Advertisement
Menu
/ marca.com

„Każda szatnia powinna mieć swojego Vallejo”

Jesús Vallejo odżył po transferze do Albacete. Piłkarz wreszcie regularnie gra, a koledzy i sztab szkoleniowy nie mogą się go nachwalić. Dziennikarze Marki postanowili zobaczyć, jak obecnie wygląda kariera byłego stopera Królewskich na zapleczu La Ligi.

Foto: „Każda szatnia powinna mieć swojego Vallejo”
Jesús Vallejo. (fot. YouTube)

Sprowadzenie piłkarza z topu może być bardzo łatwe, o ile sam zawodnik jest przekonany co do filozofii klubu, jego infrastruktury i celów. Pieniądze? Schodzą na dalszy plan, kiedy w grę wchodzi szczęście, jakie jest w stanie dać ci szatnia, treningi i mecze. Nieistotne jest również CV. Najważniejsze jest właśnie szczęście. Jesús Vallejo jest w Albacete najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ten skromny z pozoru klub zmienił stopera nie do poznania. 

Piłkarze drugoligowca oraz dyrektor sportowy klubu postanowili co nieco opowiedzieć dziennikarzom Marki o tym, jakim człowiekiem jest Jesús. Poruszyli kwestie związane z jego skromnością, etosem pracy, pokorą i poczuciem humoru. Wszyscy zgodnie twierdzą, że każda szatnia powinna mieć swojego Vallejo. 

– Wiedzieliśmy, że ten transfer będzie trudny w realizacji ze względu na przebieg jego kariery. Trafiła się jednak okazja porozmawiania z nim. Wysłuchał nas i lepiej poznał. Pokazaliśmy mu, jakim klubem jesteśmy. Wyjechał stąd zadowolony – opowiada o kulisach przenosin Vallejo do Albacete dyrektor sportowy klubu, Toché. – Miał w sobie pokorę, która pozwoliła mu przyjąć zaproszenie i dać nam szansę poznania się. Był świadomy, że to będzie medialny transfer. Kibice szybko go pokochali dzięki jego skromności i ciężkiej pracy od pierwszego dnia. Przybył tu z tysiącem zdobytych trofeów. Jego wartości mogą wzbudzić zazdrość – kontynuuje. 

Jesús od samego początku był do dyspozycji w każdej kwestii. Dzień podpisania przez niego kontraktu zbiegł się z początkiem sprzedaży karnetów. Obrońca chciał od razu wziąć udział w akcji promocyjnej. Sam transfer okazał się dużo łatwiejszy, niż z początku zakładano. – Największą w teorii przeszkodą mogły być finanse, ale nie okazały się problemem. Wiedział, kim jesteśmy i na ile nas stać. Nie naciskał. Najtrudniej było do niego w ogóle dotrzeć. Później szybko znaleźliśmy nić porozumienia. Mówiliśmy wspólnym językiem – mówi dalej Toché. Vallejo chciał się poczuć w Albacete wielkim piłkarzem i być szczęśliwy. 

– Kiedy ktoś przychodzi z takiego klubu, jak Real Madryt, może szokować to, jak bardzo normalnym jest człowiekiem. Jesús jest skromnym, prostym i normalnym gościem. Chciał być częścią grupy i pokazywał to od samego początku. To normalny facet, który trafił do fantastycznej szatni. Wiesz, o ile zdjęć i autografów go proszą? Nie odmawia nikomu, zawsze robi to z uśmiechem – brzmią z kolei słowa Jona Garcíi, kolegi z drużyny. 

– Jesús jest ważny nie tylko na boisku, ale też od pierwszego dnia stanowi kluczowe ogniwo szatni. Pomaga, jest na bieżąco ze wszystkim, wnosi doświadczenie i sprawia, że jesteśmy lepsi zarówno na boisku, jak i poza nim. Jako kapitan cieszę się, że mogę być blisko kogoś takiego – mówi natomiast Riki, kapitan Albacete. 

Jon García zaznacza, że każdy zespół powinien mieć w swoich szeregach kogoś takiego. – Zwłaszcza pod względem profesjonalizmu każda szatnia potrzebuje mieć swojego Vallejo. Jego wartości są kluczowe, nie wywyższa się. To mówi dużo o nim, jego wychowaniu i otaczających go ludziach, od przyjaciół po żonę. Jest fantastycznym człowiekiem.

Swoimi wrażeniami po przenosinach do Albacete dzieli się także Jefté. – Kiedy tu przyszedłem, Jesús wydawał się zawodnikiem będącym tu już od lat. Przyjął mnie tak, jakby był weteranem w tej kadrze. Zawsze pozostawał do dyspozycji dla każdego. Pomagał ze wszystkim. Jego gra mówi sama za siebie, ale poza boiskiem jest jeszcze lepszy. Taka osoba jest potrzebna w każdej szatni – stwierdza nie on pierwszy.   
 
Z podziwem na Jesusa patrzy również inny gracz Albacete z przeszłością w Realu Madryt, Lorenzo Aguado. – Vallejo to prawdziwy lider, daje przykład i jest wzorem zaangażowania. Ponadto jest kolegą, który sprawia, że codzienność jest łatwiejsza pod każdym względem. 

– Szatnia go kocha, jest świetnym kolegą we wszystkich aspektach. W ogóle nie widać po nim ego – podsumowuje Jon García.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!