Advertisement
Menu
/ tribunaexpresso.pt

Secretário: Capello źle się wobec mnie zachowywał

Carlos Secretário spędził w Realu Madryt zaledwie półtora roku – klub opuścił w połowie sezonu 1997/98. W tym czasie miał okazję pracować z Fabio Capello i Juppem Heynckesem – pracy z tym pierwszym ewidentnie nie wspomina najlepiej. Poniżej przedstawiamy jego wypowiedzi dotyczące Realu Madryt z obszernego wywiadu, jakiego udzielił portugalskiemu magazynowi Tribuna Expresso.

Foto: Secretário: Capello źle się wobec mnie zachowywał
Fot. własne

Po świetnych sezonach w Porto przyszła pora na Real Madryt.
Tak, ale to nie tylko efekt sezonów w Porto, ale również moich występów w reprezentacji i na EURO 96, gdy prowadził nas trener Oliveira. Nigdy wcześniej nie miałem swojego reprezentanta, ale później podpisałem umowę z agentem piłkarskim Manuelem Barbosą, który już nie żyje. To on poprowadził mój transfer do Realu Madryt i wszystkim się zajął. W kontrakcie z Porto miałem wówczas zapisaną klauzulę odstępnego – jeśli jakiś klub ją wpłaca, to z automatu staję się wolnym zawodnikiem.

To było twoje marzenie? Opuścić Portugalię i grać za granicą?
Szczerze mówiąc, to nie było coś, czego szukałem za wszelką cenę. To nie był mój główny cel. Moje marzenie spełniłem już wcześniej – była nim gra w Porto. Ale nie bądźmy hipokrytami – myślę, że wszyscy szukamy dla siebie tego co najlepsze. Czy to poprzez lepsze kontrakty, czy grę w lepszych klubach. Takie jest życie. Poza tym, jak mógłbym odmówić gry w Realu Madryt? Myślę, że żaden piłkarz by się na to nie zdecydował. Prawdopodobnie nie opuściłbym Porto dla innego klubu, który również gwarantowałby mi zdobywanie trofeów, ale nie miałby takiego wymiaru. Ale transfer do Realu Madryt, do jednego z najlepszych klubów na świecie, z takimi warunkami kontraktu... Niełatwo byłoby odmówić. Później okazało się, że w tym samym czasie równie dobrze mogłem przejść do Barcelony, gdyż trener Bobby Robson również był mną zainteresowany. Gdy już podpisywałem w Lizbonie kontrakt z Realem Madryt, zadzwonił do mnie Vítor Baía [ówczesny bramkarz Barcelony – przyp. red.]: „Jak tam? Wszyscy tutaj na ciebie czekamy”. Odpowiedziałem mu, że nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. Wtedy miałem już umowę z Realem Madryt i przeszedłem do Realu Madryt.

Z perspektywy czasu żałujesz tej decyzji?
Być może. Możliwe, że powinienem był przejść do Barcelony, w której miałbym trenera, który mnie zna i wspierałby mnie w trudniejszych chwilach, które później miałem. Miałbym też w drużynie swoich rodaków, co pomogłoby mi w szybszej adaptacji. Ale to jest właśnie życie – składa się z podejmowanych w danej chwili decyzji. Może byłoby lepiej, może byłoby gorzej – nie wiem. Nie ma teraz sensu tego rozpamiętywać.

Do Hiszpanii przeprowadzałeś się sam czy z rodziną?
Wyjechałem razem z moją ówczesną żoną, ale później większość czasu i tak spędzała w Portugalii. Tak naprawdę byłem sam, mieszkałem w domu Paulo Futre [byłego zawodnika Atlético Madryt – przyp. red.]. Powiedział mi, że ma na wynajem pusty dom w Madrycie i klub mi go wynajął. To było dla mnie niezwykle ważne, gdyż dom był bardzo dobrze wyposażony, miał również basen. W okolicy mieszkały osoby, które znały Futre i bardzo mi pomagały. Na miejscu był również masażysta, który pracował z nim za czasów jego gry w Atlético Madryt.

Co kosztowało cię najwięcej w procesie adaptacji?
Fakt życia poza moim krajem, poza moim środowiskiem, z dala od przyjaciół. Była również kwestia obcego języka, który co prawda nie jest zbyt trudny, ale na początku ciężko mi było zrozumieć ich szybką mowę. Ale wraz z upływem czasu wszystko szło w dobrym kierunku.

Jakie były twoje pierwsze wrażenia po zmianie klubu?
Real Madryt to instytucja, klub o wymiarze światowym, mający fantastyczne warunki do pracy. Nie brakowało tam niczego. Przechodziłem również z wielkiego klubu, jakim jest Porto i byłem przyzwyczajony do dobrych warunków, ale tam było jeszcze lepiej. To inny wymiar. Od razu po przylocie dostałem nowe BMW 323. Zero kilometrów na liczniku. Podpisałem tylko jakiś papier, zrobiłem zdjęcie i mogłem zabierać samochód. Jeśli chodzi o wymiar sportowy, to w szatni spotkałeś się z największymi nazwiskami światowego futbolu: Hierro, Roberto Carlos, Seedorf, Šuker, Raúl, Mijatović... Później na moją pozycję sprowadzony został Panucci, gdyż się nie sprawdziłem.

Dlaczego? Nie zaadaptowałeś się do stylu gry, nie pasowałeś trenerowi? Masz jakieś wytłumaczenie?
Na tego typu kwestie wpływ może mieć wiele czynników. Czynnik życia w samotności – na początku może tak jeszcze nie było, ale później byłem już zupełnie sam. Czynnik dwóch czy trzech pierwszych meczów sezonu, które mi nie wyszły i straciłem nieco pewność siebie. Czynnik kontuzji, a dokładniej rwa kulszowa, przez którą pauzowałem prawie miesiąc.

Kwestia trenera? Miałem trenera, który mimo to, że na mnie stawiał i regularnie wystawiał w pierwszym składzie, nigdy ze mną nie rozmawiał. Nigdy nie poprosił mnie na bok, aby zapytać, jak się czuję, czego ode mnie wymaga, w czym mam się poprawić... Nic. Szanuję Fabio Capello, który jest wielkim trenerem i wykonał niesamowitą robotę, ale jako człowiek źle się zachowywał. Więcej się po nim spodziewałem. Nigdy ze mną nie pracował, a myślę, że to ważny czynnik w karierze każdego piłkarza. Mamy wiele przypadków zawodników, którzy nie odnieśli sukcesu w Realu Madryt, a kosztowali dużo, dużo więcej ode mnie. Takie przypadki dalej się zdarzają. Pod tym względem ani nie byłem, ani nie będę jedyny. W tamtym czasie wylewała się na mnie również wielka krytyka. Mówiono, że nie nadaję się do gry w Realu Madryt i inne tego typu rzeczy. Ciężko to było słuchać. Skoro byłem zawodnikiem pierwszego składu w Porto i w reprezentacji Portugalii, dlaczego miałbym się nie nadawać do gry w Realu Madryt?

A jak zareagowałeś na ostatnie słowa Fabio Capello? [„Secretário srał się przed Bernabéu” – przyp. red.].
Szanuję jego zdanie, ale w żadnym wypadku się z nim nie zgadzam. To jasne, że gra w Realu Madryt nie poszła po mojej myśli, ale jeśli coś zaczyna ci nie wychodzić, a obok masz trenera, który w ogóle z tobą nie porozmawia, nie wesprze cię i nie pomoże na treningu, to myślę, że tego typu komentarze w jego wykonaniu nie są właściwym zachowaniem.

Spodziewałeś się takich słów po tylu latach?
Myślę, że to był głupi komentarz, zupełnie niepotrzebny. Nie wiem, może to wina jego wieku... Nie wiem. Być może chciał znów zaistnieć w świecie futbolu, po tym jak już od dłuższego czasu go nie ma. Te słowa to totalna głupota. Nie chcę tutaj wykazać się brakiem szacunku wobec Capello, ale muszę się bronić.

Zatem to nieprawda, tak?
Gdybym bał się gry w Realu Madryt, to odszedłbym z klubu od razu po zakończeniu tego sezonu. Ale nie zrobiłem tego, zostałem. Z drugiej strony to Capello odszedł. Może to on się bał. Klub chciał przede wszystkim triumfować w Europie i możliwe, że uznał, że jego na to nie stać. Real Madryt zmienił trenera i w kolejnym sezonie od razu wygrał Ligę Mistrzów. Ja odszedłem w połowie tamtego sezonu, gdyż, muszę to przyznać, nie prezentowałem najlepszej formy. Ale miałem już wtedy trenera, który ze mną rozmawiał i był bezpośredni.

Czyli zupełna przemiana.
Tak, zupełnie inne podejście. Ale jeszcze w trakcie pierwszego sezonu Capello sprowadził Panucciego. I według mnie dobrze postąpił, ponieważ fakty są takie, że nie sprostałem oczekiwaniom... Na ten temat rozmawiali ze mną wówczas działacze Realu Madryt. Capello oczywiście nie, gdyż z dyrekcją klubu również nie miał najlepszych relacji. Drugi sezon zacząłem zatem z niekorzystnej pozycji, ale chciałem spróbować i zobaczyć, czy będę w stanie odwrócić tę sytuację. Gdy uświadomiłem sobie, że nic z tego nie będzie, zapytałem o możliwość powrotu do Porto. Kibice na stadionie również byli niezadowoleni z moich występów i gwizdali na mnie. Ale już poza stadionem ich zachowanie było zupełnie inne. Byli mili i podchodzili do mnie z szacunkiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!