Advertisement
Menu
/ as.com

Tebas: Chcemy zacząć od 3 tysięcy kibiców na stadionie

Javier Tebas był gościem World Football Summit. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi prezesa La Ligi z tego spotkania.

Foto: Tebas: Chcemy zacząć od 3 tysięcy kibiców na stadionie
Fot. Getty Images

– Powrót kibiców na stadiony? To trudny temat. Gdy spadną zarażenia, są strefy w Hiszpanii jak Wyspy Kanaryjskie, Baleary czy Madryt, gdzie można byłoby już wprowadzać fanów na obiekty. Rząd chce zrobić to jednocześnie w całym kraju, ale musimy porozmawiać na ten temat, bo to jest jednak niemożliwe. A tym bardziej przy stratach finansowych klubów. Chcemy zacząć od 3 tysięcy kibiców. Na więcej osób na stadionach musimy poczekać do końca stycznia. Nie zobaczymy zapełnionych obiektów do kolejnego sezonu.

– Odejście Messiego? Ja chcę ligi z Messim, ale też z Mourinho, Cristiano, Guardiolą czy Kloppem. Wszyscy pomogliby nam rosnąć. Nie są jednak nieodzowni. Nie są tak ważni, jak się mówi. Odszedł stąd już Neymar. Trzeba mieć strategię, a piłkarz może być dla niej ważny, ale nie jest jej podstawą. Mamy domknięte kontrakty telewizyjne na kolejne 4 lata praktycznie we wszystkich krajach. Może takie odejście wpłynęłoby na jakichś sponsorów, ale ciężko pracowaliśmy nad naszą marką i jednak byśmy tego nie odczuli. Na końcu liczę jednak, że Messi, najlepszy piłkarz w historii, zostanie tutaj.

– Kto byłby twarzą La Ligi po odejściu Messiego? Griezmann to jeden z najdroższych transferów, chciały go PSG czy Premier League. Coutinho ciągle nie odpalił, to samo Dembélé. W Realu jest Benzema, jeden z najlepszych graczy w Europie. Zobaczymy też, gdzie w następnym sezonie wyląduje Håland. Mamy wielkie kluby i wielkie gwiazdy, także poza Realem i Barceloną. Jeśli jakaś liga działa tylko na podstawie jednego zawodnika, to popełnia błąd. Wartość praw do Bundesligi na rynku międzynarodowym spadła o 50%, a mają Hålanda. Musisz ciężko pracować nad rozgrywkami. My mamy Wu Leia i bijemy rekordy w Chinach, a on gra w Segundzie. Gwiazdy mogą ci pomóc w pewnych rejonach, ale nie w takim stosunku na poziomie globalnym. Globalnie musisz mieć dobrą markę i dobry produkt. My działamy w 18 językach. Rozgrywek nie budujesz z dnia na dzień.

– Kryzys finansowy w Barcelonie? Nasza strategia opiera się na wzmacnianiu wszystkich klubów. La Liga wyjdzie z tego jako najmocniejsza liga. Będziemy najsilniejsi. Barcelona, Real czy Juventus to najbardziej dotknięte kluby. Giganci są najbardziej dotknięci przez bilety, loże, zamknięte sklepy i muzea... To wszystko powoduje u nich straty, których nie mają mniejsze organizacje. Barcelona zawsze wydawała najwięcej na pensje, bo nikt nie mógł przewidzieć, że nadejdzie pandemia. My jesteśmy najbardziej transparentni. Wiemy, że na dzisiaj do domknięcia sezonu zabraknie nam w sumie 400 milionów euro w gotówce. Pensje będą zmniejszane, a długi finansowane z innych źródeł. Podajemy te liczby, by uświadamiać ludzi. Niektórzy mówią o transferach, ale jak mamy dokonywać transferów, gdy zostaliśmy bez przychodów? Gdy widzimy rozgrywki, które wydają po wybuchu pandemii tyle samo pieniędzy... Ja nie wiem, gdzie jest ich dżinn. Chcę zobaczyć, jak będzie wyglądać ich sytuacja za rok.

