Advertisement
Menu
/ as.com

Czas odrodzenia

16 sierpnia 2016 na zawsze pozostanie w pamięci Marco Asensio. To wtedy były gracz Mallorki został zaprezentowany w białej koszulce. Młody piłkarz ze łzami w oczach dziękował rodzinie, agentowi oraz wspomniał o zmarłej matce. Cztery lata później Balearczyk za cel obiera sobie postawienie wreszcie tego ostatecznego kroku do przodu, który pozwoli mu raz na zawsze ugruntować swoją pozycję w wyjściowej jedenastce.

Foto: Czas odrodzenia
Fot. Getty Images

W sezonie 2018/19, pierwszym po erze Cristiano, w Madrycie wskazywano wielu winnych. Jednym z nich był między innymi Asensio, który zdecyodwanie nie spełnił oczekiwań. Jego dorobek zamknął się na 6 golach (tylko 1 w lidze) i 9 asystach w ciągu 2370 minut. Dla porównania w kampanii 2017/18 trafiał do siatki 11 razy i 6 razy asystował, a jeszcze rok wcześniej zdobył 10 bramek i zaliczył 4 ostatnie podania. Sam zawodnik był świadomy, że są to liczby, które z całą pewnością da się podkręcić.

Zeszłego lata Asensio zrezygnował z udziału w mistrzostwach Europy do lat 21, choć to mogło wpłynąć na jego szanse ewentualnego wyjazdu na Igrzyska w Tokio. W trakcie urlopu nie zapominał o pracy i robił wszystko, by dobrze wyglądać już podczas przedsezonowych przygotowań. Marco czuł się pewnie, świetnie pod względem fizycznym i czym prędzej miał zamiar pokazać, że w jego nogach mieści się wystarczający talent, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce i prowadzić Real zakochanego w nim Zidane'a do triumfów.

Wówczas jednak przyszła tamta feralna kontuzja, która wykluczyła Asensio z gry na wiele miesięcy. Uraz doznany w sparingu z Arsenalem totalnie pokrzyżował jego plany. Była końcówka lipca, a wszystko trzeba było budować od nowa. Zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Marco wcześniej skonstruował jednak w sobie bardzo solidny fundament, który wydatnie pomógł mu w pracy nad powrotem na boisko.

Hiszpanowi pomogła także przymusowa przerwa, dzięki której mógł wrócić do gry jeszcze przed zakończeniem minionego sezonu. W tych ostatnich 11 meczach wystąpił 9 razy, strzelając 3 gole (pierwszego z nich tuż po wejściu na boisko po 330 dniach pauzy) i notując asystę. W lidze na boisku spędził łącznie 334 minuty. Do nich dorzucić należy jeszcze 29 z Etihad. Można to z całą pewnością uznać za udane preludium do tego, co ma nadejść w kolejnym sezonie. Asensio pokazał, że nawet tak poważna kontuzja nie była w stanie go złamać. Więcej – 24-latek jest przekonany, że dopiero teraz pokaże światu pełnię swoich możliwości. W perspektywie rysują się przecież także przełożone na przyszły rok mistrzostwa Europy...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!