Pedrerol: Co chce grać Real Xabiego? Tego nie wie nikt
Josep Pedrerol w swoim nocnym Chiringuito skomentował sytuację Xabiego Alonso. Przedstawiamy wypowiedzi prowadzącego.
Xabi Alonso. (fot. Getty Images)
– Jest oczywisty następca. Real go ma. Real dziś właśnie wygrał i oczywiście trzeba przeanalizować, jak to będzie wyglądało w najbliższych dniach, dobrze? W najbliższych dniach coś się wydarzy, ale następca jest. Oczywiście, że jest. Real ma kogoś na miejscu, to nie Zidane, ten człowiek jest w klubie i klub go ma. No bo proszę… gdyby Real dziś się skompromitował, nawet tylko wynikiem, tej samej nocy doszłoby do zmiany trenera. Tak się nie stało. Trzeba to przeanalizować. I trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dalsze trwanie przy Alonso ma sens, czy nie. Taka jest stawka tej rozmowy. Faktem jest też, że w klubie jest wiele wątpliwości, czy ma to sens, skoro drużyna wygląda na fizycznie niedomagającą.
– Niedomagającą, dochodzącą do granicy, to martwi, i to martwi Real bardzo, bardzo mocno. Tylko pytanie brzmi: kiedy zapadnie decyzja, albo czy Alonso zdoła odwrócić sytuację. Może Xabi Alonso teraz poprawi wizerunek Realu. Bo grając tak, Xabi Alonso nie zostanie. Grając tak, choćby to się podobało Roncero. Grając tak źle, Xabi Alonso nie może zostać. Zespół jest fizycznie rozbity, więc Xabi Alonso nie może zostać. A następny mecz to Puchar Króla – Talavera. Zobaczymy, co będzie. Potem na Bernabéu przyjedzie Sevilla i tyle, prawda? Jeśli ma dojść do zmiany, to musi wydarzyć się przed Superpucharem Hiszpanii. Tak to teraz czuję. Natomiast dzisiejszy mecz i zwycięstwo są ważne, ważne, ale prawda jest taka, że w Realu jest niepokój o grę, o stan fizyczny piłkarzy, o to, że nikt nie wie, w co Real właściwie gra.
– To fakt niezależny od wyniku. Ten Real po czterech miesiącach pracy Xabiego Alonso… pytasz i pytasz ludzi, w co on gra, i nikt nie potrafi odpowiedzieć, bo wszyscy zawodnicy są fizycznie gorsi albo wcale nie lepsi niż rok temu, kiedy krytykowaliśmy przygotowanie motoryczne. A tu nie poprawiło się nic. Nie ma ani systemu, ani ładnej gry, ani zawodników ustawionych na swoich pozycjach. Nie ma też zadowolenia z metod pracy Xabiego Alonso, nie ma też w niektórych przypadkach żadnej chemii między Xabim a niektórymi piłkarzami.
– Myślę, że kibice oczekują więcej. Real musi więc podjąć decyzję wtedy, kiedy uzna to za właściwe. Czy to będzie teraz, czy jutro… może jutro to za wcześnie, jest mecz Pucharu Króla, nie wiem, jak tym zarządzić. Albo Real po tym, co dziś zobaczył, powie: „Dobra, dajmy mu jeszcze trochę czasu, ale to ma się zmienić”. Tylko cztery miesiące po przyjściu Xabiego Alonso – w czym to się poprawiło? Naprawdę są powody, żeby dalej mu ufać? Jemu, jego sztabowi, jego trenerowi przygotowania fizycznego? Jest cokolwiek, co daje powód do optymizmu? Czy jest coś, co Florentino Pérez mówi decydującym osobom: „Cierpliwość, widać poprawę, trend jest dobry, zespół robi każdego dnia mały kroczek do przodu, z każdym dniem lepiej rozumie Xabiego Alonso”? Odpowiedź na wszystko brzmi: nie. Nie ma żadnej poprawy.
– Wygrywa się byle jak, wygrywa się słabo, przeciętnie, a z mocnymi Real przegrywa. Z mocnymi, a czasem nawet z tymi, którzy mają mniejszy budżet. Więc pytanie brzmi: kiedy. Bo „jak” już znamy – nie ma tu żadnej poprawy. Xabi Alonso nie ma już u nikogo kredytu zaufania, rozumiesz? U nikogo. Jeśli wszyscy zawodnicy wyglądają na gorszych, to winny zawsze jest trener, prawda? Trzeba więc postawić sprawę jasno: czy Xabi Alonso to poprawi, czy odwróci sytuację, i dlatego mamy mu zaufać. Mnie trudno uwierzyć, że w klubie, wśród ludzi, którzy się na tym znają, ktoś uważa, że da się to odwrócić, że to może się poprawić. Uważam, że nikt, kto ogląda piłkę i ogląda Real, nie może sądzić, że to nagle zacznie wyglądać lepiej.
– Nie ma żadnych sygnałów, które by na to wskazywały, naprawdę. Dlatego uważam, że to bardzo trudna decyzja, ale musiałaby wydarzyć się totalna zmiana, żeby Xabi Alonso kontynuował pracę w Realu, bo to nie działa. A w takim klubie prezes, który wygrywa wybory, to ktoś, kto podejmuje decyzje w trudnych momentach. Nie ma sensu mówić: „To wytrzymajmy, zobaczymy, co będzie”. Nie, Real nie może „wytrzymać” do momentu, w którym przegra Ligę Mistrzów i ligę. Nie. Real musi ratować, co się da, już teraz. Teraz, jutro, pojutrze albo w sobotę, ale już. Tak było z Benítezem: Benítez to był świetny trener, wygrał Ligę Mistrzów z Liverpoolem i tak dalej, a Florentino powiedział: „Koniec” i przyszedł Zidane, po czym Real wygrał Ligę Mistrzów. Nie wiem, czy to ten sam przypadek, ale decyzje trzeba podejmować. Wybaczcie, ja nie widzę, żeby cokolwiek z Xabim Alonso miało się poprawić – to moja opinia.
– I uważam, że w klubie myślą podobnie, choć nie mogę tego potwierdzić. Dziś nic się jeszcze nie wydarzyło. Jutro też nie mogę zagwarantować, że cokolwiek się wydarzy – przynajmniej do południa. A potem i tak będziemy z nim, zresztą. Myślę, że oni czekają, aż skończy się obiad Florentino Péreza z prasą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze