AS: Mendy celuje w Superpuchar
Ferland Mendy wrócił do pełni zdrowia i chce być w pełni gotowy na Superpuchar Hiszpanii. Francuz opuścił 37 z ostatnich 46 meczów i zagrał zaledwie 101 minut w ciągu ostatnich 292 dni. Jego przyszłość stoi pod dużym znakiem zapytania. Po kontuzji odniesionej w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Atlético defensor już dwa razy próbował wracać na boisko, ale za każdym razym problemy nawracały.
Ferland Mendy. (fot. Getty Images)
Dziś po południu Ferland Mendy ma trenować już normalnie z zespołem, informuje dziennik AS. Taki jest plan sztabu i takie są odczucia samego piłkarza. Obrońca ma stopniowo wchodzić na wyższe obroty na treningach, mając w głowie Superpuchar Hiszpanii. Jego celem jest bycie gotowym nie na 100, ale nawet na 200% na turniej w Arabii Saudyjskiej, podkreśla AS. Założenie to, biorąc pod uwagę wcześniejszą historię kontuzji, należy jednak brać z dużą ostrożnością. W ciągu ostatniego roku 30-latek prowadził niekończącą się walkę z kolejnymi kontuzjami.
Ta ostatnia, której nabawił się pięć dni po meczu z Olympiakosem, wykluczyła go z gry do teraz. Historia bez końca. Sztab medyczny podał trzy tygodnie przerwy, co oznaczało pożegnanie z boiskiem aż do 2026 roku. Ten czas już minął, a proces rehabilitacji przebiegał znakomicie, bez niespodzianek. Mendy jest już zdrowy i potrzebuje odzyskać rytm meczowy. Widzi światełko w tunelu w koszmarze, który ciągnie się od wielu miesięcy: opuścił 37 z ostatnich 46 spotkań z powodu kontuzji (80%). W ostatnich 292 dniach zagrał tylko 101 minut.
Wszystko zaczęło się właśnie 292 dni temu na Metropolitano w starciu z Atlético. W drugim meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów Ferland nabawił się kontuzji w mięśniu dwugłowym uda lewej nogi. Stało się to dokładnie w 83. minucie rywalizacji. Początkowo diagnoza mówiła o około miesiącu przerwy, ale skończyło się na ponad pięciu tygodniach. W efekcie tego defensor opuścił aż dziewięć meczów. Do gry wrócił 26 kwietnia, gdy na La Cartuja Królewscy mierzyli się z Barceloną. Francuz forsował się, by zagrać w finale Pucharu Króla i po 11 minutach zrozumiał, że był to błąd. Wytrzymał na boisku ledwie 11 minut i musiał ustąpić miejsca Franowi Garcíi. Diagnoza: zerwanie ścięgna w mięśniu prostym prawego uda, będącego częścią mięśnia czworogłowego; 30 kwietnia przeszedł operację, a przerwa miała potrwać od dwóch do dwóch i pół miesiąca.
Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar. Na boisko wrócił dopiero 26 listopada w konfrontacji z Olympiakosem. Ale wrażenia były bardzo dobre. Zaskakująco dobre po takiej przerwie. Wyglądał na szybkiego, solidnego i pewnego siebie. Sprawiał wrażenie, że być może rywalizacja na lewej obronie jest większa, niż się wydawało. I pięć dni później… kolejny uraz. Tym razem kontuzja mięśnia dwugłowego uda w prawej nodze. Trzy tygodnie przerwy, aż do teraz.
Mendy pracował już z piłką w przeddzień meczu z Sevillą i nawet znalazł się w kadrze meczowej. To powołanie było jednak bardziej gestem Xabiego Alonso, i koniecznością wynikającą z plagi kontuzji, niż realną gotowością do gry. Plan jest taki, by dziś Mendy trenował już normalnie z grupą i stopniowo łapał rytm. Wszystko z myślą o Arabii Saudyjskiej. O tym, by być w pełni gotowym na Superpuchar Hiszpanii. Królewscy zmierzą się 8 stycznia w półfinale z Atlético, a ewentualny finał odbędzie się 11 stycznia.
30-latek wraca. Wraca z nadzieją, że tym razem naprawdę się uda. Wraca też ze świadomością, że jego sytuacja jest trudniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej. Mimo kontraktu do 2027 roku, którego klub do dziś oficjalnie nie ogłosił, działacze są otwarci na wysłuchanie potencjalnych ofert. Jeśli Mendy chce zostać, musi przekonać wszystkich. Musi pokazać, po pierwsze, że problemy zdrowotne to już przeszłość. Po drugie, że wciąż jest tym samym piłkarzem, który pomógł drużynie w zdobyciu dwóch Pucharów Europy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze