„Uznawanie Mbappé za piłkarza rozbijającego kolektyw to szaleństwo”

– Widzę, że istnieje we Francji ta debata wokół Mbappé. On skupia na sobie zawsze ogromną uwagę, szczególnie w mediach społecznościowych. Wiele tych osób przekonuje, że gdyby zarządzali klubem, nie chcieliby go w swojej drużynie. Uważają go za zawodnika, który rozbija kolektyw. Uważam, że ta reakcja jest kompletnie szalona, biorąc pod uwagę to, co zrobił i co potrafi wnieść do drużyny. Ponad wszystkim nigdy nie słyszałem trenera mówiącego: jeśli dajesz mi Kyliana, to ja go nie chcę. Jeśli już, to mówi tak trener, który podkreśla, że że nie chce zarządzać takim typem osobowości i chce budować swoją drużynę inaczej. Nie ma problemu. Porównuje się go już nawet do Salaha, ale Salah jest na krzywej opadającej. Nie ustawiajmy Mbappé w tej grupie, w której problemem jest różnica między zarobkami a osiągnięciami. Sytuacja Salaha i takich graczy po prostu eskaluje do momentu, w którym takie wielkie nazwisko jest zmuszone usiąść na ławce, ale to nie jest temat Mbappé.

– Nie popieram obciążania Mbappé tą presją, gdzie w każdym tygodniu musi pobić jakiś rekord i osiągnąć coś wielkiego. To bardzo obciążające, ale nie o to mi chodzi. Chodzi mi o mówienie dzisiaj o Realu Madryt, że to on jest tam problemem… W Hiszpanii się tego nie mówi, ale we Francji już tak: że on jest problemem Realu. Xabi Alonso przyszedł, bo udowodnił swoją wartość w Leverkusen, ale nie w klubie o wymiarze Realu, ale to nie jest problem? Ok, niech tak będzie, akurat oni w Hiszpanii widzą w tym problem. Nie ma obrony? Tu nie jest problem. Źle zbudowali kadrę? Tu nie jest problem. Są pomocnicy oddaleni o lata świetlne od tego, co Real miał wcześniej? Tu nie jest to problem. Dla niektórych Francuzów problemem jest Kylian Mbappé. Ja widzę, że istnieje tego typu debata.

– Nawet kiedy porównujemy go do przeszłości i innych wielkich indywidualności, to nie widzę zawodników, którzy strzelali 50 goli w sezonie i wygrywali w przeciętnych zespołach. Za tymi legendami zawsze stała wielka drużyna. Zapominamy, że Messi po 2015 roku w Lidze Mistrzów miał ogromne trudności, ponieważ koncentrował się właśnie na swoich golach i rekordach, Złotych Piłkach, a zespół wokół niego stawał się coraz słabszy. Ale kiedy był wielki – a był, bo być może to najlepszy zawodnik w historii – grał w drużynie stratosferycznej. Cristiano Ronaldo – to samo, szczególnie w zespole z trzema Pucharami Europy z rzędu. Platini niósł swoich kolegów, ale miał bardzo silną drużynę. Maradona często uchodzi za wyjątek, ale miał drużynę podporządkowaną jemu, trochę jak Messi na mundialu 2022, gdzie dziesięciu pozostałych pracowało na niego, przy czym też nie wiem, czy Messi kiedykolwiek biegał tak dużo jak w Katarze. Oddał się tamtemu zespołowi i celowi. Dlatego trudno mi zrozumieć, jak można mówić, że Mbappé jest dziś obciążeniem dla Realu i że to z jego powodu kolektyw Xabiego Alonso nie działa. To absurdalne. Dla mnie to szaleństwo.

– Może tu trzeba spojrzeć na to inaczej: może Mbappé jest stworzony dla pewnej specyficznej klasy trenerów. Słynni trenerzy od budowania gry kolektywnej i stawiającej na sztywne ramy taktyczne mają trudności, gdy muszą wkomponować w swój pomysł zbyt silne indywidualności. Jest wielka debata na temat Mbappé, ale ciągle nie ma ani jednego trenera i ani jednego dyrektora sportowego, który głosiłby takie same poglądy. Są tylko tacy ludzie oraz oczywiście kibice PSG, którzy mówią, że Mbappé to obciążenie. Oni nie wzięliby go do swojej drużyny. Za kilka miesięcy będzie najlepszym strzelcem w historii mistrzostw świata, ale dla niektórych jest nikim i się nie nadaje. Dla mnie to niewiarygodne.

– Dla tych ludzi problemem jest Mbappé, który może zdobyć gola w każdym meczu z każdej pozycji, ale problemem nie jest trener, który według nich nie musi znaleźć rozwiązania, by zbudować drużynę z takim zawodnikiem. Niewiarygodne.