Asystent Ancelottiego: Xabi Alonso jest obecnie najlepszym możliwym trenerem dla Realu Madryt
Francesco Mauri to asystent Carlo Ancelottiego od przygotowania fizycznego i stałych fragmentów. Teraz pracuje z Włochem w reprezentacji Brazylii. Przedstawiamy jego wypowiedzi z rozmowy z Asem.
Carlo Ancelotti, Kylian Mbappé i Francesco Mauri na ubiegłorocznym treningu na Anfield. (fot. Getty Images)
Jakie jest pierwsze wspomnienie, gdy wraca pan do Madrytu?
To bardzo intensywna kumulacja emocji. Mieszkałem tutaj łącznie sześć lat, w dwóch różnych etapach i było to niezwykle emocjonalnie zarówno na płaszczyźnie sportowej, jak i ludzkiej. Pierwszym wspomnieniem są zdobyte Ligi Mistrzów, coś niezapomnianego, ale są też przyjaciele, szczególne miejsca i ogólnie miasto, w którym byłem bardzo szczęśliwy.
Z czego czuje się pan szczególnie dumny?
Z sezonu 2023/24. Wygraliśmy Ligę i Ligę Mistrzów i to prawda, że nie było wielkich remontad ani epickości La Décimy, ale odszedł Benzema, przyszedł Bellingham, zaczęliśmy z jednym systemem i musieliśmy go modyfikować aż znaleźliśmy właściwy model. Był to bardzo piękny proces poszukiwania rozwiązań, bardzo wzbogacający na poziomie osobistym. Potrafiliśmy rozwiązać wszystkie problemy, w tym kontuzje i wszystko zakończyło się sukcesem.
Czy brakuje panu codzienności pracy w klubie?
Bardzo. Pierwsze dwa miesiące były czasem odpoczynku i odcięcia się po długim okresie bez takiej przerwy, ale praca z Brazylią jest inna i brakuje mi ciągłej pracy na boisku oraz stałego przygotowywania strategii przy dużej liczbie meczów rozgrywanych jeden po drugim. Zmiana była ogromna.
Jaka była pana rola w sztabie Ancelottiego?
W pierwszym etapie (2013–2015) zacząłem jako trener przygotowania fizycznego, ale ambicja, którą mieliśmy Davide [Ancelotti] i ja, doprowadziła nas dzięki pracy i w sposób naturalny do tego, że zostaliśmy dwoma głównymi asystentami boiskowymi Carlo. Stałem się specjalistą od projektowania stałych fragmentów gry, co jest niezwykle istotne we współczesnym futbolu.
Czy gol Carvajala w finale na Wembley powstał na podstawie pana rozpiski taktycznej?
Każdy stały fragment gry jest ćwiczony. Zauważyliśmy, że boczni obrońcy o niewielkim wzroście również mogą być użyteczni w polu karnym, a tacy zawodnicy jak Dani czy Lucas Vázquez bardzo dobrze rozumieli i interpretowali stałe fragmenty. Carvajal przez cały sezon wykonywał dużo „czarnej roboty”, stawiając bloki przy niektórych golach, zwłaszcza Rüdigera. Borussia Dortmund miała to rozpracowane i Maatsen, który krył go przy rzucie rożnym wykonywanym przez Kroosa, był bardziej skoncentrowany na tym, by Carvajal nie blokował w tej strefie, niż na ścisłym kryciu i właśnie dlatego zostawił mu wolną drogę do nabiegu na piłkę. To pozwoliło mu oddać strzał nieco swobodniej niż zwykle. Była to jego wielka nagroda.
Czy po mundialu rozstanie się pan z Ancelottim?
Tak. To właściwy moment. Chcę wziąć na siebie większą odpowiedzialność i być bardziej rozliczanym z wyników. Moja motywacja jest bardzo duża i pragnę móc pokazać wszystko, czego nauczyłem się w tym czasie. Oby udało nam się zdobyć tytuł z Brazylią i żeby potem pojawiła się dobra szansa. To byłby idealny plan. Poza tym odczuwamy sympatię, jaką niemal cały świat darzy pięciokrotnych mistrzów. Brazylia jest jak Real Madryt wśród reprezentacji. Obie drużyny są największe z możliwych.
Czy będzie pan bardzo podobny do swojego maestro?
Carlo był dla mnie wzorem, od którego nauczyłem się ogromnie dużo, a najważniejszą lekcją, jaką mi przekazał, jest umiejętność dostosowania się do każdej drużyny i każdej konkretnej sytuacji. Równie istotne będzie otoczenie się świetnym zespołem i bardzo staranna dbałość o szczegóły. Bardzo podoba mi się Giráldez z Celty. Jego podejście w zeszłorocznej wizycie na Camp Nou, zakończonej wynikiem 4:3, było dziełem sztuki. Jego plan wywarł na mnie ogromne wrażenie i mimo że nie wygrał, to powiedziałem mu to, gdy się spotkaliśmy. Jego sposób przygotowywania meczów jest znakomity. Zwracam też uwagę na Borję Jiméneza, obecnie w Sportingu, a także śledziłem niemal wszystkie mecze Davide w Botafogo. On również jest dla mnie inspiracją.
Czy w sztabie Realu uznawano jako umniejszanie mówienie o Ancelottim, że jest dobrym zarządcą kadry?
Nie, bo to oczywiste, że nim jest. Problem polegał na tym, że wielu uważało, iż jest tylko tym, a Carlo jest kimś znacznie więcej. Myślę, że wynikało to z niewiedzy oraz z faktu, że nie ma on jednego, stałego stylu, lecz dostosowuje się do zawodników w każdym zespole, który prowadzi. Łatwiej jest powiedzieć, że po prostu dobrze zarządza grupą, niż mówić o tym, jak świetnym jest taktykiem i zrozumieć elastyczną oraz wszechstronną postać, jaką reprezentuje. Studiował wiele systemów i modeli gry, a w każdym klubie stawiał na ten, który uważał za najbardziej logiczny w odniesieniu do posiadanej kadry.
Czy może nam pan opowiedzieć coś z bardziej prywatnej, zawodowej perspektywy?
Tego, czego nie widać, jest to, że spędzamy ogromną liczbę godzin w sali wideo i prowadzimy niekończące się dyskusje. Uważam się za część jego rodziny, co pozwala mi na bardzo zażarte debaty, ponieważ nigdy nie bałem się wyrażać swojego zdania przed szefem w obawie przed konsekwencjami. Zawsze też bardzo dokładnie analizowaliśmy rywali, by zastawiać na nich pewne pułapki. Carlo jest prawdziwym pasjonatem taktyki.
Xabi Alonso przechodzi obecnie przez trudny moment…
Mam do niego ogromną sympatię. Mieliśmy go jako zawodnika w Realu Madryt i w Bayernie bardzo nam pomagał. To jeden z tych piłkarzy, którzy ułatwiają pracę sztabowi. Przeżywa te same problemy, które my mieliśmy w poprzednim sezonie. To okres przejściowy i poszukiwanie równowagi między fazą ofensywną a defensywną. Jego zadaniem jest rozwiązanie tej układanki poprzez dopasowanie wszystkich elementów tak, by być skutecznym zarówno w ataku, jak i w obronie, a to wcale nie jest proste.
Czy widzi pan, że jego posada jest słaba?
Trenowanie Realu Madryt i zmienianie koncepcji nie jest łatwe. My w sezonie 2023/24 zaczęliśmy od rombu i pomysłu wysokiego pressingu, ale na Metropolitano przegraliśmy 1:3 i zrozumieliśmy, że trzeba coś zmienić. Mądrze jest nie być upartym przy jednej idei, jeśli ona nie działa. Jego sytuacja nie jest idealna, ale nie sądzę, by miało to związek z relacjami z zawodnikami. Chodzi raczej o znalezienie systemu, który pozwoli wygrywać, bo gdy się wygrywa, wszystko inne staje się łatwiejsze. Xabi Alonso jest obecnie najlepszym możliwym trenerem dla Realu Madryt.
Pan sam przeżywał sytuacje napięć z niektórymi zawodnikami…
To zdarza się zawsze, ale mówienie, że piłkarze próbują „podkopać” trenera, to bzdura. To przesada. Wszystko jest związane z wynikami. Jeśli nie wygrywasz, wygląda to tak, jakbyś nie miał pojęcia o futbolu i się do tego nie nadawał. Taki jest Real Madryt.
Czy cieszy pana reakcja Rodrygo?
Bardzo. W Realu Madryt miał złą serię pod bramką, ale z Brazylią strzelił dwa gole Tunezji. W poprzednim sezonie u nas jego forma już nieco spadła i bardzo to przeżywał, ale wszystko wynikało z tego, że poszukiwanie równowagi między fazą ofensywną a defensywną zmusza do poświęcenia jakiegoś gracza. W jego przypadku mogę mówić o nim wyłącznie w samych superlatywach, bo to ogromny talent i świetny chłopak. Do tego wnosi także bardzo dużo w grze defensywnej.
