Tebas: Napięcie tworzy Real Madryt, a nie Barcelona
Javier Tebas udzielił wywiadu dziennikowi Sport. Przedstawiamy wypowiedzi prezesa la Ligi z tej rozmowy.
Javier Tebas, prezes La Ligi. (fot. Getty Images)
– Słaba forma Realu nie przesądziła o mistrzostwie? Nie, ponieważ gdybyś zadał mi to pytanie, kiedy Real był na pierwszym miejscu, powiedziałbym to samo. To nie jest ostateczne, do końca ligi jeszcze daleko, a Barcelonie wygrywanie meczów przychodzi z trudem. Czasami wyniki są mylące ze względu na różnicę bramek, ale są też inne spotkania, które przegrywają lub remisują i kosztuje ich to mnóstwo wysiłku. To jest właśnie najważniejsze w tych rozgrywkach.
– Kryzys Realu? To nie kryzys, ja widziałem już ten film wiele razy. Widziałem sezony, w których mówiło się o kryzysie, a potem drużyna, która w listopadzie była w kryzysie, wygrywała mistrzostwo z przewagą 6 lub 7 punktów, mając tych samych piłkarzy i tego samego trenera. Widzieliśmy już ten film. Istnieje ta otoczka medialna, a oni są zobowiązani do wygrywania za każdym razem, więc kiedy nie wygrywasz kilku meczów z rzędu, to natychmiast uznaje się, że jesteś w kryzysie lub masz problemy. Są też zobowiązani do tego, by zawsze grać dobrze. To bardzo trudne przy poziomie konkurencyjności, jaki panuje w naszej lidze. Podkreślam: widziałem już ten film wielokrotnie z określonym końcem. Gdybyśmy sobie przypomnieli, co mówiono wcześniej, to okazałoby się, że wielu ludzi bardzo się pomyliło.
– Napięcie między Realem a Barceloną w temacie sędziowskim? W tym przypadku moim zdaniem napięcia nie generuje Barcelona. Ani pozostałe kluby. To Real Madryt jest przeciwko wszystkim, czyli przeciwko Barcelonie, przeciwko sędziom... Przeciwko wszystkiemu. I uważam ponadto, że robią to w sposób niewłaściwy i błędny, posługując się narracją, która nie jest dobra. Ta narracja polega na tym, że niby to, co dzieje się dzisiaj przy jakimś błędzie sędziowskim, jest winą tego, co działo się w 2019 czy 2017 roku. Próbuje się zbudować narrację, że w tej chwili sędziowie pracują pod wpływem. To bardzo niebezpieczne, ponieważ tak nie jest. Budowana jest jednak taka narracja i to ona generuje napięcie. Wszyscy znają już moją opinię na temat sprawy Negreiry. Nie twierdzę, że zachowanie Barcelony i jej działaczy w tamtym czasie było choćby w przybliżeniu najwłaściwsze. Byliśmy pierwszymi, którzy poszli do prokuratury i pierwszymi, którzy powiedzieli, że to musi zostać zbadane, a nawet jeśli zajdzie taka potrzeba, ukarane na drodze sportowej, co w Hiszpanii uległo przedawnieniu. Ale od tamtej sytuacji do stwierdzenia, że dzisiejszy rzut karny, którego nie odgwizdano na zawodniku Realu Madryt w meczu piłkarskim, jest konsekwencją tamtego... Cóż, to inny świat. Przez to generuje się napięcie w każdy weekend poprzez telewizję Realu Madryt, ostatnio także poprzez prezesa Realu Madryt... Uważam, że są bardzo zagubieni.
– Czy myślę o mediacji w tej sprawie? Nie, bo ja też jestem obiektem ataków, więc uważam, że nie jestem najwłaściwszą osobą do mediacji w tej sprawie.
– Hiszpańskie kluby regularnie przegrywają z angielskimi? To samo mówiono ludziom z Premier League dwa lata temu na nasz temat. Nie możemy oczekiwać, że będziemy zawsze na najwyższym poziomie we wszystkich rozgrywkach przez tak wiele lat, bo to niemożliwe. Kwestie porównań na poziomie sportowym, a nawet finansowym, trzeba rozpatrywać przez pryzmat kilku sezonów, dłuższego okresu. Nie można patrzeć na sprawę punktowo, bo teraz ocenia się fazę grupową, której jeszcze nawet nie skończyliśmy. Robienie takich porównań wydaje mi się kompletną bzdurą. Ten film też już widziałem w innych sezonach, kiedy po pierwszych kolejkach nie mieliśmy żadnego klubu w pierwszej ósemce, a potem weszły tam trzy drużyny. Nie martwi mnie to, co się dzieje. Co więcej, wiem nawet, że ci z Premier League są zmartwieni, bo wygrywają tylko z Hiszpanami, a nie wygrywają z Włochami. Tak było dwa tygodnie temu, teraz pewnie będą mieli inne zdanie. Trzeba pisać i trzeba mówić, więc zawsze trzeba szukać sobie jakichś narracji i historii do opowiedzenia.
– Nowy kontrakt telewizyjny? Muszę go ocenić pozytywnie. Skoro tak bardzo lubimy się porównywać: Anglia w ostatnim przetargu nie urosła w ogóle... Tylko o 2%, Niemcy o 2%, Włochy spadły o 8%, Francja spadła o 35%... Jesteśmy jedyną z wielkich lig, która rośnie o bardzo znaczącą kwotę, blisko 10%. Ja uważam, że to świetny wynik. Ważna jest walka z piractwem oraz wartość, jaką kluby stworzyły dzięki swojemu produktowi audiowizualnemu, który unowocześnialiśmy w ostatnich sezonach. Jesteśmy dumni. Mówiąc o porównaniach, nie należy porównywać się tylko z Premier League: Niemcy mają już więcej mieszkańców niż Anglia, a my jesteśmy nad nimi pod względem praw audiowizualnych. Podobnie jest z Włochami, które również mają znacznie więcej mieszkańców, a jesteśmy nad nimi. Także we Francji, gdzie jesteśmy daleko przed nimi. Nie możemy być jednak mistrzami świata we wszystkim.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze