Advertisement
Menu
/ marca.com

Ronaldo Nazário: Florentino to najlepszy prezes, jakiego poznałem

Ronaldo Nazário był jednym z gości specjalnych World Sports Summit w Dubaju. W trakcie swojego wystąpienia opowiedział o sprawach związanych z bieżącym funkcjonowaniem futbolu.

Foto: Ronaldo Nazário: Florentino to najlepszy prezes, jakiego poznałem
Ronaldo Nazário podczas World Sports Summit w Dubaju. (fot. Getty Images)

– Futbol był i w dalszym ciągu jest moją wielką pasją. Teraz lubię również grać w tenisa, ale to futbol jest moim życiem. Dwa lata po zakończeniu kariery zacząłem z agencją reprezentantów w Brazylii, w São Paulo. Mieliśmy między innymi tematy związane z biznesami Neymara, ale po dwóch latach zbankrutowaliśmy. Nie ze względu na złą administrację czy z racji tego, że coś zrobiliśmy źle, ale po prostu zakres zarobków był bardzo mały.

– Trzy lata później, w 2016 roku kupiłem inną agencję, Octagon Brasil, która jest olbrzymia w Stanach Zjednoczonych i zaczęliśmy od nowa. Po dziesięciu latach dalej dobrze funkcjonuje i mamy wielu klientów. Ponadto w 2018 roku poszukiwałem drużyny w Europie i miałem wiele opcji. Ale jako że mieszkałem w Madrycie, to najlepszą opcją stał się Real Valladolid. Podczas mundialu w Rosji złożyłem im ofertę. W tamtym momencie klub był w drugiej lidze i grał w barażach. Złożyłem ofertę, poprzedni właściciel ją zaakceptował i kilka dni po podpisaniu umowy Valladolid awansował. To był mój pierwszy strzał szczęścia w biznesie.

– La Liga, podobnie jak Premier League, jest bardzo dobrze zorganizowana. Ale problem jest w tym, że w Hiszpanii musisz się mierzyć z innymi klubami, które mają o trzy lub nawet dziesięć razy większe budżety od ciebie. Pod tym względem Premier jest bardziej sprawiedliwa. Byliśmy kreatywni, znajdowaliśmy tanich i dobrych zawodników poza tymi, którzy awansowali. W Primera División spędziliśmy trzy lata z rzędu. To było coś wielkiego dla Realu Valladolid.

– Czego się nauczyłem podczas tego etapu? Że futbol to dla ludzi nie tylko pasja, ale życie. Tak było również w Valladolidzie, czyli w mieście liczącym 300 000 mieszkańców. Możliwe, że przez moją osobę oczekiwania były zbyt duże. Myślę, że wykonaliśmy dobrą pracę i wprowadziliśmy Valladolid na międzynarodowy radar. Utrzymaliśmy przystępne ceny biletów i karnetów i nadaliśmy nowy wizerunek stadionowi, który potrzebował zmiany. Kibice zachowywali się rewelacyjnie, zwłaszcza w tak trudnym momencie jak COVID. Na osiem lat pięć spędziliśmy w Primera. Kilka razy pokonaliśmy Barcelonę, ale powtórzę, że najtrudniejsza była różnica w budżetach. Gdy przychodzisz z Segunda, to bardzo trudno jest rywalizować z drużynami, które mają trzy razy więcej od ciebie.

– Moje wykształcenie w kierunku tego, co teraz robię? Nie poszedłem na studia, ponieważ w wieku 17 lat byłem już w PSV. Moją magisterką była gra dookoła świata, ucząc się przy tym od prezesów, dyrektorów marketingowych, finansowych… Szczególny czas był w Realu Madryt, ponieważ był tam prezes, który po raz pierwszy pod każdym względem zmienił świat futbolu. Florentino Pérez to najlepszy prezes, jakiego poznałem.

– Był czas, w którym Real Madryt miał dług na 300 milionów euro. Florentino sprzedał właśnie za taką sumę poprzednie miasteczko sportowe i kupił tereny niedaleko lotniska. Zainwestował w wielkich zawodników – najpierw sprowadził Figo, później Zidane'a, mnie i Beckhama. Czterech galaktycznych. Zmienił sposób patrzenia na futbol. To była największa zmiana w przemyśle piłkarskim. Futbol porusza się w taki sposób, jaki obserwujemy obecnie, właśnie za sprawą Florentino Péreza. On jest dla mnie niczym ojciec i jest między nami wielka przyjaźń.

– Wszyscy galaktyczni mieli w kontraktach takie same zarobki. Ale ja i Beckham mieliśmy większe wpływy od reklamodawców, a prawa do wizerunku dzieliliśmy z klubem. Dlatego mogę powiedzieć, że dla Realu Madryt grałem za darmo. (śmiech)

– Łatka piłkarza, który nigdy nie lubił trenować? W tym temacie jest pewne nieporozumienie. (śmiech) Tak jak mówił Djoković z perspektywy tenisa, doszło do pewnej zmiany, jeśli chodzi o sposób trenowania, jaki panował dziesięć lat temu, a jaki jest teraz. Ja miałem biegać z Roberto Carlosem i Cafu. Oni biegali po 10, 15 kilometrów, ale ja tego nie potrzebowałem. Ja musiałem na szybko przebiec 20 czy 15 metrów. I mogę powiedzieć, że tamte treningi były najgorszym momentem mojej kariery. Teraz trenuje się więcej i mniej się cierpi. Trening jest bardziej efektywny niż wcześniej. Jeśli jesteś napastnikiem, to nie musisz biegać po 15 kilometrów, musisz wykonać bardziej specyficzny trening, bardziej inteligentny. To jest dla ciebie, a nie dla reszty kolegów. Każdy piłkarz jest inny.

– Miłość do klubu w świecie biznesu? To trudne. Miałem taki temat z Cruzeiro. Przyjaciel powiedział mi, że jest opcja kupić Cruzeiro, które nie znajdowało się w dobrym momencie, a ja byłem jedyną osobą, która mogłaby je uratować. Rozmawiałem z przyjaciółmi, z moją drużyną. Dług sięgał 200 milionów dolarów, a ja nie miałem tych pieniędzy. Miałem jednak pewien pomysł. W futbolu pełnym pasji i takich kibiców jakiekolwiek wyzwanie cię ośmiela i powiedziałem sobie: „Spróbuję”. Cruzeiro przez trzy sezony z rzędu było w drugiej lidze. Awansowaliśmy już w pierwszym roku na pięć kolejek przed końcem sezonu. I spłaciliśmy dług. W poprzednim roku sprzedałem drużynę i nic na tym nie zarobiłem, ale uratowałem klub przed bankructwem. Gdy zaczynałem grać, to był jeden z pięciu najlepszych klubów i miałem wobec niego dług.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!