Advertisement
Menu

Misterny plan

Plan może wydawać się fajny, ale gdy przychodzi do jego realizacji, nie zawsze musi iść jak z płatka.

Foto: Misterny plan
Vinícius Júnior i Xabi Alonso. (fot. Getty Images)

Olympiakos – Real Madryt: Przewidywany skład

Niewiele rzeczy daje taką satysfakcję, jak dobrze uknuty plan. Zwłasza jeśli jest misterny i przede wszystkim sprytny. Wówczas można rozsiąść się wygodnie w fotelu i z nikczemnym uśmiechem powiedzieć sobie „ależ to sobie wymyśliłem!”. A później? Później wystarczy go już tylko wdrożyć w życie. I tutaj często zaczynają się schody. 

W przypadku rozstawienia mebli w salonie, sadzonek w ogródku, czy gości przy weselnym stole o przełożenie teorii na praktykę nie jest aż tak trudno. A gdy nawet się pomylimy, idzie wszystko jeszcze w miarę bezboleśnie skorygować. Gorzej, kiedy planowanie jest ściśle powiązane z materiałem ludzkim. Wówczas dochodzi jeszcze kluczowy czynnik, czyli nieprzewidywalność i mnogość występujących dookoła okoliczności. Dobrym przykładem na potwierdzenie tego jest choćby praca nauczyciela. Możesz przygotować świetną lekcję, ale końcowy efekt i tak zależeć będzie w dużej mierze od grupy, z jaką pracujesz. W jednej wyjdzie świetnie, a w innej, choć robisz krok po kroku dokładnie to samo, wcale nie musi być już aż tak dobrze. 

Największy kłopot pojawia się natomiast wtedy, gdy w twojej głowie plan jest genialny (i być może faktycznie taki jest), ale momentami rozumie go mało kto poza tobą samym. Z tym właśnie wydaje się mierzyć obecnie Real Madryt i, przede wszystkim, Xabi Alonso. Bask jest niewątpliwie innym trenerem niż Carlo Ancelotti zarówno pod względem spojrzenia na futbol, jak i samej osobowości. Jego pomysł na funkcjonowanie zespołu również siłą rzeczy musi się więc różnić od tego, jaki miał Włoch. Coraz częściej wydaje się jednak, że jest on momentami mało przejrzysty dla samych piłkarzy. 

Niewykluczone, że bardzo dobry start Realu Madryt Xabiego był w jakiejś mierze spowodowany po prostu rezultatem świeżości samej w sobie. Znacznie łatwiej jest o efekt wow już na wejściu, gdy wcześniej długimi miesiącami drużyna nieudolnie próbuje wydostać się z marazmu. W końcu przychodzi jednak czas, kiedy pierwsze wrażenie ustępuje i przychodzi pora na głębsze zrozumienie całokształtu. O ile w poprzedniej zapowiedzi ton był raczej optymistyczny, o tyle po meczu z Elche trzeba jednak uderzyć się w pierś i stwierdzić, że ze wspomnianym zrozumieniem faktycznie może występować pewien problem. 

Choć wciąż będziemy się upierać, że prasowe doniesienia tak zwanych insajderów należy traktować z odpowiednią dozą dystansu, to jednak samo boisko jest bardzo dobrym zwierciadłem panującej w zespole dezorientacji. Trudno czasami nie odnieść wrażenia, że niektórzy piłkarze po prostu nie wiedzą, jak powinni się w danej sytuacji zachować i gdzie powinni się w konkretnym momencie znajdować. Przesadą byłoby pewnie rzucać frazesami o dzieciach we mgle, ale w futbolu na tym poziomie nawet arcykrótkie momenty zawahania mogą okazać się decydujące. 

Nie damy sobie wyrwać nawet włosa z głowy, że, dajmy na to, Fran García w pełni rozumie, dlaczego akurat zagrał na lewym skrzydle. Vinícius jest, jaki jest (irytujący, mówiąc wprost), ale tak naprawdę na jego miejscu też zastanawialibyśmy się, dlaczego jest zmieniany w Klasyku, albo siedzi na ławce. Gdybyśmy zaś byli Rodrygo głowilibyśmy się, jakim cudem w ogóle jesteśmy na murawie. O Valverde na prawej obronie natomiast powiedziano już chyba wszystko, choć akurat ten zabieg dałoby się logicznie uargumentować.  

Trzy kolejne mecze bez wygranej to już z perspektywy Realu Madryt wystarczający powód, by zacząć mówić o kryzysie. Choć my byśmy mimo wszystko jeszcze nie dramatyzowali, to jednak podjęcie działania wydaje się niezbędne. Opcji jest parę. Xabi może zidentyfikować problem i naprawić to, co w największym stopniu szwankuje w obecnym planie. Jeśli z kolei uważa, że jego pomysł na grę jest słuszny, może spróbować skonsultować go z jego wykonawcami w bardziej przejrzysty sposób. W najbardziej drastycznym i zarazem najmniej prawdopodobnym scenariuszu może dojść do wniosku, że pod całość trzeba wylać nowy fundament. Jakkolwiek patrzeć, każde z tych rozwiązań wydaje się procesem trudnym do przeprowadzenia z dnia na dzień. 

Na razie zarówno piłkarze, bo przecież oni także zbierają po głowach za ostatnie występy, jak i sztab szkoleniowy muszą przede wszystkim zrobić w Pireusie coś, by sytuacja nie stała się jeszcze bardziej napięta. W jednej z ostatnich przeprowadzanych przez nas codziennych ankiet 73% pytanych stwierdziło, że nadal wierzy w projekt Xabiego. Trudno nie odnieść wrażenia, że w głowach kibiców jak na razie wygrywa więc mimo wszystko głos rozsądku. My również wciąż wierzymy. 

Genialne plany często mają to do siebie, że są złożone i trudne do pojęcia w stu procentach od pierwszego spojrzenia. Liczymy, że właśnie z tego typu sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku. 

* * *

Mecz z Olympiakosem rozpocznie się o godzinie 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ 360 w serwisie CANAL+.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!