Biografia
Mariano Díaz Mejía jest Hiszpanem dominikańskiego pochodzenia i urodził się 1 sierpnia 1993 roku w Premià de Mar, w regionie Katalonii. To właśnie tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki – najpierw w szkółce Espanyolu i trzecioligowym FC Badalona. W wieku 18 lat podpisał swój pierwszy kontrakt z Realem Madryt, trafiając najpierw do drużyny C. Napastnik szybko jednak się rozwijał, imponując zwłaszcza swoim zaangażowaniem i walka o każdą kępkę trawy. Po dwóch latach grał już w Castilli, choć jego rodzina doradzała mu, by wszedł wreszcie na poziom seniorski. Tu jednak pierwszy raz zobaczyliśmy jedną z bardziej uwydatnionych u Mariano cech – upartość.
W Castilli spędził kolejne dwa i pół roku, niejednokrotnie będąc najlepszym strzelcem zespołu i choć pojawiało się dla niego wiele ofert, napastnik zawsze powtarzał, że chce triumfować w Realu Madryt. Pierwsza szansa przyszła przed sezonem 2016/17, kiedy poleciał z drużyną na tournée w Stanach Zjednoczonych. Tam wywalczył sobie miejsce w drużynie i choć miał być dopiero trzecim napastnikiem, za Benzemą i Moratą i znów doradzano mu wypożyczenie, Mariano obstawał przy swoim i postanowił zostać w stolicy Hiszpanii, skoro już los dał mu taką szansę.
Atakujący spędził sezon w roli rezerwowego, występując w 14 meczach i strzelając 5 goli, choć niektóre z nich były niezwykle ważne i dawały Królewskim punkty kluczowe w wyścigu o mistrzowski tytuł. Kibice z miejsca poczuli sympatię do tego chłopaka z cantery, kitóry za każdym razem na boisku zostawiał całe serce i hektolitry potu, nawet jeśli wchodził na końcowe minuty. Sezon 2016/17 zakończył się bardzo szczęśliwie, ponieważ do tytułu mistrzowskiego Królewscy dorzucili jeszcze Ligę Mistrzów i Mariano mógł nie żałować swojej decyzji.
Latem jednak postanowił zmienić otoczenie i trafił do Olympique Lyon, który szukał zastępcy dla sprzedanego Lacazette’a. Mariano zanotował naprawdę świetny sezon we Francji, będąc podstawowym napastnikiem i strzelając aż 21 goli we wszystkich rozgrywkach. Kłopoty kadrowe w Realu Madryt po odejściu Cristiano Ronaldo oraz klauzula odkupu sprawiła, że napastnik za 20 milionów euro wrócił na Bernabéu. Od razu pokazał też wszystkim swoją ogromną pewność siebie, przejmując po Cristiano numer siedem, co było dla niego spełnieniem marzeń.
Sezon jednak nie zaczął się dobrze. Mariano łapał kontuzję za kontuzją i choć piękny gol z Romą rozbudzał apetyty, słaba postawa Realu Madryt i niekończące się urazy napastnika sprawiły, że niemal nie pojawiał się on na boisku. Rozgrywki zakończył z zaledwie 4 golami na koncie, a latem przyjście Edena Hazarda pozbawiło go numeru siedem, a Luki Jovicia pozycji w drużynie. Wszyscy po raz kolejny doradzali mu odejście z Realu Madryt, ale Mariano, już z „24” na plecach, nie chce rezygnować z drużyny Królewskich i postanowił zostać, ponownie w roli trzeciego snajpera, by jeszcze raz udowodnić wszystkim, że zasługuje na miejsce w tym klubie.