Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Dudek dla RealMadryt.pl: Nie pozbywałbym się Di Maríi

Były zawodnik Królewskich o sprawach bieżących

Przede wszystkim bardzo dziękuję za zgodę na tę rozmowę. Na początek, pytanie odnośnie wciąż gorącego tematu, czyli mundialu. Jak wrażenia po mistrzostwach świata? Jakieś pozytywy, rozczarowania?
Mistrzostwa świata były ogólnie bardzo udane. Przynajmniej dla kibiców, ponieważ mogliśmy oglądać niezwykle ofensywny futbol. Bardzo fajnie to wyglądało pod kątem wrażeń – dużo goli, sporo się działo. Spodziewano się dominacji drużyn z Ameryki Południowej, reprezentacje europejskie miały się nie liczyć. Ostatecznie to zespół ze Starego Kontynentu zmienił historię i po raz pierwszy zdobył złoto na amerykańskiej ziemi. Wiadomo, postawa Hiszpanii, podobnie zresztą jak Anglików czy Włochów, troszkę in minus. Słabo zaprezentowały się kadry azjatyckie – Japonia i Korea. Natomiast niektóre ekipy z Ameryki Południowej wyraźnie zaplusowały – Chile, Kolumbia. Pokazywały troszkę inny futbol niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – bardzo defensywny, granie na zero z tyłu. Postawili oni na futbol bardzo „optymistyczny”. Do przodu, prostymi środkami. Moim zdaniem cały mundial oparty był głównie, bądź w większości, na kontrataku. Na szybkim organizowaniu, wyprowadzeniu piłki z własnego boiska i przeniesieniu ciężaru gry na połowę przeciwnika. Wydaje mi się, że był to najlepszy turniej jaki widziałem. Obejrzałem bardzo dużo spotkań, co mi się nie zdarza, bo zawsze człowiek chce gdzieś tam odpocząć, a tu po prostu nie było dnia, w którym można było powiedzieć, że odpuszczamy.

Muszę poruszyć temat bohaterów mundialu. Mamy okienko transferowe, turniej w Brazylii pokazał nam wielu interesujących zawodników. Co oczywiste, wielu z nich od razu zaczęto wymieniać w kontekście gry w Realu Madryt. Chciałbym zacząć od bramkarza reprezentacji Kostaryki, Keylora Navasa, który według hiszpańskich gazet właściwie jest już "zaklepany" przez Królewskich...
Na pewno zaliczył bardzo udane mistrzostwa. Można powiedzieć, że był to turniej bramkarzy. Wielu golkiperów pokazało się z bardzo dobrej strony, Navas również należał do tych, którzy mieli swoje pięć minut. Czy to jest bramkarz na Real Madryt? Nie wiem, nie jestem pewien. Myślę, że w Madrycie wszyscy dobrze go znają. W hiszpańskiej piłce jest bardzo rozpoznawalny. Nie ma żadnego zaskoczenia, to nie jest bramkarz, który by w jakiś sposób sprawił niespodziankę. Wszyscy znają jego umiejętności, wiedzą jak gra. Czy to jest bramkarz na numer jeden w Realu? Ciężko mi powiedzieć. Wiadomo, obecnie dyskutuje się głównie o tym, czy w bramce Królewskich stanie Casillas, czy López. Jeżeli Navas mógłby tu przyjść, to bardziej jako... podejrzewam, że nie jako numer jeden. Chyba że jeden z tych bramkarzy opuści Real Madryt. Wtedy spekulacje rozgorzeją na nowo. Na razie jednak wszystko opiera się na gdybaniu.

Kilka dni temu agent Diego Lópeza stwierdził, że ten nie rusza się z Madrytu i ma zamiar kontynuować karierę w stolicy Hiszpanii. O samym Ikerze natomiast od jakiegoś czasu pisze się, że jest już dalej niż bliżej Realu. Gdyby pan miał decydujący głos, na kogo by pan postawił? Zakładam, że już nie może powtórzyć się sytuacja z poprzedniego sezonu, gdy Casillas bronił w pucharach, a Diego López w lidze hiszpańskiej. A więc Diego, Iker, czy może właśnie Keylor Navas?
Dyskusje wybuchały od samego początku, od momentu gdy tylko López wrócił do Realu i gdy zawiązał się konflikt na linii Casillas-Mourinho. Polemika ta towarzyszy nam praktycznie cały czas. Kto odejdzie, czy odejdzie, czy może jednak zostanie. Jesteśmy świadkami kolejnej części tej sagi. Ja myślę, że... dlaczego tak naprawdę wszystko nie może odbywać się tak jak w zeszłym sezonie? To było bardzo dobre dla Królewskich. López grał świetnie w lidze, w Lidze Mistrzów natomiast bardzo dobrze radził sobie Casillas. Ten stan rzeczy był bardzo korzystny. Najważniejsze jest to, jak w tych rolach czują się obaj bramkarze. Czy znów będą w stanie się poświęcić, czy każdy z nich rozumie swoje zadania. To jest najważniejsze. W zeszłym sezonie obaj pokazali, że potrafią bardzo dobrze wywiązać się z powierzonych im zadań. Podejrzewam, że Ancelotti zrobi to samo, co rok temu. Porozmawia z nimi na temat przyszłości i obaj zdecydują. Obecnie mamy dopiero przygotowania do sezonu. Real jest po dwóch czy trzech jednostkach treningowych, więc na pewno trener na spokojnie przyjrzy się, w jakiej są dyspozycji, jak pod kątem psychicznym wygląda Casillas po mistrzostwach świata, bo to był dla niego bardzo trudny okres. Czy jest w stanie się zmobilizować, czy jest w stanie pełnić rolę taką jak ostatnio. Czy Lopez się dobrze prezentuje, czy może obniżył loty. Na tej podstawie podjąłbym decyzję. Podejrzewam, że Ancelotti rozważy to w ten sam sposób. Być może będzie chciał kontynuować schemat z zeszłego sezonu, a może rzeczywiście dojdzie do tego, że Iker Casillas zmieni otoczenie, może spróbuje swoich sił gdzieś zagranicą. Podejrzewam, że López jest dzisiaj w o tyle lepszej sytuacji, że nigdzie nie musi się wybierać, bo nie ma takiej pozycji jak Casillas. Takiej, powiedzmy, renomowanej. Jemu jest dobrze tak jak jest. Jest numerem jeden, nie musi nigdzie odchodzić. To Real Madryt będzie miał problem jak jeden z tych zawodników zdecyduje się na zmianę otoczenia.

Paru hiszpańskich dziennikarzy od jakiegoś czasu zarzuca Casillasowi, że w ostatnich latach mniej przykładał się do treningów. Ma Pan w tej kwestii bezpośrednie doświadczenie. To prawda czy tylko wymysły dziennikarskie?
Jak dostałem propozycję z Realu Madryt, to pamiętam jak Mijatović mówił mi, że szukają dokładnie takiej osoby jak ja. Chcieli zmobilizować Ikera do treningu, chcieli mieć chłopaka, który w razie czego zawsze będzie gotów do gry. Takiego, który będzie mieć na niego dobry wpływ. Dla mnie takie sprecyzowanie zadań było bardzo fajne. I w momencie kiedy byłem częścią Realu Madryt, Iker został najlepszym bramkarzem, dostał Złotą Rękawicę za najmniej puszczonych bramek (na Mistrzostwach Świata w RPA – przyp. red.). Został mistrzem Europy, mistrzem świata. Czyli, prawdopodobnie, Iker potrzebuje kogoś, kto rzeczywiście będzie go mobilizował do tego ciężkiego treningu.

Można też powiedzieć, że nic nie trwa wiecznie. Urodziło mu się dziecko, więc jego myśli są skoncentrowane na zupełnie innych sprawach. Pamiętam jak mój syn się urodził, w Holandii w 1996 roku, też byłem trochę zdekoncentrowany, moje myśli były zupełnie inne. Podejrzewam, że Iker przeżywa dokładnie to samo. Nie samą piłką człowiek żyje. Na pewno można powiedzieć, że gdzieś tam jest ta dekoncentracja. Tak jak powiedział Xabi Alonso, brakuje tego głodu piłki.

Ostatnie pytanie jeśli chodzi o kwestie transferowe. Ángel Di María podobno jest już na wylocie, zgłasza się po niego wiele klubów, co w sumie nie dziwi. Jego ewentualnym następcą ma zostać James Rodríguez, gwiazda Kolumbii. Według hiszpańskich mediów ten transfer może zostać oficjalnie ogłoszony już w najbliższych dniach. To będzie opłacalna wymiana?
Nie wiem. Wiadomo, jakim zawodnikiem jest Ángel, jaką potrafi zrobić różnicę. Robi to zarówno w Realu Madryt jak i w reprezentacji – widzieliśmy, jak to wyglądało na mistrzostwach świata. To bardzo wartościowy zawodnik, grający na pozycji, która daje przewagę zespołowi. Na pewno wywiązuje się z powierzonych mu zadań. Potrafi grać świetnie jeden na jeden, jest szybki. Ja bym się go absolutnie nie pozbywał. Myślę, że w Realu Madryt może być miejsce dla każdego z nich... bo też nie wiemy, jak przebiegnie adaptacja Rodrigueza. Czy ten wielki świat Realu Madryt go troszkę nie przytłoczy? Bo to naprawdę jest wielki świat. Dla niektórych piłkarzy niewyobrażalnie duży. Bardzo dużo się dzieje wokół klubu. Sam jesteś w stanie przytoczyć kilkanaście medialnych doniesień, a tam jest ich na co dzień naprawdę niezliczona liczba i nie wszyscy zawodnicy potrafią sobie z tym radzić, co jest jednym z powodów częstych roszad w zespole. Myślę, że w Realu Madryt bez żadnego problemu znajdzie się miejsce i dla Di Maríi, i dla Rodrígueza. Byłoby to korzystne dla drużyny. A czy Rodríguez sobie poradzi, ciężko stwierdzić. Aczkolwiek jak się widziało z jaką swobodą grał na mistrzostwach świata, to można powiedzieć, że bez problemu powinien sobie dać radę. Co innego jednak, kiedy musisz wygrywać wszystkie mecze, a co innego kiedy „fajnie jak wygrasz”. A jednak jego reprezentacja podpasowuje bardziej tej drugiej zasadzie. Świetny, utalentowany zawodnik. Mówiłem przed mistrzostwami świata, że to będzie jeden z tych chłopaków, na których warto zwrócić uwagę. No i rzeczywiście rozegrał świetny turniej.

