Advertisement
Menu
/ as.com

Dyrektor NBA na Europę: Nie mogę się doczekać dnia, w którym zagramy mecz NBA na Bernabéu

George Aivazoglou to dyrektor NBA na Europę. Przedstawiamy jago wypowiedzi z romzowy z Asem. Podkreślmy, że stale informuje się, że Real Madryt prowadzi z NBA rozmowy w sprawie dołączenia do jej nowotworzonych europejskich rozgrywek.

Foto: Dyrektor NBA na Europę: Nie mogę się doczekać dnia, w którym zagramy mecz NBA na Bernabéu
Logo i piłka NBA. (fot. Getty Images)

W niedzielę był pan na meczu NFL na Bernabéu. Jakie to było doświadczenie?
Było fantastyczne, przewyższyło oczekiwania. Zawsze uważałem, że Bernabéu to świątynia piłki nożnej, a teraz jest dla mnie jasne, że to świątynia sportu. Nie mogę się doczekać dnia, w którym zagramy tam mecz NBA. Nowy odnowiony stadion jest niesamowity, a ludzie bardzo się zaangażowali; bilety były wyprzedane, 78 000 widzów, fani z całego świata. Było fantastycznie.

Czy uważa pan więc, że rozegranie meczu NBA na Bernabéu jest realne?
Wszystko jest możliwe, istnieje duże zainteresowanie. Kilka lat temu, kiedy przywieźliśmy Dallas Mavericks do Madrytu, wicekomisarz Mark Tatum i ja odwiedziliśmy Bernabéu, który wciąż był w remoncie. Odpowiedzialni za stadion powiedzieli nam, zresztą od tamtej pory mi to powtarzają, że celem jest organizowanie wszelkiego rodzaju wydarzeń sportowych. Będziemy musieli zobaczyć szczegóły, jak to zrobić, ale byłoby niesamowicie przywieźć jeden lub dwa zespoły NBA i rozegrać tam mecz.

Porozmawiajmy o projekcie NBA Europe, który wydaje się być w zaawansowanej fazie. Na jakim etapie jest naprawdę?
Jest ogromny impuls od czasu, gdy dokonaliśmy wspólnego ogłoszenia. Nasz komisarz Adam Silver i sekretarz generalny FIBA Andreas Zagklis pracują bez przerwy od marca. Jesteśmy w zaawansowanej fazie tego etapu eksploracyjnego. Latem zatrudniliśmy dwa banki doradcze JP Morgan oraz Raine i prowadzimy owocne rozmowy z wieloma zainteresowanymi stronami: inwestorami, zespołami i innymi uczestnikami. Jesteśmy w bardzo zaawansowanej fazie projektu.

Czy jakiś zespół podpisał już umowę z NBA Europe?
Nie mogę mówić o toczących się rozmowach, ale jak wiadomo, pracujemy nad tym i myślimy o rozpoczęciu rozgrywek w październiku 2027, czyli za mniej niż dwa lata. Chcemy zacząć z 16 zespołami, z których dwanaście będzie stałymi organizacjami, a pozostałe cztery będą musiały się kwalifikować. Jest wiele klubów zainteresowanych udziałem w projekcie: czołowe kluby koszykarskie oraz kluby piłkarskie, które nie mają sekcji, ale chcą ją mieć, ponieważ NBA dociera do Europy. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi.

W Europie są krytycy, którzy uważają, że NBA bardziej chodzi o duże miasta niż o zespoły. Czy może to być sposób myślenia bardziej amerykański niż europejski?
Nie sądzę. I mogę powiedzieć, że w tym projekcie pracuje wielu Europejczyków, którzy bardzo dobrze znają koszykówkę i ogólnie europejski sport. Odrzucam też pomysł, że skupiamy się tylko na miastach, a nie na zespołach. Uważam, że istnieje zdrowa równowaga i wyjaśnię dlaczego.

Proszę…
Jeśli chodzi o miasta, koszykówka europejska nie zyskuje wartości, którą powinna mieć. Jak wiemy, to drugi najpopularniejszy sport z 270 milionami fanów na kontynencie. Rośnie szybciej niż piłka nożna. Ale potem patrzysz na wartość generowaną przez ligi łącznie, zarówno paneuropejskie, jak i krajowe, a ich wkład nie przekracza 0,5% tego, czym jest przemysł sportowy w Europie. Powody są różne, a kluby tracą pieniądze. To ma swoje powody. Jedną z nich jest brak obecności w niektórych dużych europejskich miastach z milionami mieszkańców i znaczącym zainteresowaniem koszykówką. Widać to, gdy organizujemy mecze NBA w tych miejscach: bilety sprzedają się szybko i jest duże zainteresowanie, ale w tej chwili w takim miejscu nie mają zespołu w najwyższej lidze. Zidentyfikowaliśmy niektóre z tych miast jako kluczowe obszary dla nowego projektu. Jednak sposób, w jaki powołamy te kluby do życia, jest różny i to ma znaczenie. NBA jest marką globalną i chcemy współpracować z jak największą liczbą globalnych marek sportowych. Wiele rozmów toczą się z istniejącymi klubami i jak powiedziałem, niektóre są koszykarskie, a inne to kluby piłkarskie, które chcą stworzyć sekcję koszykówki. Uważam, że to dobrze równoważy oba elementy.

W Hiszpanii przyjmuje się za pewnik, że chcecie mieć Real Madryt i Barcelonę. Jeśli mówimy o miastach, czy byłoby realistycznie mieć NBA w Europie z zespołami z Madrytu i Barcelony, które nie byłyby Realem i FC Barcelona?
To dwa z największych zespołów na świecie, jeśli nie dwa największe, najlepsze. NBA jest wielką marką globalną, więc chcemy również współpracować z niektórymi z największych i najlepszych marek świata. Nie mogę jednak powiedzieć, że coś jest całkowicie wykluczone, bo wszystkie plany są możliwe. Ale mamy bardzo jasno określoną intencję uruchomienia tego projektu z niektórymi z najlepszych marek z Europy i ze świata.

Ma się wrażenie, że format jest praktycznie ustalony z tymi 16 zespołami, dwanaście z nich z miejscami stałymi, a pozostałe wybrane z Ligi Mistrzów FIBA i lig krajowych. Czy tak jest, czy wciąż możliwe są zmiany?
To, co mamy obecnie na myśli, uważamy za najlepszy plan na start, ale oczywiście jest to proces i jesteśmy otwarci na opcje oraz na słuchanie naszych przyszłych partnerów. Jest miejsce na inne opinie, które mogą mieć wpływ, choć mamy dobrą bazę, by zacząć. Najciekawsze jest to, że można rozwinąć pomysł rozpoczęcia z 16 zespołami, a sytuacja może wyglądać inaczej za trzy lub cztery lata.

Mówiono też o synergii sportowej z NBA, o możliwości dodania europejskich zespołów do NBA Cup, o pomyśle innego rodzaju turnieju… Jak daleko można w tym dojść?
Te możliwości współpracy są jednymi z najbardziej intrygujących ze wszystkich, które rozważane są na przyszłość. Jest wiele rzeczy, które można zrobić i które będą świetne dla fanów. Mogę sobie wyobrazić scenariusz, zaledwie kilka lat po rozpoczęciu nowej ligi, w którym powstanie turniej z udziałem zespołów z obecnej NBA i nowej ligi. Nawet Adam Silver i Mark Tatum o tym rozmawiali. Istnieje wiele sposobów, by zaplanować taką integrację.

Stare marzenie Davida Sterna, byłego komisarza NBA, by mieć Europejską Konferencję NBA, zostało odłożone. Czy można by tę opcję ponownie otworzyć?
Jak mówiłem, wszystko może być brane pod uwagę, ale trzeba to analizować z praktycznego punktu widzenia: natężenie terminarza, odległości, podróże… Obecnie bardzo trudno coś takiego zaplanować. A w przyszłości? Powiedzmy za 15 lat, kto wie? W pewnym momencie mogą pojawić się superszybkie opcje podróży, które teraz nie istnieją. Ale wizja, jaką również wyraził komisarz Stern, polega właśnie na podejmowaniu kroków w kierunku szerszej współpracy, z większą mieszanką między rozgrywkami.

Pytanie, które zajmuje europejską koszykówkę: czy wciąż otwarta jest droga do porozumienia z Euroligą?
Wciąż jesteśmy otwarci na dyskusję. Spotykaliśmy się kilka razy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Ostatnie spotkanie odbyło się w Genewie około miesiąc temu. Z przyjemnością przyjęlibyśmy zaproszenie od FIBA do kontynuowania rozmów. W sposób oczywisty uważamy, iż pomysły, które przedstawiłem, są najlepsze dla przyszłości europejskiej koszykówki. Również dostrzegamy, jakie problemy stały się przeszkodą w jej rozwoju. Dlatego uważamy, że musimy być zgodni co do możliwości, które się pojawiają, ale także co do problemów, które występowały. To musiałaby być bardzo ważna część ewentualnych przyszłych rozmów.

W idealnym scenariuszu, na czym powinno polegać to porozumienie? Jakie powinny być kluczowe punkty?
Musiała by istnieć wspólna wiara, że koncept, o którym mówimy, jest najlepszy dla rozwoju koszykówki w Europie, ponieważ jest tworzony we współpracy z federacjami i ligami krajowymi. To sprawia, że jest dużo cenniejszy dla podstawy piramidy, czyli lig, w których rozwija się młody talent i kształtuje zainteresowanie fanów. W ten sposób można podnieść cały ekosystem. Właśnie dzięki temu i dzięki włączeniu niektórych strategicznych miast, które obecnie nie są uwzględnione na mapie.

Największym wyzwaniem jest generowanie przychodów. Czy naprawdę uważa Pan, że można je wielokrotnie zwiększyć?
Tak, na 100%. Ale jak? Pierwszym krokiem jest ponowne rozbudzenie pasji u podstawy piramidy, o której mówię. Jeśli spojrzysz na najważniejszy sport, który odnosi największe sukcesy w Europie, czyli piłkę nożną, bazuje on na silnej strukturze lig krajowych. Nikt nie mówi „nie obchodzi mnie liga” w Hiszpanii czy Premier League w Anglii czy „liczy się tylko Liga Mistrzów”. Obie rzeczywistości współistnieją harmonijnie, z przerwami kiedy są potrzebne, jak w przypadku meczów reprezentacji. Dokłada się wysiłku, by ustabilizować system, czego nie robi się w koszykówce. Trzeba to przemyśleć, zresetować. Potem jest jeszcze kwestia publiczności.

I tu marka NBA może mieć duże znaczenie.
Nie tylko jest to najlepsza liga koszykarska na świecie: przyciąga największą liczbę fanów tego sportu, ale także inny profil odbiorców. Osoby zainteresowane wielkimi historiami najlepszych zawodników, tym jak ich marka łączy się ze światem mody, na przykład z butami, muzyką… To generuje znacznie szerszą, bardziej zróżnicowaną publiczność, co jest bardzo ważne z punktu widzenia komercyjnego, dla reklamodawców, ekspertów marketingu, platform medialnych. Trzeba się od tego uczyć i dywersyfikować, docierać do dużych krajów, które nie są reprezentowane.

I jak to osiągnąć?
Obecnie tylko nieco ponad 10% zespołów w Europie może grać w Eurolidze, więc ponad 80% fanów nie ma możliwości oglądania swojego zespołu w głównej lidze. Trzeba znaleźć sposoby, by przyciągnąć tych fanów. NBA potrafi to robić, co widać po jej przychodach, po umowach telewizyjnych wartych prawie 80 miliardów. To marka globalna, i chcemy, aby liga, którą zamierzamy uruchomić, także miała globalną publiczność. Są wielkie miasta z lokalnymi fanami, ale kibicami także na poziomie światowym, bo ich marki są międzynarodowe, a ich obywatele są rozproszeni po całym świecie. Tak właśnie myślimy o naszej strategii medialnej i tworzeniu treści. Być ligą dla Europy, ale też dla świata, co pomoże zespołom stać się rentownymi. Obecnie tracą pieniądze, tak jest od dekad. Jest wiele rzeczy, które możemy zrobić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!