Wymęczona wygrana w Katalonii
W 11. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Lleidę i umocnił się na prowadzeniu w Lidze Endesa. Katalończycy sprawili madrytczykom dużo problemów i Scariolo nie mógł tak rotować składem, jakby tego chciał.
Mario Hezonja. (fot. Getty Images)
Koszykarze Realu Madryt pokonali Lleidę i umocnili się na prowadzeniu w Lidze Endesa. Trzeba jednak przyznać, że ten mecz sporo kosztował podopiecznych Scariolo. Katalończycy przez długi czas stawiali czoła Królewskim i do ostatniej kwarty utrzymywali się w grze. Kolejny raz kluczową rolę odgrywa Gabriele Procida, który krok po kroku umacnia swoją pozycję w zespole. Graczem meczu został jednak Mario Hezonja. Chorwat świetnie się odnajdywał wtedy, kiedy drużyna najbardziej tego potrzebowała.
Pierwsza kwarta układała się po myśli Realu Madryt. Do składu wrócił wypoczęty Feliz i to on narzucał tempo w początkowych minutach. Jednak i druga drużyna były skuteczne, ale Królewscy lepiej bronili. Lleida musiała ratować się faulami i to przełożyło się aż na osiem punktów z linii rzutów osobistych. Dla porównania gospodarze ani razu na nią nie powędrowali. Prowadzenie gości sięgnęło dziesięciu punktów i Lleida po prostu nie nadążała za tempem zdobywania punktów Realu Madryt (19:28).
W drugiej części przez kilka minut było podobnie. Jednak z czasem zaczęły pojawiać się problemy. Edy Tavares dwukrotnie sfaulował i Scariolo posłał go na ławkę. Lleida to wykorzystała, poprawiając się w walce o zbiórki. Bardzo dobry moment miał Golomán. Węgier poprowadził gospodarzy do odrabiania strat. Dosyć duża przewaga madrytczyków całkowicie zniknęła, a przez chwilę Katalończycy znaleźli się na prowadzeniu. Scariolo musiał przywołać podopiecznych do porządku i nieznaczna poprawa w końcowych minutach pozwoliła ponownie wyprzedzić rywali (43:46).
Po zmianie stron wróciły kłopoty Realu Madryt. Sanz i Agada po stronie Lleidy regularnie punktowali, co przy braku skuteczności Królewskich przełożyło się na kolejną zmianę prowadzenia. Pojawiało się też zbyt dużo błędów i Sergio Scariolo był coraz bardziej zdenerwowany. W trudnym momencie krok naprzód wykonał Hezonja. Lleida jednak ambitną grą utrzymywała korzystny dla siebie wynik, chociaż jej przewaga na koniec kwarty zmalała do zaledwie jednego oczka (67:66).
Real Madryt potrzebował reakcji i impuls do niej dał Gabriele Procida. Włoch zaczął decydującą kwartę od pięciu zdobytych punktów. Odpowiedział mu John Shurna i jeszcze na moment Lleida wyszła na prowadzenie, które odebrał jej znakomity dzisiaj Procida. Gospodarze zaczęli się mylić i wtedy celne rzuty z dystansu oddali Llull oraz Hezonja. To dało madrytczykom zapas punktowy, który wystarczyło utrzymać do końca. Tak też się stało. Doświadczenie pomogło i Lleida nie potrafiła już wrócić do meczu.
81 – Lleida (19+24+24+14): Ejim (6), Agada (12), Zoriks (8), Golomán (15), Jiménez (4), Walden (10), Paulí (5), Diagne (4), Sanz (10), Shurna (7), Krutwig (0).
88 – Real Madryt (28+18+20+22): Campazzo (11), Hezonja (22), Deck (5), Tavares (4), Feliz (9), Krämer (-), Okeke (0), Procida (14), Maledon (13), Garuba (0), Llull (8), Łeń (2).
Poza kadrą znaleźli się:
- Trey Lyles – decyzja trenera (jeden z trzech zawodników z paszportem spoza Wspólnoty. Do każdej kolejki Ligi Endesa można zgłosić dwóch takich graczy, tym razem byli to Okeke oraz Deck)
- Izan Almansa – decyzja trenera
- Alberto Abalde – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze