Advertisement
Menu
/ elpais.com

Xabi Alonso oskarżany o to, że w Realu Madryt robi to, czego od niego wymagano

Jorge Valdano, były piłkarz, trener i dyrektor generalny Realu Madryt, a obecnie komentator i felietonista w dzienniku El País dzieli się swoimi przemyśleniami na temat Xabiego Alonso.

Foto: Xabi Alonso oskarżany o to, że w Realu Madryt robi to, czego od niego wymagano
Xabi Alonso. (fot. Getty Images)

Stadion to przestrzeń zaufania. Ten obok może być idiotą albo łajdakiem, ale nasz gol go uniewinnia. Jesteśmy z tej samej drużyny – dawaj ten uścisk. Na ulicy znów mijamy się jak obcy, ale jeśli zobaczę go w niebezpieczeństwie, być może podam mu rękę, bo łączy nas coś głębokiego. Coś, co prowadzi do szczęścia albo nieszczęścia i tworzy więź. Przyjaciele tej samej emocji.

To zaufanie rodzi się z dziecięcej, ale prawdziwej wspólnoty. Wszystko dla herbu – materiałowego serca, w którym mieszka tożsamość; dla idola, charyzmatycznego czarownika plemienia, od którego oczekujemy odkupieńczej magii; dla wartości, które uznajemy za jedyne w swoim rodzaju tylko dlatego, że w nie wierzymy. Kibice drugiej drużyny wierzą w to samo – nieznośna arogancja i główny powód nienawiści, jaką do nich czujemy. Skąd wiemy, co w tym systemie wartości jest dobre, a co złe? Proste: dobre jest wszystko, co robimy my. Jak przystało na fanatyków, szukamy argumentów bez pęknięć. Przynajmniej pasja do klubu jest wolna – nie podlega żadnej biurokracji, nikt nie może uznać cię za bezpaństwowca, jeśli kibicujesz Realowi Madryt i mieszkasz w Barcelonie. Brzmi jak coś twardego jak skała, a jednak pęka zaskakująco łatwo.

Zwłaszcza w Realu Madryt, gdzie kibice korzystają z prawa zwycięzcy – prawa aroganckiego, od którego przechodzi lekki dreszcz niesmaku. Od lojalności kibica trzeba wymagać tylko jednego: w złych momentach nie opuszczaj swoich. Real Madryt przechodzi niepokojący kryzys wyników i ruszyło polowanie na winnego. Przychodziliśmy po latach nadzwyczajnych w dosłownym sensie: poza normą. Piłkarze zużywają się nieuchronnie – bo przybywa im lat – i zużywa się narracja, jakakolwiek by była. Najbardziej jednak „zużywa” wynik: jedyny właściciel skomercjalizowanego futbolu, który w okresach przejściowych wymyka się z rąk.

Carlo Ancelottiego podziwiano i uwielbiano, ale głos ludu mówił: brakuje gry, brakuje pressingu, brakuje rygoru… I domagał się zmiany. Najbardziej pożądany był Xabi Alonso, który obiecywał nowoczesną metodę i młodzieńczą energię. A teraz dopada go stara zasada miłości: to, co w kimś rozkochuje, jest często tym, co potem oddala. Oskarża się go dziś o to, czego od niego oczekiwano.

Nie mówię o internetowych hejterach, tylko o klasycznym kibicu – o głosie ulicy. Wszystko wskazuje na Xabiego. Kiedy przegrywa, sądząc po pytaniach na konferencjach, brakuje już tylko, żeby go zamknęli. Kiedy wygrywa, to ten sam „więzień”, którego wypuszcza się za dobre sprawowanie.

Wszystko szło świetnie aż do dnia Klasyku, który Real Madryt wygrał, układając sobie sytuację w tabeli i zyskując przewagę, która porządkowała projekt. Rusztowanie wydawało się solidne, mocne i uspokajające. Nie wiedzieliśmy, że fundamenty pękają. Tamten nieproporcjonalny wybuch Viníciusa i brak równie stanowczej reakcji klubu osłabiły autorytet trenera. 

Od tamtej pory wyniki się posypały, a na każdej konferencji Xabi wygląda jak uczeń wywołany do tablicy – zmuszony wyjść, choć nie przerobił materiału. Przeciwko City zespół, zdziesiątkowany kontuzjami, żegnały gwizdy. A jednak występ był godny. Dzięki technice? Taktyce? Nie – dzięki postawie. Biegali do całkowitego wyczerpania, a to przecież minimum. Być może, jeśli zaczną od tego, odzyskają zaufanie do gry. I wiarę ludzi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!