Advertisement
Menu
/ RFEF, Twitter

Skandal wokół systemu VAR i firmy Mediapro

W sobotnim meczu La Ligi między Athletikiem a Valencią doszło do skandalu związanego z systemem VAR, na który zareagowała sama Hiszpańska Federacja Piłkarska. W tle dotyczy to telewizyjnej wojny, jaka powstała w La Lidze tego lata.

Foto: Skandal wokół systemu VAR i firmy Mediapro
Fot. własne

Zaczynając od samego początku, w poprzednim sezonie operatorem telewizyjnym La Ligi była katalońska firma Mediapro, która dostarczała RFEF także system VAR do obsługi meczów ligowych. Wcześniej rozstrzygnięty przetarg przekazał prawa telewizyjne do La Ligi od tego sezonu platformie Movistar, która podpisała jednak z Mediapro umowę, dzięki której Katalończycy dalej produkują sygnał telewizyjny z meczów ligowych. Movistar dostarcza jedynie kanały, grafiki, studia czy komentatorów, ale produkcją sygnału i realizacją meczów zajmuje się Mediapro.

Co więcej, latem Federacja podjęła decyzję o zerwaniu umowy z Katalończykami w sprawie systemu VAR i podpisała umowę z firmą Hawk-Eye Innovations, która obsługuje także na przykład Ligę Mistrzów. Decyzja była podyktowana fatalnym działaniem systemu VAR w poprzednim sezonie, w którym źle wyznaczano linie spalonego czy nie analizowano wszystkich dostępnych powtórek przy kluczowych sytuacjach.

We wczorajszym meczu w Bilbao goście wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Czeryszewa, przy którym akcja rozpoczęła się od prostopadłego podania za linię obrony. Pierwsze normalne powtórki bramki mogły wskazywać na pozycję spaloną Maxiego Gómeza, ale VAR gola uznał. Po kilku minutach w transmisji na żywo pokazano powtórkę z wyznaczoną linię spalonego, którą na powyższym zdjęciu widać po lewej stronie. Wynika z niej, że atakujący Valencii był na zdecydowanym spalonym i bramka nie powinna była zostać uznana. Problem jest jedynie taki, że ta linia nie została wyznaczona przez VAR La Ligi, a przez VAR Mediapro, które jako realizator spotkania wstawiło swoją własną analizę tej sytuacji. Pomijając fakt, że linia jest błędnie wykreślona, uznano to za otwarty atak Mediapro na Hawk-Eye i Federację, która zmieniła operatora VAR.

W programie Chiringuito podano, że w trakcie meczu Velasco Carballo, szef Komitetu Technicznego Arbitrów, zadzwonił do Mediapro i nakazał jej pokazanie w transmisji analizy spalonego wykonanej przez faktyczny VAR. Na zdjęciu widać ją po prawej stronie i w transmisji pojawiła się ona dopiero w 56. minucie, gdy gol padł w 27. minucie, a pierwszą złą linię pokazano w 34. minucie. Dodano, że zazwyczaj w meczu linie są pokazywane na żywo z pewnym opóźnieniem, bo sala VAR wysyła je operatorowi, a ten po odpowiedniej obróbce telewizyjnej wypuszcza je w obrazie na żywo.

Mediapro nieoficjalnie twierdzi, że długo nie otrzymywało linii spalonego od systemu VAR, więc pokazało linię opartą na swoim systemie, a ta nieszczęśliwie była źle narysowana.

Na to wszystko wieczorem zareagowała Federacja, która wprost napisała o możliwym przestępstwie. Przedstawiamy pełny komunikat RFEF w tej sprawie.

***

„W niezgodzie z podstawowymi elementami zasad etycznego kodeksu sportowego i przepisów rozgrywek krajowych oraz międzynarodowych, producent meczu wyemitował ujęcia hipotetycznej linii spalonego, które nie były tymi stworzonymi przez VAR. Te obrazki nie miały żadnego rygoru technicznego i zaoferowały widzowi zniekształcone spojrzenie na tę akcję. Taki zabieg może doprowadzić do stworzenia alarmu społecznego oraz doprowadzić do utraty zaufania do obecnego dostawcy VAR oraz umiejętności hiszpańskich sędziów.

Nawet jeśli rzekomo dostawca technologii VAR nie udostępnił w odpowiednim czasie lub odpowiednim sposobem obrazków z linią spalonego czy realizator nie poprosił o nie, to mimo wszystko niezależnie od sytuacji zachowanie producenta czy realizatora meczu jest niestosowne. Udostępnianie obrazu VAR, gdy on nim nie jest, nie jest zgodne z jakimikolwiek podstawowymi zasadami rywalizacji, a tym bardziej jest to poważne, gdy manipuluje się ujęciami, co może publicznie podważyć decyzję arbitra.

Do komunikatu dołączamy dla kibiców i mediów oba obrazki, by mogli zapoznać się z potencjalnym manipulowaniem informacją niegodnym transmisji ligi hiszpańskiej.

RFEF ogłasza, że odpowiedzialni za transmisję tego meczu przekroczyli granicę w sposób, jaki nie może być tolerowany i powinni odpowiedzieć za to przed odpowiednimi organami, gdyż ich zachowanie było nielegalne, a być może nawet nosi znamiona przestępstwa.

RFEF chce jasno podkreślić, by nie było żadnych wątpliwości, że stworzy odpowiednie skargi i złoży je do organizmów sądowych oraz tych międzynarodowych piłkarskich, by te przeanalizowały sytuację i zastosowały odpowiednie środki. Jesteśmy przekonani, że takie nieodpowiedzialne zachowania powinny być surowo ukarane. Dlatego prosimy też La Ligę, by skorzystała z potrzebnych mechanizmów, które pozwolą ukrócić takie aktywności, by nie szkodzić i nie naruszać wizerunku hiszpańskiego futbolu.

Jeśli takie nieodpowiedzialne zachowanie mające na celu zdyskredytowanie wiarygodności technologii VAR powtórzy się, zostanie to od razu ponownie zaskarżone przez Federację, by wypełnić całą odpowiedzialność leżącą po stronie Federacji i zrzucić kary za te zachowania na osoby za nie odpowiedzialne”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!