Nowy impuls dla Zidane’a

Kryzys związany z pandemią koronawirusa zastał Real Madryt w napiętej sytuacji, tuż po bolesnej porażce z Betisem, po której Królewscy stracili pozycję lidera. Wydaje się, że niespodziewana przerwa uratowała Zidane’a w kolejnym złym momencie. Trener potrzebuje nowego impulsu i kiedy wrócą rozgrywki, rozpocznie je z potrzebą zdobycia tytułu, który oddaliłby groźbę zwolnienia.

Sytuacja Zidane’a w klubie jest teraz skomplikowana. Wątpliwości już się pojawiły, a teraz nie ma możliwości, żeby coś zmienić. Jeśli sezon zakończy się w takiej formie, niewielu stawiałoby na pozostanie Francuza na stanowisku trenera. Zamknięcie sezonu w taki sposób – jednym zwycięstwem w pięciu meczach – pozostawiałoby niesmak. Blancos pokonali co prawda Barcelonę w Klasyku, ale oprócz tego zremisowali z Celtą na Bernabéu i przegrali z Manchesterem City, Levante i Betisem. Ten bilans nie działa na korzyść szkoleniowca.

Zizou ma jednak szansę, która prowadzi przez wznowienie rozgrywek, co w tym momencie nie jest pewne. W Lidze Mistrzów sytuacja jest trudna po porażce 1:2 w pierwszym meczu, ale jeśli w lidze Zidane zdołałby odzyskać rytm i poprowadzić drużynę do mistrzostwa, klubowi trudno byłoby podjąć decyzję na jego niekorzyść. Zdobycie tytułu daje szkoleniowcowi większą pewność kontynuowania pracy w Madrycie.

Jednak obecnie pewne decyzje Zidane’a są kwestionowane, a do tego dochodzi dołek formy w ostatnim miesiącu rozgrywek. Odpadnięcie z Pucharu Króla po porażce z Realem Sociedad przywróciło wspomnienia o najsłabszych momentach trenera. W poprzednich sezonach potknięcia w pucharze były neutralizowane dobrą postawą w lidze i przede wszystkim grą w Lidze Mistrzów. Teraz po raz pierwszy Zizou w europejskich pucharach znajduje się w tak trudnej sytuacji, a w lidze drużyna znajduje się za plecami Barcelony.

Duże wątpliwości
Zidane zdecydował się na powrót, ponieważ był przekonany, że zdoła wyciągnąć najlepszą wersję z drużyny, która pozostała praktycznie nienaruszona w porównaniu do ekipy zdobywającej Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu. Końcówka poprzedniego sezonu, kiedy już Blancos nie grali o nic, mogła pozostawić pewny niesmak, patrząc na postawę zespołu, ale Zidane przekazywał wiadomość dającą nadzieję. „W kolejnym sezonie będzie inaczej, zmienimy pewne rzeczy…”, mówił szkoleniowiec.

Pytanie jest takie, czy ten Real Madryt bardziej przypomina najlepszą wersję Realu Madryt Zidane’a, czy upodabnia się do zespołu, który Zizou postanowił opuścić z przekonaniem, że jego przesłanie już nie dociera do zawodników. Zidane następnie spróbował po raz drugi objąć starą gwardię, ale na razie nie wygląda na to, żeby wszystko znajdowało się na właściwej drodze.

Zidane w tym sezonie już przeżywał podobną sytuację. Po porażce z Mallorcą jego pozycja w klubie została osłabiona, ale późniejsza reakcja drużyny rozwiała wątpliwości. Teraz sytuacja znów jest taka sama albo nawet gorsza, lecz Zizou wierzy, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i drużyna powalczy o mistrzostwo do samego końca. Piłkarze trenują w swoich domach, myśląc o zdrowiu wszystkich i powrocie do treningów w jak najlepszej formie. Zidane zawsze po wpadkach powtarza jedno zdanie: „Chcemy rozegrać już kolejny mecz, żeby to zmienić”. Pytanie, czy ciągle ma czas… i mecze.