„Jeśli jesteś najlepszy, ale masz przeciętny umysł na boisku, to jesteś wart bardzo mało”
Manuel Jabois to dziennikarz i pisarz, który jest madridistą i autorem słów do ostatniego hymnu Realu Madryt. Przedstawiamy tłumaczenie jego felietonu dla El País.
Vinícius. (fot. Getty Images)
Zdarzyło się to w tym roku na Bernabéu podczas meczu Realu Madryt z Valencią. Vini spróbował czegoś, co mu nie wyszło – dryblingu, podania czy czegoś – a kibic, z którym uprzejmie dyskutowałem o meczu, odwrócił się wściekły, tym razem tracąc panowanie nad sobą, krzycząc w moją stronę coś strasznego: „Minicius!”. Nie wiedziałem nawet, co powiedzieć. Nie wiem też, skąd wzięła mu się taka „kreatywność”: czasem gniew prowadzi nas w piekielne miejsca. Gry słów są jak żyletki. Użyte dobrze – są doskonałe; użyte źle – podcinają tętnicę szyjną. Ta żywa zabawa słowna kibica („¡Minicius!”) zrobiła coś niezwykłego: pocięła Viníciusa, a mnie zostawiła ogolonego żyletką.
Nie zastanawiałem się nad tym dłużej, ale to uczucie pozostało we mnie. Wiedziałem, że istniała od dawna pewna piknikowa mniejszość, która pod wpływem mediów i demagogii była przeciwko Viníciusowi z powodów podnoszonych w Barcelonie i przez ogólne antimadridismo (na czele z tą modą domagania się odejścia najlepszego piłkarza Realu: oczywiście, jasne!) albo z powodów wprost rasistowskich: że nie powinien się skarżyć, gdy nazywają go „pierdolonym cza***chem”, bo byli inni czarnoskórzy i zachowywali się dobrze, więc ich się nie obrażało.
Ale zaczęła rosnąć, a w meczu z Sevillą eksplodowała, większość kibiców, która wybacza prawie wszystko przez prawie cały czas, ale nie wszystko przez cały czas. I tak jak Balotelli nie był aż tak dobry, żeby móc być aż tak szalony, tak Vinícius nie może co 15 dni wzniecać pożarów, jeśli jego największe atuty od półtora roku tkwią w mentalnym imadle, z którego nie potrafi się wydostać. Nie, Vinícius nie gra na tyle dobrze, by wybaczano mu jego kaprysy.
Piłka nożna jest okrutna i na szczęście niesprawiedliwa. Poza boiskiem jest już zbyt wiele udawanej sprawiedliwości i zbyt wiele moralizatorskich kazań wygłaszanych przez przyszłych zatrzymanych, których słuchamy z zażenowaniem [autor odnosi się do hiszpańskiej polityki i tamtejszych skandali - dop. red.]. Można buntować się przeciwko trenerowi (najwyższemu autorytetowi) na środku boiska (centrum świata) na miarę tego, jak bardzo jesteś decydujący. Możesz odpowiadać swoim kibicom, zmieniając zdjęcie profilowe w mediach społecznościowych z Realu na Brazylię, jeśli jesteś jednym z najlepszych piłkarzy świata.
Ale Vinícius, który nawet grając nawet na 60% jest piłkarzem tworzącym różnicę, nie może teraz wymagać od kibiców absurdalnej obrony jego afrontów, symulek, protestów i wybuchów. Domagaj się tego, gdy będziesz grać na 100%, bo zrekompensujesz swoje odchylenia faktem, że jesteś tak dobry, iż trzeba cię znosić albo nawet bronić. Ale nawet Kroos zauważa: „Często powtarzałem, że już wystarczy, bo sytuacja obraca się przeciwko całej drużynie”.
Vini jako piłkarz rozwijał się od 18. roku życia, stając się jednym z najlepszych na planecie. Fizycznie jego rozwój był nadzwyczajny. Mentalnie to wciąż materiał do analizy. Gwiazdy coraz częściej nagrywają się do mediów społecznościowych, wykonując niewiarygodne ćwiczenia na nowych maszynach, serie intensywnych wysiłków, trening siłowy czy regenerację. Pokazują to wszystko. Nigdy nie nagrywają się (nie jest to konieczne, ewidentnie nie jest to estetyczne), leżąc na kozetce i rozmawiając z psychologiem, naradzając się ze swoimi doradcami, medytując i odnajdując spokój czy witając słońce albo jakąkolwiek gwiazdę, kiedy oglądają nagrania swoich wybryków, by próbować je korygować.
Tak się nie da. Vinícius dziś łatwiej mija rywali niż w 2021 roku, strzela więcej goli i notuje więcej asyst, ale spędza więcej czasu na dyskusjach, bardziej wsłuchuje się w obelgi z trybun, pada na murawę z większym rozmachem i gestykuluje gorzej niż w 2021 roku. To fakt. Doświadczył jak nikt okrutnego rasizmu hiszpańskich trybun i zniósł okropności. Od treningu po mecz kamery skierowane są na niego, by czytać mu z ruchu warg wybuchy złości i je eksponować, ale nigdy nie pokazuje się tego, co je wywołuje. Przy tym jednak jego reakcje często były skutkiem wydarzeń boiskowych lub prowokacji trybun, które nie miały związku z rasizmem.
Real Madryt ma problem z Viníciusem, ponieważ z bagażem konfliktów, które szkodzą wszystkim, chce przedłużyć z nim kontrakt za galaktyczną cenę. Vinícius ma problem sam ze sobą, ponieważ nadal jest apatyczną i zniechęconą bombą, która grozi uruchomieniem klauzuli odejścia. W dwóch porywających sezonach pomógł wygrać dwie Ligi Mistrzów. To spektakularny piłkarz, który musi zrozumieć, że we współczesnym futbolu, o kanibalistycznej rywalizacji, jeśli jesteś najlepszy na świecie, ale masz przeciętny umysł na boisku, to jesteś wart bardzo mało.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze