowanie.

Jak oceniasz swoje EURO na poziomie indywidualnym?
Było dobre. Prawie 6 lat nie grałem dla reprezentacji. Byli w niej nowi gracze, to była dla mnie nowa drużyna i zawsze trudno jest wrócić. Co więcej, do EURO podszedłem z jednym sparingiem, a w drugim doznałem kontuzji. Indywidualnie strzeliłem gole i miałem pozytywne statystyki.

Drużynowo było gorzej.
Przy naszym składzie to nie było dobre EURO. Francja była wicemistrzem Europy i mistrzem świata. Mieliśmy piłkarzy, by poradzić sobie dużo lepiej. Chcieliśmy wszyscy dojść dalej. Odpadliśmy w 1/8 finału ze Szwajcarią, gdy na 10 minut przed końcem prowadziliśmy 3:1. Wrócili, doszło do karnych, a to rzut monetą... Powinniśmy poradzić sobie dużo lepiej.

Jak widzisz siebie w tej reprezentacji po powrocie?
Zawsze z zamysłem napisania nowej historii. Nie nadrobię straconego czasu. Musimy teraz myśleć o Final Four, a potem o szybko nadchodzącym mundialu. Jednak chcę robić w reprezentacji to, co robię w Realu.

Przy swoich osiągnięciach w piłce klubowej w Lyonie i Madrycie, mając 90 występów dla kadry i 31 goli pomimo 6-letniej absencji, nie myślisz czasami, że miałeś szansę być już teraz w wieku 33 lat największym francuskim piłkarzem w historii?
Ale ja nie chcę zmieniać historii. Moja jest, jaka jest. Poza tym, czym jest najlepszy Francuz w historii? To wybory ludzi, którzy stwierdzają, że najlepszy był ten czy tamten. Masz też ery, to nie jest porównywalne. Najważniejsze dla mnie to bycie w elicie, ale główny temat jest taki, żeby wiedzieć, kim się jest i co wnosi się na boisko. Lubię, gdy trener mówi mi, że poprawiam innych. Byłem bardzo zadowolony z ostatniego meczu z Finlandią, nawet jeśli nie zdobyłem bramki. Wiem, co wniosłem do drużyny. Gdy gram dla Francji, chcę być decydujący w ten czy inny sposób. Chcę dać ekipie coś pozytywnego.

Przez ten powrót jesteś symbolem tego, że w piłce wszystko jest możliwe?
Zawsze tak myślałem. Możesz zrobić wszystko, jeśli w to wierzysz i czujesz, że możesz coś zrobić. Po prostu się nie poddawałem. Nie wiem nawet, jak to zrobić. Zawsze w życiu masz ciężki czas, krytykę czy presję, niezależnie od sytuacji. Najważniejsza na tym poziomie jest głowa. Jesteśmy piłkarzami i jesteśmy przygotowani, by szybko biegać, skakać wysoko i strzelać gole. Wszyscy jesteśmy techniczni, ale różnicę robi mentalność. Gdy chcesz zajść tutaj [podnosi rękę wysoko i sygnalizuje wysoki poziom], musisz wpoić to sobie do głowy.

Skąd wzięła się twoja siła mentalna?
Od bardzo małego. Pracowałem nad tym z ojcem. Z mamą zawsze byłem tym dobrym, zawsze mnie broniła. Tata zawsze chciał więcej. Gdy strzelałem 2-3 gole, nie było to dla niego coś świetnego i pchał mnie dalej. Rozwijałem to na wszystkich poziomach i dbałem o to w głowie. Mogę zajść wszędzie, nigdy się nie poddam.

Jakie jest więc twoje miejsce w obecnej Francji?
Zacząłem w 2007 roku. Nawet przy 6-letniej przerwie trochę minęło do tego 2021 roku. To ciągle sporo czasu. Znam tu doskonale praktycznie każdego i czuję się w tej drużynie bardzo dobrze.

Nie jesteś mistrzem świata z 2018 roku. Nie czujesz więc większego głodu od reszty?
Nie możesz tak mówić. To byłoby wskazywanie palcem na innych piłkarzy. Jednak przy tym mój głód jest totalny. Na każdym treningu czy meczu EURO chciałem zjeść wszystko i wygrać wszystko.

Jak czułeś się na EURO w ataku z Mbappé i Griezmannem?
Krytyka to część gry, gdy nie ma goli i dobrych akcji. Każdy czekał na to, byśmy wszyscy trafiali za każdym razem, ale futbol taki nie jest. Możesz mieć najlepszych piłkarzy i najlepszą ofensywę na świecie, cokolwiek zechcesz, ale wszystko zajmuje czas. Masz też rywala, który cię zna, obserwuje i zwiera szyki. Potrzebujemy po prostu czasu. Każdy z nas ma swoje zalety i musisz je do siebie dopasować. Musimy pracować z Antoine'em i Kylianem. I nie tylko my. Są też inni świetni atakujący, którzy również mogą tu grać.

Jak czułeś się w czasie powrotu do Lyonu podczas meczu z Finlandią?
Było cudownie, pod względem zawartości i kontekstu. Przeżyłem wyjątkowe chwile na stadionie, gdzie jeszcze nigdy nie grałem, w obecności rodziny, przyjaciół, prezesa Aulasa, Bernarda Lacombe'a i tysięcy fanów Lyonu. Wygraliśmy, mieliśmy dobry mecz i daliśmy ludziom przyjemność. Szczerze, to spotkanie pozostanie jednym z moich najpiękniejszych i najintensywniejszych spotkań w kadrze. Byłem dumny z tych wszystkich ludzi, jakich kocham i z siebie.

Co zrobiłeś z koszulkami z tego meczu?
Jedną dałem prezesowi Aulasowi, a drugą Bernardowi Lacombe'owi. A pozostałe dostępne trykoty z tego spotkania powędrowały do mojej rodziny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!