Przy okazji, chciałbym odnieść się do ostatnich informacji, które łączyły Pana z grą w Indiach...
W Indiach pragną stworzyć ligę, która ma być główną siłą w Azji. Nie jestem jedynym zawodnikiem, z tego co wiem Milan Baroš też dostał propozycję gry w indyjskiej Premier League. Ja niestety musiałem podziękować, bo nie jestem w stanie po prostu spakować się i wyjechać, żeby ewentualnie tam grać. Mam mnóstwo umów, z których muszę się wywiązać. Te rozgrywki trwają od połowy sierpnia do początku listopada, w tym czasie nie jestem w stanie się wyrwać i tyle. Możliwe, że temat powróci z początkiem przyszłego roku, bo wtedy startuje runda rewanżowa. I być może, jak będzie się to dobrze rozwijać, kto wie... Jest to zawsze atrakcyjny, ciekawy temat. Mam różne opinie od różnych przyjaciół. Jedni mówią, że jest świetnie, pięknie i cudownie. Drudzy mówią, że tak średnio, żebym się na to nie decydował. Także ja jestem (śmiech)... bardzo miło, że ludzie do mnie dzwonią w takich sprawach. Jeden z angielskich menadżerów zaproponował taką fajną przygodę. Wiesz, jak już nie będę miał nic do roboty, to pewnie się zdecyduję. A na razie mam dużo różnych, fajnych projektów. Szkółka piłkarska w Krakowie. Wyścigi w tym sezonie, w Volkswagenie. Co chwilę są jakieś... może wybierzemy się na wyścig dwudziestoczterogodzinny, może gdzieś do Barcelony. Bądź pomyślimy w przyszłym roku o Dubaju. Zobaczymy. Ciężko zrezygnować z tak fajnych projektów.

Jasne. Dobrze, dziękuję bardzo za tę rozmowę...
A o mecz się nie zapytasz, 16 sierpnia? (śmiech)

No właśnie miałem powiedzieć, że mam nadzieję, iż zobaczymy się na Super Meczu (śmiech).
No mam nadzieję, że tak. Powiem wam, że jako kibic i były zawodnik Realu Madryt jestem w ciężkim szoku, że Real przyjeżdża do Polski. Nigdy w to nie wierzyłem, zwłaszcza biorąc pod uwagę sparingi reprezentacyjne, podczas których Hiszpanie nas tak zlali. A teraz mamy Super Mecz, w zeszłym roku przyjechała Barcelona, teraz pojawi się Real Madryt. Myślę, że to jest nie lada atrakcja, nie tylko dla polskich kibiców. W tym okresie to będzie chyba jedyny mecz, który Real, zdobywca Ligi Mistrzów, rozegra w środkowej części Europy. Co innego jakby przyjechał po prostu, no nie wiem, mistrz Hiszpanii. Ale to będzie spotkanie, w którym zagra drużyna po upragnionym dziesiątym triumfie w Lidze Mistrzów. Więc to jest naprawdę coś fajnego. Myślę, że to też ukłon w stronę naszych kibiców, którzy wiernie wspierają ten klub. Wiadomo, że w ostatnich latach kibice Realu Madryt musieli bardzo mocno, cierpliwie czekać na trofea. Dzisiaj, dzięki sukcesom, Real przyjeżdża do stolicy Polski. To będzie wspaniała piłkarska uczta.

Przyjadą najważniejsi zawodnicy, to jest już „zaklepane”?
Na sto procent przyjadą najlepsi zawodnicy. Nie wiadomo jeszcze w jakim wymiarze czasowym będą grali. Jest to mecz pomiędzy jednym Superpucharem a drugim. Ale wiesz, przyjadą wszyscy, którzy mogą przyjechać, którzy będą zdrowi. I pewnie każdy z nich wystąpi. Natomiast nie wiem na jak długo przyjadą do Polski. Wielokrotnie jeździliśmy na tego typu mecze, nawet raz wyruszyliśmy do Albanii. To były tak naprawdę jednodniowe wypady. Poranny lot samolotem, po południu trochę przerwy, kilka godzin w hotelu na zresetowanie się. I wieczorem mecz, a zaraz po nim czarter, szybki powrót do Madrytu. Więc podejrzewam, że teraz będzie podobny schemat, że to będzie jednodniowy wypad. Ale tak czy tak, to będzie fajna atrakcja i możliwość zobaczenia na żywo najlepszych piłkarzy.

Oczywiście. Dobrze, dziękuję bardzo za rozmowę.
Fajnie. Ja też dziękuję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!