Teraz to Vinícius przechodzi gorszy okres…
Gole Kyliana [Mbappé] skupiają na nim uwagę, ale Vini się nie zmienił. Gra przeciwko niemu to koszmar dla rywali. Ma w sobie tyle energii, że jego spięcia z przeciwnikami i boiskowe starcia są ceną, jaką trzeba zapłacić za ten jej nadmiar. Ja bym go nie zmieniał. Gdyby odebrać mu tę zadziorność wobec rywali, straciłby wigor. On zawsze bierze na siebie odpowiedzialność i nie przestaje dryblować. Zawsze chciałbym mieć takiego zawodnika w swoim zespole.
Czy fakt, że nie angażuje się w pressing w 100%, stanowi duży problem zespołowy?
Pewne rzeczy w defensywie robi dobrze, a inne nieco gorzej. Pamiętam niedawny mecz z Senegalem, w którym bardzo dobrze pressował wysoko, zawsze doskakując do prawego stopera rywali. Oczywiście gdy jest się skrzydłowym w drużynie, która broni w nisko ustawionym bloku, jest to trudniejsze. Często o tym dyskutowaliśmy. Vini daje tak wiele w ofensywie, że w którymś momencie ktoś inny musi za niego nadrabiać. Jego dane fizyczne — pod względem prędkości i biegania z wysoką intensywnością — zawsze należały do najlepszych w zespole, a leniwy zawodnik nie ma takich parametrów. Powtórzę: kluczowym słowem zawsze jest równowaga.
Czy jego forma spadła od momentu przyznania Złotej Piłki Rodriemu?
Trudno na to odpowiedzieć. Był to cios psychiczny i trudno zrozumieć, że nie wygrał jej on albo któryś z innych zawodników Realu Madryt po takim sezonie, jaki mieliśmy. Po tym rozczarowaniu był jednak bardzo zmotywowany, by udowodnić, że to jemu należała się ta nagroda.
Jak wpłynie absencja Militão?
To ogromna strata zarówno dla Brazylii, jak i dla Realu Madryt. Wielka szkoda, bo po dwóch poważnych kontuzjach odzyskał swój najwyższy poziom. Bardzo trudno znaleźć środkowego obrońcę lepszego od niego, gdy jest w optymalnej formie. Szczęście ma ogromne znaczenie, a jemu go teraz brakuje. Bardzo mi go szkoda i mam nadzieję, że jeszcze wróci na absolutny top, bo ma charakter i siłę, by tego dokonać. Liczę, że na mundial będzie w pełni gotowy.
Endrick odchodzi na wypożyczenie.
U nas też nie grał zbyt wiele, ale dobrze wykorzystał czas, który dostał. To oczywiste, że jest to piłkarz z wielką przyszłością i ważne jest, aby grał. W pewnym sensie przypomina to sytuację Ardy Gülera, który po przyjściu grał niewiele przez półtora roku, a mimo to jego rozwój był znakomity. Z Endrickiem może być podobnie, nawet jeśli teraz będzie musiał zapracować na swoje miejsce poza Realem Madryt. Poza tym będzie chciał pojechać na mundial, a my oczywiście będziemy go uważnie obserwować.
Czy Estevão jest już gwiazdą?
To znakomity piłkarz. Maresca bardzo dobrze się nim opiekuje w Chelsea i pozwala mu rozwijać się krok po kroku. Ma ogromny talent i to on sam zdecyduje o swojej przyszłości poprzez to, jak nim zarządzi. Widzę w nim zawodnika bardziej wertykalnego niż Neymar. To piłkarz, który drybluje, by szukać gola, a nie aplauzu trybun. To nowoczesny futbolista, o którym będzie jeszcze bardzo głośno.
Czy Neymar pojedzie na mundial?
To będzie zależało od niego. Miał wiele problemów fizycznych, ale jeśli odzyska swoją najlepszą wersję, nikt nie może kwestionować jego klasy.
Proszę powiedzieć nam o jakimś mniej znanym brazylijskim nazwisku, które może zajść bardzo wysoko…
Andrey Santos z Chelsea. Już jest dość znany, ale będzie znacznie bardziej rozpoznawalny. Uważam, że w niedługim czasie stanie się jednym z najlepszych pomocników w europejskim futbolu.
Wkrótce miną 24 lata od ostatniego mistrzostwa świata Brazylii. Czy w kraju panuje obsesja na punkcie zdobycia szóstej gwiazdki za mistrzostwo świata?
Nie wiem, czy nazwałbym to obsesją, czy raczej marzeniem, ale prawdą jest, że Brazylia to kraj żyjący futbolem. Oczekiwania są ogromne i to jest cel, do którego dążymy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze