El País: Real Madryt rozważa sprzedaż do 10% klubu inwestorowi
Plan przekształcenia w sportową spółkę akcyjną przewiduje przydzielenie każdemu socio udziału w pozostałej części majątku; każdy mógłby mieć tylko jeden taki udział i sprzedać go innemu członkowi.
Florentino Pérez. (fot. Getty Images)
Florentino Pérez, wciąż dopracowuje projekt zmiany struktury prawnej klubu, który ma zostać przedstawiony 23 listopada na corocznym Walnym Zgromadzeniu. Najnowsza rozważana formuła przewiduje wejście inwestora z pakietem od 5% do 10% kapitału nowej spółki, przy czym pozostałe 95% lub 90% pozostałoby w rękach socios – wynika z informacji osób znających wstępny projekt przekształcenia w sportową spółkę akcyjną, opisuje David Álvarez na łamach El País.
Pomysł zakłada, że udział tego inwestora posłuży nie tylko do pozyskania gotówki, ale będzie też czymś w rodzaju rynkowej wyceny, która ustali wartość klubu. Na zeszłorocznym zgromadzeniu Pérez przedstawił własną ocenę: „Musimy podzielić majątek, który, nie chcę przesadzać, według niektórych wycen jest wart 7 miliardów, ale moim zdaniem przekracza 10 miliardów euro”. Inwestor gotów wyłożyć miliard euro za 10% klubu potwierdziłby tę kalkulację.
Cena, jaką fundusz Apollo zapłacił za 57% akcji Atlético, oznaczała wycenę klubu na 2,5 miliarda euro. We Francji, gdy fundusz Arctos kupił 12,5% Paris Saint-Germain za nieco ponad 500 milionów, przełożyło się to na wycenę paryżan na poziomie 4,25 miliarda euro. W styczniu tego roku organizacja NBA Los Angeles Lakers została sprzedana za 8,7 miliarda euro, wylicza dziennikarz El País.
Pérez woli ograniczyć udział pojedynczego inwestora do 10%, a także zastrzec, że nabywca tego pierwszego pakietu nie będzie mógł dokupić kolejnych, jeśli socios w przyszłości zdecydowaliby się wystawić na sprzedaż następne części kapitału, podkreśla David Álvarez.
Pozostałe 90% akcji zostałoby podzielone na równe części między około 100 tysięcy socios Realu Madryt. Każdy socio mógłby posiadać tylko jedną taką akcję. Udziały mogłyby być sprzedawane, ale wyłącznie innemu socio, który nie jest jeszcze właścicielem żadnej akcji – na przykład nowemu członkowi, przyjętemu zgodnie z obecnymi zasadami (dziś nowi socios mogą zostać przyjęci tylko jako dzieci lub wnuki dotychczasowych). Taki podział akcji i ograniczenia w ich obrocie mają służyć zachowaniu obecnego modelu zarządzania klubem, podkreśla dziennikarz El País.
Pérez zarysował ogólne założenia podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia: „Propozycja reorganizacji struktury prawnej klubu, która w jasny sposób zabezpieczy naszą przyszłość, ochroni nas przed zagrożeniami, z którymi się mierzymy, a przede wszystkim zagwarantuje, że jako socios będziemy prawdziwymi właścicielami naszego klubu, rzeczywistymi właścicielami naszego majątku i z pełnią praw. I oczywiście z wprowadzeniem takich mechanizmów, aby faktyczna kontrola nad klubem zawsze pozostawała w rękach socios”. Zapowiedział też, że zwoła referendum, by zgodnie ze statutem poddać swoją propozycję pod głosowanie wszystkich socios.
Proces dojścia do nowej formy prawnej jest długi i skomplikowany. Nie zacznie się tak naprawdę nawet na Walnym Zgromadzeniu, które odbędzie się za dziesięć dni. Gdy 5 listopada klub ogłaszał zwołanie tegorocznego dorocznego zgromadzenia, zrobił to w sposób wyraźnie inny niż w poprzednich latach. Zamiast – jak do tej pory – zwołać na ten sam dzień Zwyczajne i Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie, ogłoszono tylko to pierwsze. Sama kwestia przekształcenia nie pojawia się w porządku obrad wprost, choć oczekuje się, że Pérez poruszy ją w pierwszym punkcie, „sprawozdanie prezesa”, w którym w zeszłym roku przedstawił już powody stojące za swoim pomysłem. Uznał, że podczas prac nad ostatnią ustawą o sporcie w 2022 roku klub był o krok od utraty części praw majątkowych – do czego ostatecznie nie doszło tylko dzięki dość nietypowemu porozumieniu PSOE (Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza) i PP (Partia Ludowa) w sprawie zmiany treści ustawy. Sam tryb przekształcenia określa artykuł 58 statutu, przyjętego w 2012 roku: „Przekształcenie, połączenie lub rozwiązanie może nastąpić wyłącznie wtedy, gdy taką decyzję podejmie w referendum bezwzględna większość socios uprawnionych do głosowania, zwołanym w tym celu przez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie”.
Pierwszym krokiem jest zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia, którego terminu jeszcze nie wyznaczono, na którym socios mieliby zatwierdzić przeprowadzenie referendum nad konkretną propozycją prezesa. Warunki przyjęcia tego rozwiązania są bardzo rygorystyczne. „Bezwzględna większość socios uprawnionych do głosowania” oznacza, że projekt musiałby uzyskać ponad 50 tysięcy głosów „za”. Nie wystarczyłoby zwykłe zwycięstwo w głosowaniu, jeśli liczba głosów popierających zmiany nie sięgnęłaby połowy plus jeden wszystkich uprawnionych do głosu, czyli pełnoletnich socios z co najmniej rocznym stażem członkowskim, zwraca uwagę David Álvarez.
Długi proces
Ostatni raz socios Realu Madryt poszli do urn w wyborach prezesa w 2006 roku, które Ramón Calderón wygrał z poparciem 8 344 osoby, o 246 głosów wyprzedzając Juana Miguela Villara Mira. Tego dnia osobiście zagłosowały 27 102 osoby, a około 10 tysięcy oddało głos korespondencyjnie, ale te głosy zostały później unieważnione przez sąd.
Jeśli wynik referendum byłby korzystny dla zmiany, rozpocząłby się proces przekształcenia w sportową spółkę akcyjną, regulowany rozporządzeniem królewskim 1251/1999 oraz przepisami przejściowymi rozporządzenia królewskiego 1084/1991. Procedura zaczyna się od złożenia wniosku do mieszanej komisji ds. przekształcenia, która nadzoruje cały proces. W skład tej komisji wchodzi dziewięć osób: przewodniczący wyznaczony przez Wyższą Radę Sportu (CSD), trzech członków wskazanych przez CSD, trzech członków wyznaczonych przez La Ligę, jeden członek wyznaczony przez CSD na wniosek Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej oraz jeden członek wyznaczony przez CSD na wniosek najbardziej reprezentatywnego stowarzyszenia zawodowych sportowców, informuje dziennikarz El País.
To ta komisja przygotowuje opinię na temat proponowanego przez klub kapitału zakładowego, który zgodnie z najnowszym zarysem projektu Florentino Péreza miałby wynikać z ceny zapłaconej przez wybranego inwestora za pakiet od 5% do 10%, który klub rozważa wystawić na sprzedaż. Według źródeł w CSD komisja może sprzeciwić się tylko wtedy, gdy przedstawiony poziom kapitału oznaczałby, że spółka już na starcie spełnia przesłanki do rozwiązania. Tego można uniknąć, ustalając kapitał na poziomie co najmniej dwukrotności ujemnego kapitału własnego, przy czym w każdym razie musi on wynosić minimum 60 tysięcy euro. Od tego momentu klub miałby maksymalnie dziewięć miesięcy na objęcie wszystkich akcji, podsumowuje David Álvarez.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze