Advertisement
Menu
/ as.com

Samotność Zidane'a

Będący w modzie niemiecki kontrpressing, słynny włoski rygor taktyczny, hiszpańska tiki-taka i kilku wybitnych przedstawicieli szkoły portugalskiej. Gdzie w tym wszystkim można odnaleźć miejsce dla trenera z Francji?

Foto: Samotność Zidane'a
Fot. Getty Images

Dziennik L’Équipe przeanalizował ostatnio obecną sytuację rodzimych szkoleniowców w europejskiej elicie, koniec końców dochodząc do jedynego możliwego wniosku: Zidane został sam. Gdy w 2016 roku Zizou obejmował Real Madryt, w klubowej piłce na Starym Kontynencie liczyło się jeszcze czterech trenerów: Wenger, Rudi García, Ismaël i Puel. Dziś na froncie pozostaje już tylko Zidane, który przecież także po drodze zaliczył przerwę.

Rola francuskiego trenera w futbolu zarówno w ojczyźnie, jak i poza nią przechodzi przez czas dekadencji. Za granicą od czasu odejścia Wengera z Arsenalu jedynie Zidane mógł pochwalić się jakąkolwiek ciągłością. W samej Francji sytuacja wcale nie prezentuje się lepiej. Produkt narodowy znajduje co prawda wielu zwolenników, ale nie wśród największych. W PSG ostatnim francuskim trenerem był Blanc, w Monaco zaś częściej stawiano na speców zza granicy, jak Jardim czy obecnie Robert Moreno.

Podczas gdy obcokrajowcowi łatwiej przychodzi dostosowanie się do życia we Francji, Francuz w zagranicznej szatni ma już większy problem z przeniknięciem w obcą kulturę. „Jak możesz krzyczeć w szatni po hiszpańsku, skoro nie mieszkasz tu od 10 lat. Dlaczego nie chcesz tłumacza? Gdybym mówił płynnie, wszystko byłoby łatwiejsze”, wspomina obrazowo dla L’Équipe Raynald Denoueix, były szkoleniowiec Realu Sociedad.

Na tym też polega główna różnica między Zidane'em a resztą. Zizou proces aklimatyzacji prezszedł jeszcze jako zawodnik Realu Madryt, a w drodze do objęcia posady pierwszego szkoleniowca kształtował się w tym kierunku na różnych szczeblach, od asystenta Ancelottiego, przez trenera rezerw.

W rozmowie z tym samym dziennikiem Raymond Domenech, były selekcjoner Tricolores, a obecnie prezes krajowego związku trenerów, apeluje o większą promocję dla francuskich szkoleniowców. „Powinniśmy pokazać światu, że mamy wspaniałych fachowców. Potrzebujemy francuskich firm, które pomogłyby nam stworzyć lepszy wizerunek i sprawić, by świat nas bardziej pokochał. Prosiłem niegdyś władze państwowe, by w tym pomogły, ale bezskutecznie”, mówi.

Podczas gdy w Europie na stanowiskach trzymają się jedynie Zidane, Ismaël (Lask Linz) i Lamouchi (Nottingham Forest), poza kontynentem sytuacja ma się nieco lepiej. Francuzi mają wzięcie zwłaszcza w Afryce. W Stanach Zjednoczonych po nieudanej przygodzie w Monaco angaż otrzymał z kolei Thierry Henry.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!