– Zagrożenie dla istnienia klubów? Może w określonej sytuacji ktoś będzie mieć problemy, ale ogólnie nie. Wiele klubów ciągle notuje zysk. W następnym sezonie wróci to do normy dzięki kontroli ekonomicznej. Barcelona ma problem ze zredukowaniem pensji z powodu długoletnich umów. La Liga jasno określa, że dopóki tego nie zrobią, nie mogą dokonać żadnego transferu. Aż 14 klubów ma większe koszty niż przychody, ale będą to naprawiać do stycznia. Na pewno zrobi to też Barcelona. Jeśli jakiś klub nie zmieści się w limicie płacowym, będzie miał zmniejszony limit w kolejnym roku.

– Negocjacje z piłkarzami? Klub już doszły do porozumień i mają one różny rodzaj. My pomagamy naszymi opiniami. Wcześniej w takich sytuacjach ogłaszano postępowanie upadłościowe, a kluby były dłużne piłkarzom. Ja proszę obie strony o maksymalną współpracę.

– Pomoc innym dziedzinom gospodarki i życia publicznego? Pomogliśmy innym dyscyplinom poprzez dzielenie się wiedzą. Testy nie są wszystkim, pokazują jedynie stan sytuacji. To nie wystarczy, by uniknąć zarażenia. Uważam, że Federacja i inne dyscypliny nie wykonały tu dobrej pracy. Klarownie zakazaliśmy dłuższego korzystania z szatni, bo zarażony jest problemem, ale poważny problem to masowe zarażenia. Pracowaliśmy nad uświadamianiem piłkarzy, co robić przy powrocie dzieci do szkół, jak zachowywać się w życiu codziennym... Tego zabrakło mi w innych dziedzinach życia. Każdy klub ma inspektora z La Ligi, który codziennie sprawdza wypełnianie protokołu, nawet to, czy maseczki i płyny stoją w odpowiednich miejscach. Mamy kilka postępowań dyscyplinarnych w sprawie łamania protokołu. Testy dają ci informacje, ale jeśli nie dbasz o swoje bezpieczeństwo w pracy i w domu, to możesz przyjechać na trening i zarazić drużynę. To miało miejsce we Włoszech. Największy problem to szatnie.

– Zakaz dłuższego korzystania z szatni? Od letniej sprawy Fuenlabrady zrozumieliśmy, że do masowego zarażenia doszło właśnie szatni. Zrozumieliśmy, że to jest miejsce największego przenoszenia wirusa. Od razu w lipcu zakazaliśmy klubom uczestniczącym jeszcze w pucharach korzystania z szatni. Do zimy chcieliśmy poszerzyć szatnie i ustanowić przestrzenie tymczasowe. Cały czas badamy zawodników, co poszerzyliśmy o trzy badania. Teraz przed meczem każdy przechodzi test PCR i trzy testy antygenowe. Analizujemy też testy śliny. Zobaczymy, co one przyniosą. Plan jest taki, by testy śliny zastąpiły te antygenowe, bo to ułatwi wszystkim życie.

– Obecna tabela? To emocjonujący sezon, ale tego się spodziewaliśmy. Wielkie kluby mają problemy, bo miały krótsze przygotowania, a ich zawodnicy byli już na trzech zgrupowaniach reprezentacji. Oczekiwaliśmy takich rozgrywek. Wszystkie kluby w Europie, poza klubami-państwami, muszą dokonać zmian sportowych. Przy takiej panoramie Realu czy Barcelona będą walczyć o mistrzostwo z Sociedadem, Villarrealem czy Atlético.

– Superliga? Tajna Superliga pojawiła się na 30 sekund w przemówieniu Bartomeu i znowu zniknęła. Niemożliwym jest zebranie takiego finansowania, chyba że przyleci ekipa z Marsa... Ci ludzie wykazują się wielkim niezrozumieniem. Może 2-3 prezesów faktycznie tego chce i twierdzą, że reszta, biedniejsi, zabierają im dostępne środki. Pandemia pokazała jednak UEFA i ligom, że jesteśmy ze sobą mocno związani. Doszliśmy do porozumienia, a UEFA była bardzo hojna wobec klubów. Po 2024 dojdzie do zmian, ale będą mocno przepracowane i rozplanowane. Zawsze jednak będzie uszanowana autonomia lig krajowych. Gdybyśmy od tego odeszli, zniszczylibyśmy ekosystem futbolu. Zranilibyśmy także te największe klubu. Musimy poprawiać cały ekosystem, a nie sytuację kilku klubów. Pandemia pozwoliła poznać nas dużo lepiej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!