Campazzo i Tavares nie wystarczyli
W 18. kolejce Euroligi Real Madryt przegrał z Monaco i spadł na 10. miejsce w tabeli. Drużynie bardzo zaszkodziła nieobecność Treya Lylesa.
Facundo Campazzo. (fot. Getty Images)
Koszykarze Realu Madryt przegrali z Monaco w przedostatniej kolejce pierwszej rundy meczów w Eurolidze. Zabrakło niewiele. Niesamowite występy zanotowali Campazzo (28 punktów, 10 asyst) oraz Tavares (21 punktów, 11 zbiórek), ale zabrakło czegoś jeszcze. Największym problemem była nieobecność Lylesa, który w ostatnim momencie wypadł ze składu. Być może z jego wsparciem udałoby się wywieźć z Księstwa zwycięstwo.
Real Madryt zaprezentował się z bardzo dobrej strony w pierwszej kwarcie. Zabrakło tylko… skuteczności. Scariolo nieco zaskoczył, wystawiając Procidę do pierwszej piątki, ale absolutnym bohaterem tej części był Tavares. Edy królował pod tablicami. Razem madrytczycy zabrali aż dziewięć piłek w ofensywie. Zmuszali też rywali do popełniania błędów i znajdowali czyste pozycje do rzutów. Niestety, skuteczność zawodziła, a pod tym względem Monaco wypadło przyzwoicie. Efektem była niewielka przewaga gospodarzy po dziesięciu minutach gry (21:20).
W drugiej części zawodnicy z Księstwa dokonali pewnych korekt i już tak łatwo nie dopuszczali Królewskich pod kosz. Właściwie przez całą kwartę podopieczni Scariolo musieli gonić rywali. Wydawało się, że stopniowo Monaco przejmuje kontrolę nad spotkaniem, bo przewaga krok po kroku rosła. W ważnym momencie za trzy punkty trafił Okeke, który śmielej gra na obwodzie w ostatnich spotkaniach. Ten sam zawodnik zablokował rzut Diallo równo z końcową syreną. Kilkanaście sekund wcześniej trzy punkty zdobył Procida i różnica w połowie rywalizacji wyniosła cztery oczka (47:43).
Po zmianie stron Real Madryt zaprezentował swoje najlepsze oblicze, ale to dopiero po serii punktowej Monaco. Gospodarze zaczęli od passy 10:0 i to rozzłościło Campazzo. Argentyńczyk wziął sprawy w swoje ręce i zmniejszył straty. Jego zaangażowanie poderwało kolegów i Abalde, Deck czy Okeke trafiali z obwodu. Ten ostatni na linii rzutów osobistych doprowadził do remisu i do ostatniej kwarty obie strony przystępowały na równych warunkach (70:70).
Na początku ostatniej części Królewscy wyszli na prowadzenie dzięki Deckowi. Przez kilka minut obie drużyny szły łeb w łeb, ale wtedy różnicę zrobił Mirotić. Czarnogórzec dwukrotnie trafił z dystansu, a Real Madryt się zablokował. Seria 12:0 na pięć minut przed końcem to było już za dużo. Nie poddał się Campazzo, który w pojedynkę usiłował dokonać cudu. Trafiał w każdej akcji, lecz zabrakło mu czasu i to Monaco mogło dopisać zwycięstwo do dorobku.
100 – AS Monaco (21+26+23+30): Okobo (22), Blossomgame (6), Theis (8), Diallo (11), James (15), Michineau (-), Hayes (4), Tarpey (0), Begarin (-), Nedović (12), Strazel (12), Mirotić (10).
95 – Real Madryt (20+23+27+25): Abalde (7), Campazzo (28), Procida (3), Hezonja (6), Tavares (21), Lyles (-), Krämer (2), Okeke (12), Maledon (5), Deck (9), Garuba (2), Łeń (0).
Poza kadrą znaleźli się:
- Izan Almansa – decyzja trenera
- Andrés Feliz – decyzja trenera
- Sergio Llull – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze