Advertisement
Menu
/ madridistareal.com

Marc Cucalón: Był taki moment, kiedy nie wiedziałem, czy będę mógł chodzić

Marc Cucalón spędził wiele lat w szkółce Realu Madryt. Musiał jednak przedwcześnie zakończyć karierę z powodu komplikacji po zerwaniu więzadła krzyżowego w kolanie.

Foto: Marc Cucalón: Był taki moment, kiedy nie wiedziałem, czy będę mógł chodzić
Marc Cucalón z Florentino Pérezem i Álvaro Arbeloą. (fot. realmadrid.com)

Marc Cucalón zakończył piłkarską karierę ponad rok temu. Zmusiła go do tego infekcja bakteryjna po operacji więzadła krzyżowego. Teraz udzielił wywiadu portalowi MadridistaReal.com, w którym opowiedział o swoich doświadczeniach. Treść wywiadu prezentujemy poniżej:

Kim obecnie jest Marc Cucalón i czym się zajmuje?
Jestem chłopakiem, który zakończył karierę piłkarską po bardzo skomplikowanej kontuzji. Staram się teraz przebudować moje życie, robiąc to, co najbardziej lubię. Mam projekt nazwany Alpha Sports 360. Jego celem jest przekazywanie cech i lekcji, których nauczyłem się w szkółce Realu Madryt, młodym talentom, które mam nadzieję zajdą bardzo daleko. Poza tym pracuję jako skaut i pomagam kształtować młode talenty. Te dwa aspekty mojego życia sprawiają, że jestem w tym momencie bardzo szczęśliwy.

Wróćmy do początku. Jak zacząłeś przygodę z futbolem i jakie masz wspomnienia z pierwszych meczów?
Zacząłem, ponieważ bardzo lubiłem piłkę nożną. W moim miasteczku całymi dniami grałem w piłkę z tatą czy z rodziną. Nie mogłem się oderwać od futbolówki. Zaczynałem grać w Alfajarín, niewielkiej miejscowości w Saragossie, która ma 2000 czy 3000 mieszkańców. Chciałem tylko cieszyć się grą z moimi przyjaciółmi i próbować upodobnić się do moich wielkich idoli. Później trafiłem do szkółki Santa Isabel w dzielnicy Saragosssy, ponieważ w moim mieście nie było więcej drużyn. Następnie dołączyłem do drużyny Amistad, gdzie zacząłem zdawać sobie sprawę, że gra w piłkę idzie mi naprawdę dobrze. Rozegraliśmy tam bardzo dobry sezon i tam mnie zauważył Real Saragossa, który mnie sprowadził i mam stamtąd wspaniałe wspomnienia. Byłem tam dwa lata i, kiedy miałem jedenaście lat, otrzymałem telefon z Realu Madryt. Tam spędziłem prawie całe swoje dzieciństwo i dużą część mojego życia.

Przejście z Realu Saragossa do Realu Madryt w tak młodym wieku jest niesamowitym przeskokiem. Jak wspominasz pierwsze miesiące w tym klubie?
Wiele mnie to kosztowało. Jestem bardzo rodzinny i pochodzenie z małej miejscowości sprawiało, że moim azylem było Alfajarín. Przyjście do stolicy i do tak wielkiego klubu było skomplikowane. W pierwszych dniach płakałem i chciałem wracać, ponieważ bardzo tęskniłem za rodziną. Jednak Real Madryt wszystko bardzo mi ułatwiał. Pracownicy, trenerzy i koledzy, z których wielu gra dzisiaj w elicie, pomogły mi bardzo kontynuować. Mimo że moja kariera zakończyła się kontuzją, zachowałem bardzo dobre wspomnienia.

Dzieliłeś szatnię z wieloma talentami, które dzisiaj grają na poziomie krajowym czy międzynarodowym. Czego się nauczyłeś z przebywania w tak konkurencyjnym środowisku?
Byłem bardzo nieśmiały i wzorowałem się na wszystkim. Obserwowałem moich kolegów, takich jak Nico Paz, Gonzalo, Chema Andrés… Chciałem się nauczyć od nich wszystkiego, co możliwe, ponieważ nie wiedzieliśmy, czy któryś z nas dostanie się do elity. Zawsze byłem osobą, która stara się absorbować wiedzę, zarówno piłkarską, jak i osobistą. Czas spędzony w Madrycie był prawie całym moim dzieciństwem. Tam dojrzałem jako zawodnik i jako osoba. Zachowałem w pamięci najlepsze rzeczy od każdego z moich kolegów. Kiedy miałem możliwość trenowania z pierwszym zespołem, obserwowałem każdy szczegół u takich piłkarzy jak Vinícius czy słuchałem przemów Zidane’a. To było niesamowite.

Nie zaczynałeś kariery jako środkowy pomocnik. Jak doszedłeś na tę pozycję?
Pamiętam, że kiedy byłem mały, zawsze chciałem odgrywać kluczową rolę i zdobywać bramki. Zaczynałem, grając jako napastnik, ale później zostałem przesunięty bliżej mediapunty. Kiedy przyszedłem do Realu Madryt, w moim pierwszym sezonie, Carlos del Rey, który był moim trenerem, zdał sobie sprawę, że mój prawdziwy potencjał można wykorzystać na „6”, gdzie kreowałem grę. Myślę, że to była bardzo trafiona decyzja. Jeśli miałbym rywalizować o miejsce w składzie jako mediapunta z Nico Pazem, byłoby to o wiele bardziej skomplikowane i z pewnością nie dotarłbym tak daleko. Ustawienie mnie jako szóstka było dobrym pomysłem, podczas gdy Nico grał na bardziej ofensywnej pozycji, ponieważ jest niesamowitym piłkarzem. Jestem przekonany, że on naznaczy epokę. Mam nadzieję, że będzie wybitnym piłkarzem pod każdym względem, ponieważ był taki od małego. Jestem pewny, że wszystko mu się dobrze ułoży.

Twoja kariera załamała się nagle. Doznałeś kontuzji, która się skomplikowała przez bakterię, co zmusiło cię do porzucenia futbolu przed 20. rokiem życia. Jak to przeżyłeś?
To było bardzo skomplikowane. Moi rodzice zawsze powtarzają, że gdyby to mi przytrafiło wcześniej, to nie wiadomo, czym bym się zajmował, ponieważ piłka nożna była moim życiem. Kontuzja więzadła zawsze jest trudna, ale nigdy nie wyobrażałem, że może się tak skomplikować. Miałem komplikacje podczas operacji, co sprawiło, że mój powrót do gry stał się niemożliwy. Mimo to zachowuję piękne wspomnienia, przede wszystkim jeśli chodzi o doświadczenie pokonywania trudności. Był taki moment, kiedy nie wiedziałem, czy znowu będę chodzić. W szpitalu przestałem myśleć o futbolu i nauczyłem się doceniać to, co naprawdę ważne.

Po tym doświadczeniu zmieniłeś perspektywę patrzenia na to, czym jest sukces w futbolu?
Tak, całkowicie. Wcześniej myślałem, że sukcesem jest wyłącznie bycie piłkarzem. Miałem to w głowie jako największy cel, ale zdałem sobie sprawę, że istnieją inne drogi do szczęścia i sukcesu. Najważniejsze jest odnalezienie swojej drogi i własne szczęście.

Z tych doświadczeń narodził się projekt Alpha Sports 360. Co chcesz przekazać za jego pośrednictwem i jak to zmieniło twoje spojrzenie na sportowe kształcenie?
Najważniejsze jest kształtowanie ludzi i wpajanie im wartości. Dopiero później można kształcić piłkarzy. Staram się im pomóc dzięki temu, czego nauczyłem się w najlepszym klubie na świecie. Chcę dać im szansę, jakiej ja, jako dziecko, nie miałem w swoim mieście. Z moimi doświadczeniami, tymi dobrymi i tymi złymi, staram się im towarzyszyć na ich drodze i dawać im narzędzia, które mogą wykorzystać na boisku i poza nim.

„Odporność” jest słowem, które bardzo dobrze definiuje twoją historię. Jak pracujesz nad tym aspektem z chłopcami i dziewczynami w twoim programie?
Przede wszystkim uczę ich, by dawali wartość temu, co jest naprawdę ważne. Sukcesem nie jest to, co zazwyczaj mamy w głowie. Najważniejsze jest bycie człowiekiem przed byciem piłkarzem i zrozumienie, że nie istnieje wyłącznie jedna droga. Wpajam im koleżeństwo, wartości i przekonanie, że każdy ma swoją własną drogę.

Poza aspektem mentalnym. Jak łączysz część techniczną z fizyczną w kształceniu?
Obecnie piłkarz potrzebuje być na sto procent w każdym aspekcie. Z tego powodu pracujemy nad osobowością, techniką, taktyką… Nie kształcimy tylko piłkarzy. W ramach szkolenia przekazujemy im również wartości, doświadczenia i wiedzę.

Jaką wiadomość przekazujesz dzieciom, które marzą o grze w Primera División?
Powiedziałbym im, żeby żyli teraźniejszością. To jest coś, czego ja trochę żałuję, że nie byłem w pełni świadomy tego, gdzie się znajdowałem. Najważniejsze jest cieszenie się każdym dniem, podaniem, świętowaniem gola, asystą, treningiem, momentami w szatni… Nie patrzeć zbyt daleko w przyszłość, tylko doceniać to, co przeżywamy obecnie.

Podsumowując, jak zdefiniowałbyś sukces i czym dla ciebie jest zamiana twojej historii w inspirację dla innych?
Dla mnie sukcesem jest odnalezienie własnej drogi do szczęścia. Nie zawsze jest ona taka, jak my myślimy. Wszystko się dzieje z jakiegoś powodu. Najważniejsze jest podnoszenie się i stanie się kimś, kto inspiruje. To dla mnie powód do dumy, że mogę zamienić moje trudne doświadczenia w lekcję dla innych osób, które przechodzą przed trudne chwile. Zawsze jest światło na końcu tunelu. Najważniejsze jest odnalezienie własnej drogi i szczęścia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!